Rozdział 11

47 9 4
                                    

Tajlandia, 19 lipca 2020

Koniec końców zostałem w domu Jose aż do samego rana. Mimo jego niechęci do mojej osoby pozwolił mi na spokojnie wytrzeźwieć. Może to i dobrze, bo na widok mnie zataczającego się po szpitalnych korytarzach, Annika mogłaby dostać szału. A to na pewno nie pomogłoby mi naprawić naszej relacji.

Wczoraj zawiodłem jako ojciec, dlatego od dzisiaj nie chcę już zaprzątać swojej głowy sprawami Adalyn i mojej dawnej rodziny. Teraz mam nową, moją własną. Mam Annikę, Noela i drugie dziecko w drodze. Chcę o nich dbać, tak jak powinienem od samego początku. Zasługują na moją uwagę i bezgraniczną miłość. Słowa Jose o mężczyźnie jako filarze rodziny dały mi wiele do myślenia. Były kubłem zimnej wody, który pozwolił mi otrząsnąć się ze wszystkiego, co do tej pory zaprzątało moją głowę, a nie powinno.

Zdecydowany, że nadszedł czas, by wszystko naprawić, ruszyłem z powrotem do szpitala. Musiałem przeprosić Annikę i być przy niej oraz Noelu. Przez całą drogę myślałem o tym, co powiedzieć, jak zacząć tę rozmowę, jak odbudować jej zaufanie.

Gdy dotarłem na miejsce, serce zaczęło mi bić szybciej. Wszedłem do szpitala, kierując się od razu w stronę oddziału, na którym przebywał Noel. Jednak, gdy zobaczyłem jedną z pielęgniarek, które od samego początku były przy Noelu, coś mocniej ścisnęło mnie za serce. Wyraz jej twarzy, malujące się tam zmartwienie, nie było niczym dobrym. Coś musiało się stać.

– Dobrze, że Pan już jest. Annika, pańska żona, zasłabła – powiedziała, patrząc na mnie z troską.

– Co? Jak to zasłabła? – zapytałem, czując, jak krew odpływa mi z twarzy. To nie może być prawda.

– Przebadaliśmy ją. Jej ciąża jest zagrożona. Musieliśmy ją przyjąć na oddział – wyjaśniła pielęgniarka. – Zasłabnięcie mogło być wynikiem nadmiernego stresu oraz przemęczenia. Cała noc czuwała przy waszym synu, praktycznie nie zmrużyła oka.

Zatrzymałem się, wstrzymując oddech. Musiałem zebrać myśli i skupić się na tym, co teraz było najważniejsze – zdrowie Anniki i naszego nienarodzonego dziecka. Podziękowałem Annie i szybko ruszyłem w stronę sali, gdzie jak mi powiedziała, leżała Annika.

Gdy tylko wszedłem do środka, zobaczyłem moją żonę leżącą na łóżku. Była blada, ale jej oczy miały w sobie determinację. Podszedłem do niej i chwyciłem jej rękę. Była zimna i lekko wilgotna. Po raz kolejny zawiodłem. Czułem, jak ten ciężar odpowiedzialności przygniata moje serce.

– Anniko, przepraszam – zacząłem, głos mi drżał. – Wiem, że cię zawiodłem, ale teraz muszę być przy tobie. Przy was wszystkich. Tak bardzo cię przepraszam.

Jej oczy natychmiast wypełniły się gniewem. Wyciągnęła rękę z mojego uścisku i spojrzała na mnie z wściekłością.

– Gdzie byłeś całą noc?! – wykrzyknęła. – Martwiłam się! Noel jest w szpitalu, a ja zasłabłam! Myślałam, że coś ci się stało! – Jej głos, mimo że słaby i drżący, przyprawił mnie o gęsią skórkę. W ciągu jednej dobry byłem tak blisko od utracenia najbliższych mi osób.

