Cześć! Jestem Cammila Marrey. Jestem półkrwi, ale niestety mój ojciec, który był czarodziejem, odszedł kiedy miałam 9 lat. Wracając, jestem krukonką o jasnej skórze i niebieskich (moja mama mówi "szafirowych") oczach. Jestem dość niska jak na swój wiek i mam ciemnobrązowe włosy sięgające do połowy szyi. Mam starszego o 3 lata brata o imieniu Arthur i który jest puchonem.
1 września - dla niektórych odpoczynek, dla niektórych wciągnięcie w wir nauki, dla niektórych piekło. Zaliczam się do tej trzeciej grupy. Stoję na dworcu King's Cross i rozmawiam jeszcze trochę z mamą.
- Mamo, czy ja nie mogę się przenieść do innej szkoły? - pytam i tak znając już odpowiedź.
- Kochanie, dobrze wiesz, że nie potrafię tego zrobić - odpowiada mi mama.
- O nie! Pociąg odjeżdża! - krzyczę i wbiegam do pociągu z kufrem w ręce, co niezbyt umożliwiało mi bieg.
Rany, dlaczego te kufry muszą być takie ciężkie?
Nie musiałam zbyt długo szukać wolnego przedziału, bo okazało się, że był to trzeci z tych na które trafiłam. Usiadłam przy oknie i zaczęłam czytać moją ulubioną książkę, czyli Makbeta.
Mój spokój nie trwał zbyt długo, bo nie minęło 5 minut, a drzwi do mojego przedziału otworzyły się z hukiem i stanęła w nich czwórka gryfonów, którzy mi dokuczają od 2 roku.
- Chłopaki, mamy naszą czarną owcę! - krzyknął chyba najbardziej irytujący z nich wszystkich aka Syriusz Black.
- Możesz przestać Black? - to już chyba dzisiaj drugie pytanie, na które znam odpowiedź.
- Niestety nie ma takiej możliwości Marrey - odpowiedział mi Peter Pettigrew.
- Prawda. Czy przypadkiem nie powinnaś wrócić do swojej zagrody owieczko? - spytał Remus Lupin.
- Nie - odpowiedziałam spokojnie, ponieważ nigdy nie lubiłam się z nimi kłócić.
- Skoro tak... Levicorpus! - zaklęcie rzucił, oczywiście, James Potter.
Uniosłam się do góry za kostkę, ale robili mi to tyle razy, że już się przyzwyczaiłam.
- Liberacorpus - mruknęłam pod nosem i spokojnie opadłam na ziemię.
Huncwoci postanowili jeszcze trochę mnie pognębić, ale w końcu odpuścili i wyszli z przedziału. Ukryłam swoje siniaki i postanowiłam się przebrać ze swoich zwyczajnych ubrań w mundurek, ponieważ pociąg zbliżał się szybko do stacji Hogsmeade.
Jak pewnie zauważyliście, ta czwórka gryfonów nie przepada za mną chyba jeszcze bardziej, niż za Severusem Snapem. Nie wiem czy na to zasłużyłam, ale ma to swoje powody. Ja jako pierwsza dowiedziałam się o likantropii Remusa. Sama się tego domyśliłam, ale Huncwoci uznali, że przez to, że wiem również o tym, jestem dla nich wrogiem numer jeden.
Kiedy wreszcie usiadłam w Wielkiej Sali, Dumbledore wszedł za mównicę i zaczął swój wywód. Potem dzieci zostały przydzielone do domów, lecz nie za bardzo na to zwracałam uwagi, aż do momentu, kiedy Drops chciał coś jeszcze ogłosić:
- Gratuluję wszystkim przydziału, lecz poza głównymi regułami chciałbym zwrócić uwagę na pewną istotę, która krąży po Hogwarcie, a mianowicie o Duchu.
Zakrztusiłam się jedzeniem. Nie sądziłam, że ktoś odkryje, poza uczniami, że moje alter ego istnieje. Nie jestem prawdziwym duchem, ale chodzę po Hogwarcie w nocy jako Duch. Kojarzycie Mapę Huncwotów? Sama stworzyłam podobną, oraz mogę stać się niewidoczna na tej, która należy do gryfonów. Z jej pomocą znajduję zbłąkanych uczniów, którzy albo się zgubili w zamku, albo chcą szarpnąć się na swoje życie. "Uratowałam" w ten sposób dosyć dużo osób, ale nie przykładam do tego jakieś większej wagi.
- Chciałem tylko zaznaczyć Duchu, że popieram twoją działalność, ale postaraj się spać od czasu do czasu.
O to akurat nie musiał się martwić - robiłam sobie regularnie Eliksir Słodkiego Snu.
Przy wszystkich stołach rozległo się poruszenie, najbardziej przy stole Griffindoru. Wszyscy zaczęli szeptać między sobą, ale wtedy nareszcie pojawiło się jedzenie, więc nałożyłam sobie trochę kurczaka i surówki.
Kiedy wróciłam do dormitorium (które swoją drogą mam pojedyncze), zaczęłam się przygotowywać na obchód. Rzuciłam na siebie zaklęcie, dzięki któremu mnie nie widać na Mapie Huncwotów i wyszłam około 21.
Dobra, koniec pierwszej części, mam nadzieję, że się wam spodobała. Postaram się aby następna była jak najszybciej się da.
Do zobaczenia,
S.
YOU ARE READING
Duch w Hogwarcie [Suicidal Maurauders}
FanfictionPo Hogwarcie krąży wiele duchów, ale co jeśli pojawi się jeszcze jeden? Czy Dumbledore zna jego lub jej tożsamość? Czy nauczyciele o nim wiedzą? Huncwoci - Najwięksi żartownisie Hogwartu. Każdy z nich ma swoje problemy, ale co się stanie, gdy stać i...