Rozdział 14.

44 2 2
                                    

Następnego dnia Helia ubrała czarne jeansy i sweter, po czym zrobiła poranną rutynę i delikatny makijaż. Radośnie udała się na śniadanie licząc, że Harry już za nią czeka przed drzwiami do Wielkiej Sali. Jednak nikogo przed drzwiami nie było. Helia spojrzała na miejsce Harry'ego przy stole gryfonów, ale tam go nie było.

Postanowiła, że ona poczeka na niego. Jednak nie przyszedł ani po pięciu, ani piętnastu czy dwudziestu pięciu minutach. Za to pojawił się przed nią Neville.

-Hej Helia. Harry'ego już nie ma w Hogwarcie, w nocy razem z Weasley'ami udał się do Londynu, bo coś się stało z ojcem Ron'a, czy coś takiego. Kazał mi przekazać to tobie i że on ci wszystko wytłumaczy jak ty wrócisz do domu- wyjaśnił Neville.

-Hej, dzięki. Zaczekała bym się za nim na śmierć chyba- westchnęła cicho Helia i udała się na śniadanie. Wmusiła w siebie tosta i herbatę, po czym poszła to zwrócić do toalety. Mimo że miała z tym skończyć. Ta sytuacja ją trochę zabolała. Tyle czekała, Harry mógł chociaż wysłać list już z Londynu.

Gdy wychodziła z łazienki zatrzymał ją Draco.

-I wszystko jasne, ciekawe, że Helia sobie tak szybko poradziła z gwałtem i utratą przytomności w wakacje. Pewnie Harry jest z ciebie bardzo dumny, ale Helia jedzenie na siłę i wymiotowanie to nie jest dobry sposób. Tracisz jeszcze więcej i tak mi się wydawało, że znowu schudłaś dużo. Ile ty w ogóle ważysz?- spytał Draco.

-Nie wiem o czym mówisz, wszystko jest w porządku Draco. Po prostu dzisiaj zrobiło mi się niedobrze. Jestem silna jakoś sobie radzę- wyszeptała Helia i to był jej gwóźdź do trumny, gdy się stresowała często ściszała głos.

-Nie kłam. Nie mówię, że nie jesteś silna, bo jesteś bardzo silna i odważna, ale każdy może mieć gorszy czas. Ile ważysz?- spojrzał w jej oczy.

-30 kilo czasami 28- oznajmiła nie patrząc na Draco.

-Helia tyle to ważą siedmiolatki- stwierdził Draco- gdy wrócimy do szkoły stajesz na wadze i chcę widzieć poprawę- dodał- chcę zobaczyć jeszcze twoje nadgarstki. Cięłaś się?- spojrzał w jej oczy, a Helia kiwnęła lekko głową.

-Mam maść od pani Pomfery i blizny znikają, ale rany są okropne. Nie mogę przestać- wyszeptała.

-Jak mogę ci pomóc?- spytał, Draco, a Helia się do niego przytuliła- sama skóra i kości- dodał wzdychając.

-Nie wiem, staram się przestać się ciąć, a jeść już nie umiem- tłumaczyła Helia- to wszystko mnie przerasta- dodała.

-Zaczniemy chodzić do kuchni, tylko my dwoje. Tam nikt cię nie będzie stresował- stwierdził Draco i ją mocniej do siebie przytulił- to nasza wina, że się tobą nie zainteresowaliśmy wcześniej.

-Kocham cię Draco- wyszeptała.

-A ja ciebie kuzyneczko. Teraz idziemy po twój kufer i odprowadzę cię do twojej przyjaciółki- stwierdził chłopak obejmując ją ramieniem...

Torii i Luna czekały na Helię w sali wejściowej.

-Helia, znalazłaś się!- zawołały dziewczyny i ją przytuliły.

-Hej- westchnęła Helia.

-To ja cię zostawiłam Hel- oznajmił Draco i odszedł.

-Coś się stało? Jesteś taka trochę smutna- spytała Torii.

-Miałam poważną rozmowę z Draco- wyjaśniła Helia- ale stresuję się trochę świętami u matki- dodała.

-Na pewno razem z Lorenzo sobie poradzicie- stwierdziła Torii.

Córka Księżyca i Gwiazd IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz