rozdzial 8 "znowu"

333 12 2
                                    

Gdy dojechaliśmy na miejsce Marcel mnie obudzil i poszliśmy na urbexy. Kurwa. Boje się takich rzeczy mimo ze to nie pierwszy raz gdy na nie idę. Zawsze chodziłam sama ale się bałam.
-Santia boisz się? - zapytal Wiktor.
-nie no co ty. Kto zaczyna odcinek?
-ja mogę zacząć.- powiedziała Emilka
Po zaczęciu odcinka każdy dostal gopro i latarkę. Był to szpital psychiatryczny. Super kurwa.
Kiedy juz tak chodziliśmy z 20 minut Teenziaki zaczęli wypytywać Boryge o Ole. Powiedzial ze jeszcze z nią nie skończył. Auć. Odeszłam od nich żeby iść na dach. Wlaczylam gopro na wszelki wypadek. Doszłam po paru minutach na sama górę. Usiadlam sobie niedaleko schodów żeby jak coś to uciec.
Nagle poczułam że ktoś przejechal reka mi po plecach. Na początku myslalam ze to z ktoś z teenz, odwrocilam śmiejąc się. Ale szybko to zniknęło Kiedy zobaczyłam ze to jakiś stary dziad. Zaczelam krzyczeć i biec w stronę schodów. Uslyszalam jego rechot. Ble. Zbiegłalam na dol po schodach juz 5 pięter. Jeszcze tylko 2.
Jednego stopnia nie było a ja o tym zapomniałam. Bylam pod taką paniką ze o tym zapomniałam. Kurwa mac.
Spadlam. Prawie całe piętro na dół. Nie było barierek. Całe życie przeleciało mi przed oczami. Kiedy wylądowałam towarzyszył temu bardzo głośny chuk i jęk.

Pov: Marcel (Gawron)
Chodziliśmy i się śmialiśmy z Borysa który wpadl w zakłopotanie gdy zaczęliśmy się pytać o jego dziewczyne. Może i byłą. Niewiadomo. Po okolo 40 minutach śmiania się z niego usłyszeliśmy chuk i jęk. Przestaszylismy się. Zaczęliśmy uciekak. Jak odbiegliśmy troche zabrakło mi jednej osoby. Dziewczyny. Niskiej blondynki. Przejrzałem wzrokiem wszystkie osoby z tad. Zabor. Emilka. Elizka. Gracjan. Borys. Operator. I ja. 1.2.3.4.5.6.7.  7 z 8 osob.
O jedna blondynke za mało.
Zacząłem biec w stronę schodów. Tam gdzie byl hałas.
-Marcel co jest ? - usłyszałem glos Borysa który biegl za mną.
-Santi nie ma nigdzie. Trzeba ją znaleźć. - wydyszałem.
-co kurwa.
Po chwili dobiegliśmy do schodów. Zobaczyłem moja przyjaciolke ktora miała całą czarną twarz od łez które pomieszały się z makijażem.
Lezała zwinieta w kulke.
-Santia kurwa co się stało. Czemu nie krzyczałaś? Boli cie cos?  - zapytał Borys który był juz przy niej.
-noga- wyjękala.
-chodzcie tu!- krzyknolem do reszty ktora biegła w naszą stronę. Kurwa. A operator nagrywal. Co za debil. Tylko kasa się liczy.
-jezu Santius- powiedziala Emilka gdy zobaczyla blondynke.
-dzwoncie na pogotowie- powiedzialem.
Tak jak uslyszeli tak zrobili. Po chwili my jechaliśmy naszym busem teenz do domu.
A Santia i Borys znowu jechali do szpitala karetka. Biedna Santia.

Pov: Santia
Glupio wyszlo. Znowu.
Właśnie siedzę z Borysem na korytarzu w szpitalu i czekamy na wynik rtg mojej nogi.
-ktora to pani kozlowska- wyszedł lekarz i jeździł wzrokiem po kobietach które były na tym samym korytarzu. Szybko podniosłam rękę. - dobrze zapraszam panią do gabinetu.
Borys jak ja zawołanie wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zaczął iść za lekarzem.
Po chwili siedzialam na jakimś specjalnym krześle a Borys na normalnym. Totalna zazdrość. Mial wygodniej.
-wiec tak Pani Santio ma pani złamaną nogę. Założymy pani gips który będzie musiała pani nosić przez miesiąc a później obowiązkowo orteza. Proszę płakać. Niech się państwo cieszą się ze nie skończyło się to śmiercią. - powiedział po czym zaczął się śmiać. Co za bezczelny typ. Popatrzylam na Borysa ze łzami w oczach. Lecz on tylko zacisnął żeby patrząc na lekarza. Gdyby wzrok mógł zabijać ten facet nazywany doktorem lezałby parę metrów pod ziemią.
Gdy jakas mila pielegniarka założyła mi gips. Bolalo w chuja. Reka Borysa ktorą cały czas trzymałam tez musiała boleć. Dobra niewazne. Jak już mialam gips to przyjechał po nas uber i tak dojechaliśmy do domu. Chodzilam o kulach. Weszliśmy do domu i odrazu poszłam. A nie sory. Doczłapałam się do łazienki na dole dotarło do mnie że nie mam tutaj żadnych kosmetyków nawet żelu pod prysznic tu nie ma. Została mi wiec ostateczność.
-BOOOOOORYSSSSSSSS!!!- krzyknęłam na tyle ile mialam sil. Po paru sekunach brunet byl juz obok mnie.
-tak ?
-zaniesiesz mnie na górę. Musze się umyć. Proszę. Prosze. Prosze. - powiedzialam bardzo często mrugajac oczami żeby wyglądać na słodką.
-nie musisz prosić. - odpowiedział po czym mnie wziął i zaniósł tam gdzie prosiłam.

————
Hejka. Bardzo dziękuję za taką aktywność.
Zapraszam na tt : Natisia.weegee na którym jest w bio oznaczenie do MOICH HISTORYJEK TEENZ.
Zapraszamy i dziękuję.
Dozobaczenia nie długo.

but why are you doing this, little mouse?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz