Rozdział 11

140 12 23
                                    

Wybraliśmy z Loganem jeden z przydrożnych barów, w którym zazwyczaj było dość spokojnie . Zanim jednak ustaliliśmy gdzie jedziemy, mieliśmy małą sprzeczkę na temat tego, czym tam dotrzemy. On uparł się na jazdę motorem, a ja ze względu na fakt, że panicznie bałam się tej diabelskiej maszyny, stanowczo odmówiłam. Pokłóciliśmy się, a finalnie i tak pojechaliśmy jego Fordem. Całą drogę żadne z nas się nie odezwało, a ja podgłośniłam radio żeby nie było aż tak niezręcznie.

Kiedy zaparkował, rozejrzałam się po parkingu. Stały na nim jeszcze trzy inne auta. Chciałam wysiąść, ale zablokował drzwi, abym nie mogła tego zrobić. Wyjął kluczyk ze stacyjki i spojrzał na mnie z konsternacją.

— Serio Młoda? Teraz nie będziesz się do mnie odzywać przez cały wieczór? - zapytał, wzdychając z rezygnacją.

— Nazwałeś mnie boidupą! — odpowiedziałam z wyrzutem zakładając ręce na piersiach, a on starał się powstrzymać śmiech.

Nie byłam na niego zła, ale zirytował mnie sytuacją w garażu i nie zamierzałam tak łatwo dawać mu za wygraną.

— Nie wmówisz mi, że aż tak bardzo cię to uraziło. Poza tym dobrze wiesz, że żartowałem.

— Dobrze wiesz, że nienawidzę motorów. Po co się na niego upierałeś?

— Żebyś przełamała swoje lęki.

— Zajmij się lepiej swoimi lękami — burknęłam.

Patrzyliśmy się na siebie, on z uśmiechem na ustach, a ja z przymrużonymi oczami, którymi starałam się go spiorunować. Jednak i ja walczyłam sama ze sobą, żeby się nie roześmiać.

— Dobrze już, przepraszam — powiedział z rezygnacją, wyrzucając ręce w powietrze. —Teraz ci lepiej? — zapytał z sarkazmem, a ja od razu się rozpromieniłam.

— A żebyś wiedział, że tak — odpowiedziałam dumnie.

— Świetnie, a teraz możemy już iść? Chce się w końcu napić. — Ponaglił mnie, na co przewróciłam oczami.

Odblokował zamek, a ja otworzyłam drzwi i wysiadłam. Zamknął auto z pilota i zaczęliśmy iść ramię w ramię w stronę baru, który wyglądał na świeżo wyremontowany. Przepuścił mnie w drzwiach, za co podziękowałam mu uśmiechem.

W środku dość cicho grała muzyka, a wystrój był w miarę nowoczesny. Królowało tu ciemne drewno oraz skórzane kanapy. Wiszące lampy nie dawały zbyt wiele światła, tworząc tym samym klimatyczny nastrój. W powietrzu unosił sie szary dym papierosowy oraz typowy dla takich miejsc zapach alkoholu. Ludzie byli rozproszeni po całym lokalu rozmawiając ze sobą, pijąc i grając w bilard. Mimo to było całkiem spokojnie i przytulnie. Usiedliśmy razem przy barze i czekaliśmy cierpliwie na obsługę. Po chwili podszedł do nas dość młody barman. Na oko w podobnym wieku do mnie, był wysoki, miał ciemne włosy i ładnie uwydatnione rysy twarzy. Jego postura była nieco umięśniona, ale nie przerysowana. Zdecydowanie był przystojnym mężczyzną w moim typie.

— Co podać? — zapytał z uśmiechem, bardziej zwracając się do mnie niż do mojego przyjaciela.

— Whisky i dwa piwa — Logan odpowiedział, na co chłopak przytaknął i odszedł nieco dalej, szykować nasze zamówienie.

Kiedy nalewał piwa widziałam kątem oka, że na mnie spoglądał co oczywiście nie uszło uwadze Jamesa.

- Prosze bardzo, whisky i dwa piwa. Razem dwadzieścia dolarów.

Barman postawił przed nami alkohol i posłał mi miły uśmiech odsłaniając przy tym rząd idealnie białych zębów. Logan wyjął z kieszeni banknot i położył go na blacie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 05 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wolverine: Come Back HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz