Rozdział 12.

43 1 3
                                    

Następnego dnia w sobotę, około 9⁰⁰ obudziła się Helia. Podniosła się z łóżka i udała do łazienki się przebrać. Ubrała na siebie czarne jeansy z dziurami, które zabezpieczyła czarnym paskiem ze srebrnymi ozdobami i z łańcuszkami i przylegającą czarną bluzkę na długi rękaw z wycięciem na obojczykach. Bardzo podkreślała jej chudość. Rozczesała włosy i się im przyjrzała. Znów były długie i niewygodne. Chwyciła za nożyczki i ścięła włosy do ramion. Związała je w estetyczne dwie kitki zostawiając przednie kosmyki rozpuszczone.

Gdy wyszła z łazienki, w dormitorium nadal nie było jej współlokatorek, a Harry spał jak zabity. Helia usiadła przy biurku, wyciągnęła lusterko i kosmetyki. Zaczęła robić pielęgnację i makijaż. Podczas się zastanawiała czy naprawdę mu wczoraj wszystko powiedziała, czy to był sen? Nie była pewna. W lusterku widziała spokojnie śpiącego Harry'ego. Był odkryty więc podeszła i go przykryła kołdrą. Uśmiechał się przez sen i mimo, że Helia często wcześniej widziała Harry'ego jak śpi, to teraz wydał jej się słodki i naprawdę pociągający. Nachyliła się i pocałowała jego skroń, po czym szybko wróciła do biurka zrobić jeszcze delikatny makijaż oka.

-Miłość- westchnęła cicho- jest taka trudna.

Jak skończyła swój codzienny bardzo delikatny i ledwo zauważalny makijaż to spojrzała na zegar, była 10⁰⁰. Black podeszła do Harry'ego i usiadła na łóżku. Potrząsnęła lekko jego ramieniem i chłopak otworzył oczy. Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek.

-Hej Helia- uśmiechnął się lekko do niej.

-Źle ci się spało w moim łóżku?- zadała pytanie retoryczne- nie wyspałeś się.

-Nie wyspałem się, ale to nie przez łóżko, chodzi o coś innego, a teraz mi powiedz, która jest godzina?- spojrzał w jej oczy.

-10⁰⁰- oznajmiła i została wciągnięta w głąb łóżka wprost do uścisku Harry'ego.

-I ty mnie budzisz tak wcześnie w sobotę?- spytał Harry nie spuszczając z niej wzroku.

-Ale dzisiaj jest poniedziałek- wyszeptała- ale tak mi się nie chciało iść na pierwsze lekcje- skłamała, a Harry się poderwał z miejsca.

-To ja muszę się ogarnąć!- wstał szybko z łóżka, a Helia się zaśmiała- no co?!

-Dzisiaj jest sobota, a ty mi oddaj bluzę, to już moja bluza, chyba, że dasz mi inną w zamian, taką nie wypraną z twojego zapachu- uśmiechnęła się Black.

-Dam ci nową jak do mnie przyjdziesz, a teraz idę się przebrać i zobaczysz co cię spotka za okłamywanie mnie- pogroził jej palcem i zniknął w łazience.

Helia pościeliła łóżko i usiadła na nim po turecku czekając na Harry'ego. Po chwili chłopak wyszedł w jeansach, kremowej koszulce i czerwonej koszuli w kratę. Podszedł do Helii i zaczął ją łaskotać. Black zaczęła piszczeć i umierać ze śmiechu. Harry długo ją łaskotał pod żebrami. Gdy przestał Helia się podniosła i do niego przytuliła się.

-Nienawidzę cię- wymruczała.

Harry ją wziął na ręce, a Helia zmieniła się w szczeniaka i zeskoczyła na podłogę. Chciała wskoczyć na łóżko, ale była za mała o czym znów zapomniała.

-Pomóc obrażonemu szczeniaczkowi?- zapytał Harry śmiejąc się cicho. Helia słodko warknęła i wbiegła pod łóżko. Tam się położyła zwinięta w kłębek.

Leżała tam cicho, a Harry przez chwilę się nie odzywał. Helia słyszała, że chodzi po dormitorium. Po czasie się odezwał.

-Mam coś co mojej Helii się spodoba. Podobną koszulę co ja mam, że będziemy wyglądać podobnie, chciałem też ją dzisiaj zabrać do Hogsmeade oraz mam jej ulubione, pyszne żelki-węże- oznajmił Harry trzymając paczkę żelków prawie na podłodze. Gdy poczuł pociągnięcie pociągnął do siebie i do góry. Piesek zwisał trzymając zębami za paczkę słodyczy. Harry ją chwycił- proszę się od obrazić i to już, bo ja się pogniewam i nie będzie nic- szczeniak na niego patrzył smutno- tak będzie i nawet wzrok szczeniaczka nie spowoduje, że zmienię zdanie.

Córka Księżyca i Gwiazd IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz