Rozdział 18.

54 0 6
                                    

Po tygodniu narad Zakonu Feniksa, wreszcie zrobiło się trochę spokojniej. Zostali tylko Potter'owie i Weasley'e, ale to Helii nie przeszkadzało, nawet by jej było smutno gdyby Harry sobie pojechał. Pierniki wszystkim smakowały, że nie został ani jeden. 

Tydzień z rodzicami dla Helii był cudowny, ojcowie zabrali ją i Harry'ego na zakupy i do kina, oraz na łyżwy. Helia w przeciwieństwie do Harry'ego wymiatała na łyżwach.

W końcu nastał Sylwester. Helia pomogła w gotowaniu kolacji Lily i pani Weasley.

Wieczorem o 20⁰⁰ była kolacja i dorośli potem siedzieli przy stole, a reszta poszła do pokoju chłopaków grać w różne gry.

Przy przyjaciołach Helia i Harry mogli jak stwierdził George "obściskiwać się". Wszyscy w pokoju wiedzieli o ich związku.

Dziesięć minut przed północą wszyscy stanęli przed domem i James z Syriusz'em odpalili fajerwerki. Pary zaczęły się całować, a Helia i Harry mogli się tylko chwycić za ręce i to dosyć dyskretnie. Nagle ku zdziwieniu Helii Harry ją przesunął przed siebie.

-Chodź, mamy jeszcze minutę- szepnął Harry i ruszył w głąb domu, a Helia dała mu się prowadzić. Wbiegli do pokoju na pierwszym piętrze i zamknęli drzwi. Harry szybko ją obioł i pocałował, a Helia oddała najlepiej jak potrafiła. Trwali w tym pocałunku aż nie skończyły się odgłosy fajerwerek.

-Szczęśliwego Nowego Roku Harry- szepnęła do jego ucha przytulając go.

-Wzajemnie kochanie- wyszeptał to do jej ucha, a potem pocałował jego płatek.

-Kocham cię najmocniej na świecie- uśmiechnęła się lekko ciemnowłosa i musnęła delikatnie jego usta.

-No nie wiem, bo ja chyba ciebie bardziej moje kochanie- pocałował ją znów tak długo, że Helia nie miała ochoty się kłócić. Gdy emocje trochę opadły, a prawie cały rumieniec zszedł z ich policzków wyszli z pokoju.

-A wy znów się zgubiliście- westchnął ze śmiechem Fred co właśnie przechodził.

-My tylko...

-Poszliśmy spełnić nasze zeszłoroczne postanowienia- wymyśliła na szybko Helia.

-Yhm- Fred kiwnął głową z uśmiechem i odszedł. Helia i Harry udali się do pokoju Helii, a tam był Syriusz.

-Półtora tygodnia wam nie szło rozłożenie łóżka, więc proszę, wszystko gotowe. Nie siedźcie za długo, bo jutro wracacie do szkoły i dobranoc- Syriusz wyszedł z pokoju po drodze całując Helię w czoło, zamknął za sobą drzwi.

-No nie wytrzymam z nimi- westchnęła Helia.

-Już się tak nie denerwuj. Spokojnie Heli. Od jutra będziesz mogła mnie całować wszędzie bez skrępowania- stwierdził Harry.

-Ale nie będę mogła z tobą spać prywatnie. Oboje mamy ludzi w dormitoriach, a nie wiem jak ty, ale w pokoju życzeń bym nie chciała- wyszeptała.

-W wakacje przyjedziesz do mnie i wtedy nikt nie powinien mieć problemu. Mój tata na pewno nie będzie myślał o tym co twoi, a mama raczej da nam spokój.

-Dopiero za pół roku?- westchnęła cicho Helia.

-Jakoś sobie poradzimy- stwierdził Harry i pocałował ją namiętnie.

-Jestem wykąpana już tak jak ty, więc idę się przebrać- oznajmiła i wraz z piżamą wyszła z pokoju.

Gdy wróciła to poszedł Harry, a Helia położyła się na łóżku i czekała, aż przyjdzie Harry. Jednak zanim wrócił ona już zasnęła.

Córka Księżyca i Gwiazd IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz