6.

117 11 2
                                    

Victoria

Z samego rana zeszłam do kuchni. Nie spałam zbyt dobrze, bo ciągle budziły mnie odgłosy z sypialni obok. Wiem, że Adrien też nie miał najlepszej nocy, a gdy kilka minut po mnie zszedł na parter, tylko to potwierdziło. Był wykończony. Całą noc czuwał przy swoim bracie, który nie najlepiej znosił zjazd tego, co wziął i wypił.

- Zrobisz też dla Nico? - ziewnął. - Przepraszam, nie spałem w ogóle. Ty czemu nie śpisz? Jest wcześnie.

- Tak, zrobię. Nie mogłam spać. - zacisnął usta. - Najwyżej zrobię sobie drzemkę później, ty bardziej potrzebujesz snu.

- Zachowujemy się jakbyśmy byli w związku. - zaśmiał się, na co z uniesionymi brwiami na niego spojrzałam. - Robimy sobie nawzajem śniadania, poranne kawy, spędzamy ze sobą sporo czasu i tak dalej..

- Idź się prześpij. - poklepałam go po klatce piersiowej. - Majaczysz.

Parsknął, ale się ode mnie odsunął na bezpieczną odległość. Zgarnął jabłko z talerza i wgryzł się w nie. Czułam ciągle na sobie jego wzrok, ale się nie odwróciłam.

- Nie mogę iść spać, muszę pogadać z Nicolasem. Wypije kawę i będę nadawał się do życia.

Przerwał nam dzwonek domofonu. Ściągnął brwi, ale podszedł zobaczyć na kamerce kto przyszedł. Przeklął pod nosem, otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Przez dziurę widziałam jak napięły mu się mięśnie, gdy jakiś mężczyzna szedł szybko w jego stronę.

- Wiesz, gdzie jest Nicolas? Nie mogę się do niego dodzwonić.

- Ty sukinsynie!

Złapał go za ubrania i rzucił o ścianę. Rozszerzyłam oczy na jego agresję wobec tego młodego chłopaka. Widziałam jak jego pięść lądowała na ciele, na twarzy chłopaka, ale nie potrafiłam zareagować. Byłam w szoku, który paraliżował moje ruchy. Nie dałam rady się ruszyć.

- Zostawiłeś go tam samego, śmieciu! - kolejny cios. - Mógł umrzeć, do cholery!

W końcu się ruszyłam, choć nie wiem czy to był najlepszy ruch z mojej strony i wybiegłam na korytarz. Gdy Adrien mnie zobaczył, zamarł i opuścił dłoń, spuszczając głowę.

- Nicolas jest z tobą? - starł krew z wargi. - Adrien, wiem, że to zjebałem. Próbowałem się do niego dodzwonić, ale ma wyłączony telefon. Proszę powiedz, że jest bezpieczny.

- Jest ze mną. Jest bezpieczny. - odetchnął z ulgą. - A teraz się stąd wynoś.

- Ale..

- Wynoś się stąd!

Poczułam za sobą obecność. Odwróciłam głowę i uniosłam ją do góry, by spojrzeć na zmarnowanego Nicolasa. Wyglądał okropnie. Podkrążone oczy, był blady jak ściana, mimo młodego wieku, wyglądał jak zmęczony życiem starzec.

- Nic...

- Nie dzisiaj. - pokręcił głową. - Alex, idź do domu i zostaw mnie w spokoju. Ja już nie mam siły walczyć w pojedynkę o nasz związek. To nie ma sensu.

W oczach chłopaka pojawiły się łzy, ale kiwnął głową. Przeskoczył spojrzeniem po wszystkich i odszedł kilka kroków. Zatrzymał się jednak.

Devil (Rodzina Davis #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz