rozdział 7 "duzo spanka"

411 15 4
                                    

Pov Santia
Minąl miesiąc od kiedy wróciłam ze szpitala.
Przez cały ten miesiącach miałam codzienną rutynę.
Spanie do 13. Kąpiel. Obiad. Spanie do 17. Ogladanie filmów z teenz. (Czyli ja głównie spałam) później spanie z Borysem.
Odkad trafiłam do szpitala biorę mniej tabletek. Ale cos sie zmieniło z tym na gorsze. Zaczynałam mieć codziennie koszmary lub paralize senne. Nie wysypiałam się. Paraliże jak spałam sama a jak z Borysem to mialam koszmary. Nie byłam na żadnym odcinku. I jak teenz z operatami gdzieś wyjeżdżali na nagrywki to jedna osoba zostawała ze mną głównie Borys, Marcel i Emilka.
Dziś pierwszy raz mialam się pojawić na nagrywkach od miesiąca. Pomalowalam się i ubralam w rozowe dresy i szary top.
Wyprostowałam jeszcze na szybko wlosy. Mieliśmy nagrywać dzis urbexy. Nie powiem ze się nie stresuje. Bo się w chuj stresuje. Chciałam wziąść jeszcze bluze jakby było zimno. Podeszlam do szafy i ją otworzyłam. Bluza. Bluza. Bluza. Oo jest. Kirwa. Czerwona. Nie pasuje mi to do spodni.
-kurwa- krzyknęłam sama do siebie lecz troszeczkę za głośno bo mój sąsiad za chwile pojawił się w drzwiach.
-co się stało santia ?
-no bluza mi nie pasuje do spodni a nie pójdę w czerwonej.- jęknęłam
-chodz. - wziął mnie lekko za nadgarstek po czym skierowaliśmy się do pokoju Borysa.- wybierz sobie którą chcesz.
-a ktorą ty bierzesz? - zapytałam żeby nie zabrać mu tej którą chce ubrać.
-myslalem o tej czerwonej z napisem.- wskazał na czerwoną bluze. - mozesz wziąść sobie taką samą ale czarna będziemy mieli metching.
Zaśmiałam się z jego slow ale stawalam na palcach żeby dosięgnąć do wieszaka lecz przewróciłam sie do tyłu ja pufe. Uslyszalam smiech bruneta a następnie jego sylwetkę którą sięga po dwie bluzy. Podal mi czarną po czym sam zalozyl czerwoną. Wstalam z pufy i przytuliłam bruneta. Po chwili usłyszeliśmy krzyk Gracjana.
-jedziemy!
-zjadlas cos ?- zapytał Gawron jak zeszliśmy na dol z brunetem
-tak- powiedzialam nieszczerze. Ubralam buty i się odwrocilam szukając bruneta.- gdzie Borys?
-tutaj jestem. Prosze- powiedzial po czym podał mi kanapkę.- zjedz prosze.
-oo dziekuje.- podeszlam do niego i sie przytuliłam. Pocalowal mnie w głowę. Oooo slodko.
-chodzcie gołąbeczki- zawolal Marcel wychodząc z domu. Wkurzyłam sie. Odusnelam sie od Borysa.
-ej mysza nie przejmuj się nim. -powiedzial brunet który wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę dzrzwi. Po drodze wziął 2 kurtki z wieszaka. Podal mi moją. Usmiechnelam się po czym ją założyłam.

Mieliśmy jechać busem wiec ustaliliśmy kto gdzie siedzi. Wyszlo ze ja z Borysem i Marcelem z tyłu. Po środku Gracjan, Elizka i Emilka, a na samym przodzie operator i zabor.
Do docelowego miejsca z Warszawy są 2 godziny drogi. Jeszcze była 20 wieczorem wiec było już ciemno. Miesiac temu codziennie o tej godzinie spałam. Siedzialam po środku brunetow. Po chwili Marcel musiał zobaczyć ze chce się położyć. Poklepał swoje uda na których chwile później leżałam. Podwinęłam nogi żeby zmieściły się na moim siedzeniu. Lecz ktoś je wyprostował i położył na swoich nogach. Borys. Usmiechnelam sje pod nosem.
Wyzszy brunet zaczal mnie głaskać po nogach. Po czułam troche dyskomfort. Po chwili poprostu zasnęłam.

but why are you doing this, little mouse?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz