8.

6 1 0
                                    

No kurde, miałam pisać więcej i tego nie zrobiłam. Ale macie. Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Papatki!

S.

Pov. Camilla

Na szczęście po nocnym incydencie nie spotkałam Jamesa na swojej drodze. No, chyba że kiedy mi dokucza z Huncwotami. Nie wychodził z dormitorium w nocy prawie w ogóle, a jeśli, to żeby zrobić komuś żart. Remus też sobie radzi i pisze do mnie dopiero wtedy, gdy już bardziej nie wytrzymuje. Bardzo się cieszyłam z obu faktów, bo przynajmniej wiedziałam, że wszystko w porządku.

Parę tygodni po owym łazienkowym incydencie, siedziałam w bibliotece ucząc się na transmutację, kiedy podleciała do mnie sowa z listem. List był od Remusa, który napisał, że chce wreszcie porozmawiać ze mną jako uczennicą i pytał, jak do tego podejść. Byłam szczerze zaskoczona, ale i dumna, że się na to zdecydował. Odpisałam mu parę wskazówek i że Marrey jest teraz w bibliotece, jakby chciał to zrobić teraz. Oddałam sowie list i dalej się biedziłam nad swoim wypracowaniem. 

W pewnym momencie usłyszałam kroki zmierzające w moją stronę. Wiedziałam, że to Lupin, ale żeby niczego się nie domyślił musiałam grać zaskoczoną. W końcu się zatrzymał i odezwał:

- Cześć Camilla - powiedział trochę niepewnie. Podniosłam głowę z udawanym zmieszaniem.

- Cześć?

- Mogę się dosiąść? - uśmiechnął się niepewnie.

- Możesz. Coś się stało? - spytałam, a on, trochę zmieszany moją troską powiedział:

- Nie, ale mam do ciebie sprawę.

- Jaką? - powiedziałam zwracając całą swoją uwagę na swoim wypracowaniu.

Westchnął.

- Camilla... Chcę cię przeprosić - wydusił wreszcie.

- Nie masz za co Remusie - powiedziałam.

- Mam za co. Przez bardzo długi czas się nad tobą znęcałem, mimo tego, że zawsze byłaś dla mnie miła, nawet jak się dowiedziałaś o mojej...chorobie. A ja to wszystko spieprzyłem, tylko z powodu reszty Huncwotów. Wyzywałem cię, znęcałem się nad tobą-

- Remusie, ja ci już dawno wybaczyłam. - przerwałam mu. - Owszem robiłeś to wszystko, ale wiem też, że masz ciężko. Każdy z nas tak ma.

Spojrzał na mnie zszokowany. W sumie, ja bardzo podobnie zareagowałam, kiedy powiedział Duchowi, że nie mnie już nękać. Trudno jest zrozumieć, że osoba, która myślisz, że cię nienawidzi, nie dzieli tych uczuć.

- A-ale, naprawdę? Przecież ja-

- Tak, wybaczyłam ci. Mimo wszystkiego, co mi zrobiłeś.  


Siema!

Szczerze jestem ciekawa, czy ktoś to faktycznie czyta. Jeśli tak to daj(cie) znać pliiis. 

Niestety chwilowo coś mi nie wychodzi, ale, że jestem chora, to może coś jeszcze opublikuję w tym tygodniu.

Trzymaj(cie) się ciepło i nie chorujcie!

S.

Duch w Hogwarcie [Suicidal Maurauders}Where stories live. Discover now