Dwa dni po wizycie w Hogsmeade- w poniedziałek wszyscy uczniowie mogli zobaczyć tabliczkę na korytarzu przy Wielkiej Sali z napisem:
DEKRET EDUKACYJNY NUMER 24
Niniejszym rozwiązuje się wszystkie uczniowskie organizacje, stowarzyszenia, drużyny, grupy i kluby. Za organizacje, stowarzyszenie, drużynę, grupę lub klub uważa się regularne spotkania trojga lub większej liczby osób. O pozwolenie na założenie nowej organizacji, stowarzyszenia, drużyny, grupy czy klubu można się starać u Wielkiego Inkwizytora (Profesor Umbridge). Żadna uczniowska organizacja, stowarzyszenie, drużyna, grupa lub klub nie mogą istnieć bez wiedzy i zezwolenia Wielkiego Inkwizytora. Każdy uczeń, który samowolnie utworzy organizację, stowarzyszenie, drużynę, grupę czy klub lub wstąpi do jakiejś organizacji, stowarzyszenia, drużyny, grupy czy klubu, nie posiadając zezwolenia Wielkiego Inkwizytora, zostanie wydalony ze szkoły.
Dolores June Umbridge
Wielki Inkwizytor HogwartuHelia patrzyła na to z niedowierzaniem, dobra, ta kobieta stała się tym Inkwizytorem już wcześniej i wchodziła na lekcje, ale zakazywać czegoś takiego? Najbardziej jednak ją przerażało to, że ona musiała się dowiedzieć o GD.
Na śniadaniu Helia się zastanawiała jak pomóc Harry'emu, by realizować spotkania gwardii. W końcu przypomniały jej się lekcje zaklęcia Patronusa z Cedric'em i sam Cedric, po czym się popłakała w łazience, zwróciła co zjadła na śniadaniu i zrobiła nową ranę. Ale lekcje z Cedric'em podsunęły jej pomysł. Od razu wysłała wiadomość Harry'emu o spotkanie po lekcjach.
Teraz musiała się udać na Transmutację. Gdy wyszła z łazienki przydusił ją do ściany Graham.
-A gdzie się wybierasz? Dostałaś mój liścik?- spytał patrząc na nią poważnie, a Helia się zaczęła trząść.
-N-nie- kłamała, ta sprawa z Grahamem też ją zadręczała- proszę, muszę iść na lekcje- wyszeptała prawie płacząc.
-A nie pamiętasz kto rządzi?- zadał pytanie retoryczne- do łazienki wracaj i to już- Helia wróciła do łazienki, a Graham wszedł za nią mimo że to była damska. Zamknęli się w jednej kabinie...
Gdy ślizgon z nią skończył po godzinie, zamknął ją pobitą w niewidocznych miejscach i w połowie rozebraną w kabinie. Gdy Helia się w miarę ogarnęła chciała wyjść, ale nie mogła otworzyć drzwi. Jej torba została przy umywalkach i nie miała różdżki.
Stanęła na toalecie i chwyciła się góry kabiny. Nie miała siły się podciągnąć i spadła skręcając najprawdopodobniej kostkę. Nie miała siły krzyczeć, a z resztą były lekcje i nikogo nie było na korytarzu.
Usiadła na podłodze i starała się uspokoić. Bała się sama już nie wiedziała czego. Nagle usłyszała kroki, ktoś wszedł do łazienki. Wstała z podłogi.
-Helia?- usłyszała dziewczęcy głos, kiedyś już go słyszała, ale to było dosyć dawno- jesteś tutaj?- spytała dziewczyna podchodząc do drzwi kabiny.
-Tak- wyszeptała Helia drżącym głosem.
-Już otwieram, Alohomora!- drzwi się otworzyły, a Helia zobaczyła w nich Pansy Parkinson, która ewidentnie się martwiła- chodź, Snape się o ciebie pytał, bo nie było cię na lekcjach od rana, a nic nie wie, o tym żeby ktoś cię zwolnił- objęła ją ramieniem- Draco i Lorenzo strasznie się martwią o ciebie, jak i Potter, miałam iść cię poszukać, bo ja mogę wejść do damskich toalet- tłumaczyła Pansy, a Helia nie miała na to ochoty.
CZYTASZ
Córka Księżyca i Gwiazd IV
FanficHelia Black po raz czwarty jedzie do Hogwartu. Lecz tym razem będzie dużo trudniej z nową nauczycielką Obrony Przed Czarną Magią. Jak będzie wyglądał ten rok? ✨Będę wdzięczna za gwiazdki i komentarze✨