Pov. Camilla
Nurzałam się w ciemności. Ostatnie, co pamiętam, to to, że dostałam cruciatusem. Czuję, że leżę w łóżku szpitalnym. Kto mnie tu przyniósł? Ile tu leżę? A jeśli niedłużej niż dzień? Co z moją ,,pracą"? Może jest to dziwne, ale najbardziej się martwiłam dwoma ostatnimi pytaniami. Co jeśli Remus będzie chciał napisać do ducha? Albo ktoś znowu będzie chciał sobie coś zrobić? Muszę się obudzić.
Więc otworzyłam oczy. Z trudem, przymykając powieki, ale jednak się obudziłam. Zobaczyłam obok mojego łóżka Panią Pomfrey.
- Ile już tu leżę? - spytałam.
- Kilka godzin. Na szczęście chłopcy nie zwlekali z interwencją, więc jesteś w na tyle dobrym stanie, żeby pójść dzisiaj na patrol. - mrugnęła do mnie porozumiewawczo.
Chwila, wiedziała o mojej tajnej tożsamości? Musiałam to sprawdzić. Jak? Grając głupią oczywiście.
- O co pani chodzi? - spytałam.
- Kochaniutka, nie udawaj. Ja już wiem, że jesteś Duchem. Kiedyś musiałam się dowiedzieć, kto kradnie moje opatrunki, prawda?
O rany, no tak. To oczywiste, że to uzdrowicielka musiała się dowiedzieć pierwsza, w końcu co tydzień opróżniałam jej skrzynię z opatrunków. Zawsze brałam wszystkie, żeby mieć dosyć, gdyby ktoś doprowadził się do krytycznego stanu. Resztę opatrunków trzymałam w tajnej skrytce, w której był również mój kostium, maska i inne potrzebne rzeczy.
- Czy ktoś jeszcze wie?
- Tylko Dumbledore i Flitwick. Dyrektor musiał wiedzieć, a Filius ma za zadanie zwalniać ze szlabanów, albo mówić, że odbędziesz go z nim, a w rzeczywistości będzie cię przenosić cię do twojego dormitorium i pójdziesz na patrol jak zwykle. Jestem z ciebie dumna dziecko, nie każdy jest na tyle odważny, by pomagać innym w kryzysowych sytuacjach.
- Dziękuję.
- Dumbledore będzie chciał się z tobą jeszcze zobaczyć dzisiaj, ale chwilowo może wpuszczę twoich gości.
- Gości? - spytałam zaskoczona. - Tak, może pani.
Pani Pomfrey poszła otworzyć, a ja zaczęłam się zastanawiać, o czym chce ze mną porozmawiać Drops.
Kiedy do środka weszli moi ,,goście", oniemiałam. Przed moim łóżkiem stali Huncwoci. Co oni tu robili? Remusa się trochę spodziewałam, ale reszta?
- Cześć Marrey... - powiedzieli.
- Cześć? Co tu robicie? - spytałam, nadal w szoku.
- No więc, widzisz te matoły - zaczął Remus wskazując na pozostałą trójkę - postanowiły, że cię przeproszą.
Chwila, co?
- Serio? - nie mogłam w to uwierzyć. Huncwoci chcieli mnie przeprosić?
- Tak, chcemy, bo się zorientowaliśmy, że mimo tego, że ci dokuczaliśmy, to nigdy nie zrobiłaś nam nic złego, a przede wszystkim nie wyjawiłaś sekretu Remusa, za co jesteśmy ci wdzięczni. Tak więc, przepraszam - powiedział James.
- Ta, ja też, dzięki - mruknął Syriusz.
- Ja też cię przepraszam - odparł Peter.
- Dziękuję. - powiedziałam. - Przyjmuję przeprosiny. Jeszcze wam nie wybaczyłam, ale doceniam.
- Dziękujemy Camilla.
Cześć!
Jeszcze raz przepraszam, że nie opublikowałam tego wcześniej. Już zabieram się do pisania kolejnej części, ale nie wiem kiedy będzie, bo szkoła i sprawdziany mnie dobijają. Też przepraszam za długość rozdziału, bo mam wrażenie, że jest strasznie krótki, a wiem, że stać mnie na więcej, także postaram się, aby kolejny rozdział był dłuższy.
YOU ARE READING
Duch w Hogwarcie [Suicidal Maurauders}
FanfictionPo Hogwarcie krąży wiele duchów, ale co jeśli pojawi się jeszcze jeden? Czy Dumbledore zna jego lub jej tożsamość? Czy nauczyciele o nim wiedzą? Huncwoci - Najwięksi żartownisie Hogwartu. Każdy z nich ma swoje problemy, ale co się stanie, gdy stać i...