Adrien
Stukałem palcami do rytmu muzyki, która leciała teraz z głośników i próbowałem pracować, ale moje myśli ciągle uciekały do Victorii. Nie podobało mi się to ani trochę. Miała być szybka akcja, ale oczywiście, że musiało się wszystko skomplikować, pojawić problem, a do tego doszedł ten pocałunek i cała reszta. Mieszkanie z nią ma swoje plusy, jestem pewien, że jest cała i bezpieczna. Też w tym domu jest życie, a nie tylko cisza, która zawsze mnie otaczała. Nie przeszkadzała mi ona, bo lubię ciszę i spokój, ale czasami też była dołująca. Minusem, że mieszkamy razem jest to, że dużo czasu ze sobą spędzamy, a za tym idzie przywiązanie. Przyzwyczaiłem się już do jej obecności, więc gdy w końcu odejdzie, znów w tym domu będzie pustka.
- Dokąd odleciałeś? - drgnąłem i odwróciłem głowę. - Nie chciałam cię przestraszyć.
Szybko przeskanowałem co miała na sobie. Luźne, czarne krótkie spodenki, tego samego koloru również luźną koszulkę. Włosy spięła w warkocza. Uśmiechnąłem się pod nosem, wracając wspomnieniami, gdy to ja robiłem jej warkocza. Na twarzy nie miała ani grama makijażu i podobał mi się ten widok.
- Nigdzie. - skłamałem, na co uniosła brwi.
- Yhym, niech ci będzie. - przewróciła oczami. - Chcesz kawy?
- Dzięki, ale już jedną wypiłem. - podeszła do ekspresu. - Śniadanie masz w lodówce.
- Nie jestem głodna.
- Victoria. - zgromiłem ją wzrokiem. - Zjesz grzecznie sama czy mam cię nakarmić?
- No dobra, zjem. - zacisnęła usta. - Źle się z tym czuję.
Ściągnąłem brwi, nie do końca wiedząc o co jej chodzi. Ściszyłem muzykę i podniosłem się, by do niej podejść.
- Stanęłam na wadze i widzę, że udało mi się przytyć, ale nie czuję się z tym dobrze. Nie umiem pozbyć się tego, że wpajano mi przez lata, że nie mogę przekroczyć określonej wagi. - zacisnąłem szczękę i delikatnie ją objąłem.
- W takim razie waga do wyrzucenia. - odwróciła głowę w moją stronę, była tak blisko, mogłem się tylko trochę nachylić i ją pocałować. - Nie mam pojęcia, kto ci to powiedział, ale nie miał racji. To nie jest nic złego, gdy masz trochę kilogramów tu czy tam. To nawet jest atrakcyjne. - wciąż patrzyła mi w oczy. - Victoria, jesteś naprawdę piękną kobietą i parę kilogramów więcej ci tego nie odbierze.
No kto by pomyślał, że tak prosty komplement sprawi, że się zarumieni. Uśmiechnąłem się i pociągnąłem ją lekko za włosy.
- Akceptowałaś swoje ciało, gdy było widać wystające kości? - pokręciła głową. - No właśnie, najpierw musisz zaakceptować siebie, a potem ruszyć dalej. Bez tego nigdy nie będziesz szczęśliwa, zawsze będziesz doszukiwała w sobie wad. Na dłuższą metę tak się nie da.
- Nie wiem czy będę potrafiła zaakceptować siebie teraz. - odwróciła wzrok.
- Spójrz na mnie. - delikatnie złapałem ją za brodę. - Byłaś niezdrowo chuda, nie chcę ci ubliżać, ale wyglądałaś jak szkielet. I osobiście dopilnuję byś nabrała odpowiedniej wagi i siebie zaakceptowała. - przełknęła ślinę. - Ale waga i tak jest do wyrzucenia. Wybacz, ale zaraz wejdę do twojego królestwa i zabiorę ją stamtąd.
CZYTASZ
Devil (Rodzina Davis #2)
FanficArogancki, pewny siebie Adrien Davis, który ma tylko jedno zadanie do zrobienia. Przechwycić dziewczynę i bezpiecznie sprowadzić ją do domu. Co może pójść nie tak? Victoria, dwudziestodwuletnia dziewczyna, która została zmuszona do prostytucji. Jed...