– Anniko, przepraszam. Byłem... Musiałem przemyśleć wszystko. Spotkałem się z Jose, rozmawialiśmy o... O przyszłości. Dowiedział się, że przeniosłem nas tutaj i chciał wyjaśnić ze mną sprawę niedoszłych zaręczyn z jego wnuczką. Ale teraz jestem tutaj i nie chcę już nigdy więcej cię zawieść – odpowiedziałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Annika patrzyła na mnie przez chwilę w milczeniu, jej twarz była pełna złości i bólu. Patrzyłem na nią, leżącą pośród sterylnie białej pościeli, taką bladą i osłabioną... serce mnie bolało, gdy tylko przypominałem sobie, jak bardzo wszystkich zawiodłem.

– Robert, nie mogę tego dłużej znosić. Daję ci ostatnią szansę. Jeśli jeszcze raz mnie zawiedziesz, zabiorę Noela i nasze nienarodzone dziecko. Już nigdy ich nie zobaczysz. Rozumiesz? Nie mogę tak dalej żyć. Wszystko jest na mojej głowie, bo ty dalej żyjesz swoim dawnym życiem. – powiedziała, jej głos był zimny i stanowczy.

Upadłem na kolana obok jej łóżka, chwyciłem jej dłoń i przycisnąłem do swojej twarzy.

– Anniko, błagam cię, wybacz mi. Obiecuję, że się zmienię. Od teraz będę przy was zawsze. Zrobimy wszystko, by wrócić do Irlandii i tam zacząć od nowa. Proszę, daj mi tę ostatnią szansę – powiedziałem, łzy płynęły mi po policzkach. – Daj mi się wykazać, naprawdę mi na was zależy.

Spojrzała na mnie, a w jej oczach nagle pojawiły się łzy. Ciężko było mi patrzeć, jak moja żona przeze mnie cierpi, jak traci do mnie zaufanie.

– Dobrze, ale pamiętaj, to jest ostatnia szansa. Nie mogę dłużej żyć w strachu i niepewności. Musimy być rodziną, dla naszych dzieci – powiedziała cicho.

W tym momencie do sali wszedł lekarz prowadzący Noela. Spojrzał na mnie, a ulga wypisana na jego twarzy, momentalnie zdjęła ciężar z mojego serca.

– Panie Robercie, mam dobre wieści. Wąż, który ukąsił Noela, nie był śmiertelnie jadowity. Stan państwa syna się poprawia, wszystko będzie dobrze – powiedział, uśmiechając się lekko. – Proszę czuwać nad swoją rodziną.

Odetchnąłem z ulgą. Noel był bezpieczny, Annika miała teraz odpowiednią opiekę, a ja miałem plan. Musiałem sprowadzić ich z powrotem do Irlandii, gdzie moglibyśmy zacząć wszystko od nowa, z dala od niebezpieczeństw i problemów, które nas tu spotkały. Wielkim błędem było wymuszanie na Annice przeprowadzi tutaj. Myślałem, ze dzięki temu uda mi się ich ochronić przed moim ojcem. Nie przewidziałem jednak, że on zginie, a ja o mały włos zginąłbym razem z nim.

Spojrzałem na Annikę, czując, jak miłość do niej i do naszych dzieci wypełnia mnie nową siłą. Miałem plan, kolejny. Lepszy od poprzedniego. Jeżeli Adalyn przejmie Irlandię, już nic nie powinno nam zagrażać. Nie pod nowym nazwiskiem.

– Zrobimy to razem, Anniko. Wrócimy do Irlandii i zaczniemy od nowa. Obiecuję, że już nigdy cię nie zawiodę – powiedziałem, a ona uśmiechnęła się do mnie przez łzy, ściskając moją rękę mocniej. Chociaż widziałem niepewność kryjącą się w jej oczach, poprzysiągłem sobie, że zrobię wszystko, aby na nowo była tam jedynie radość.

Czekała nas długa droga, ale wiedziałem, że razem przetrwamy wszystko. Dla naszej rodziny. Dla naszej przyszłości.

Sekret Kobiety -  Dodatek III do Serii Siła KobietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz