9.

135 8 0
                                    

Victoria

Byłam sama w mieszkaniu Adriena i nie bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Czułam się tutaj trochę jak intruz. Byłam w mieszkaniu, które do mnie nie należy i będąc sama nie czułam się tu zbyt komfortowo. Wtedy dopadały mnie myśli, że nie powinnam tu być. Z nim jest inaczej. Daje mi odczuć, że mu nie przeszkadzam, ale też, że chce spędzać ze mną czas. Przywiązałam się do niego w tym krótkim czasie i dobija mnie świadomość, że nasze drogi niedługo się rozejdą. Nie wiem co będzie w przyszłości, bo nie mam ani dla siebie ani dla mojego syna perspektyw. Na pewno wyjadę z tego miasta, najlepiej na drugi koniec świata, by być jak najdalej od tego miejsca i nigdy tu nie wracać.

Wypiłam w ciszy kawę i oblizałam usta. Kolejny raz myślami wróciłam do pocałunku. Pierwszy raz poczułam jak ktoś mnie całuje z taką pasją i zaangażowaniem, a jednocześnie delikatnością. Pierwszy raz poczułam, że nikt mnie do tego nie zmusza, że jest to coś co chciałam. Bo chciałam tego i przerażające jest to, że nie chciałam, by to przerywał, chciałam więcej. Nie wróciliśmy już do tego, ale wiem, że on tego żałuje. I to dobija mnie jeszcze bardziej.

Westchnęłam i podniosłam się, by zobaczyć co można zrobić dzisiaj na obiad. W lodówce nie było za wiele, zakupy nie były robione od kilku dni. Najchętniej bym wyszła do sklepu za rogiem, ale są dwa problemy. Jeśli wyjdę z domu, już nie wejdę, bo nie mam kluczy. No i nie mam też pieniędzy, by za te zakupy zapłacić. Kolejny powód dlaczego czuję się tutaj nieswojo, utrzymuje mnie, a to wcale mi się nie podoba.

- Wróciłem. - odwróciłam głowę. - Cześć, słońce.

Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił i do mnie podszedł. Odwróciłam się twarzą do niego. Zacisnął usta, coś go gryzło.

- Chciałbym się wytłumaczyć. - ściągnęłam brwi. - Zachowałem się w stosunku do ciebie nie w porządku z tym pocałunkiem. Świetnie nam idzie udawanie, że to się nie wydarzyło, ale się wydarzyło, a ja nie lubię niedokończonych spraw.

- Adrien, już ci mówiłam, że nic się nie stało. - uniosłam kąciki ust. - Nie masz się z czego tłumaczyć, a tym bardziej nie masz za co przepraszać.

- Nie zmienia to faktu, że źle się z tym czuję. - podrapał się po karku. - Wiem przez co przeszłaś i moje zachowanie tylko pokazało, że jestem taki sam, że biorę to co chcę.

- Nie zapędzaj się. - położyłam dłonie na jego klatce, czułam pod palcami jak wali mu serce. - Nie jesteś jak oni i daleko ci do tego. Adrien, ja też tego chciałam, bo gdyby było inaczej, odepchnęłabym cię. Tobie ufam. - dotknął palcami moich dłoni, które ciągle trzymałam na jego torsie. - I naprawdę nie musisz się czuć winny, nic złego się nie stało.

- I tak czuję się z tym chujowo. - westchnął. - Naprawdę nie wiem co mi wtedy odjebało.

- Powtórzę to jeszcze raz i wbij sobie to w końcu do głowy. - uśmiechnęłam się. - Nic się nie stało i nie masz się z czego tłumaczyć.

Kiwnął głową i w końcu uniósł usta w lekkim uśmiechu. Przytuliłam się do niego. Ufałam mu i w jego ramionach było mi cholernie dobrze. Jego dłonie owinęły się wokół mojego ciała, a twarz schował w zagłębieniu mojej szyi. Łaskotał mnie jego oddech. Stłumiłam w sobie jęk, gdy jego usta zetknęły się z moją skórą.

- Chciałbym cię jutro gdzieś zabrać. - odsunął się. - I coś ci pokazać. Co ty na to?

- Chętnie wyjdę gdzieś poza to mieszkanie. - uśmiechnęłam się. - Mam wrażenie, że nauczyłam się już na pamięć każdego kąta w tym domu.

Devil (Rodzina Davis #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz