Rozdział 6

132 7 0
                                    

Isabella

– Na pewno może zostać? – zapytał David chyba już pięćdziesiąty raz przed wyjściem.

– Tak, nie ma problemu. Mojej mamie na pewno nie będzie to przeszkadzać.

– Dzięki, jesteś zajebistą przyjaciółką – uśmiechnęliśmy się do siebie. – Do zobaczenia, Isabello. Jeszcze raz dziękuję, bo ratujesz dupę nie tylko mi, ale też temu debilowi.

– Nie ma sprawy – otworzył drzwi i wyszedł. Zamknęłam je za nim i napisałam mamie, że Olivier zostanie na noc. Odpowiedź przyszła niemal od razu.

Od: Mama:

Okej, jak będziecie głodni to zamówcie pizzę czy coś. Miłego, będę za jakeś dwie godziny.

Odpisałam mamie szybkim „dziękuję" i schowałam telefon do kieszeni. Ruszyłam do swojego pokoju, gdzie spał Olivier i otworzyłam uchylone drzwi. Chłopak leżał na moim łóżku, a jego oczy były przymknięte. Z racji tego, że spał zdecydowałam się na zmycie makijażu. Usiadłam przy toaletce i postawiłam na blacie płyn micelarny i kilka wacików. Zabrałam się za zmywanie lekkiego makijażu. Gdy na mojej twarzy nie było już ani grama kosmetyków, wyrzuciłam waciki do kosza na śmieci i przed przejściem do łazienki sprawdziłam, czy chłopak na pewno spał. Wyjęłam z szafy długie, granatowe dresy i czarną szeroką koszulkę. Normalnie spałabym w spodenkach, ale nie chciałam, żeby Olivier zobaczył moje plamy.

Weszłam do łazienki i się w niej zamknęłam. Zrzuciłam z siebie dzisiejsze ciuchy i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i tak szybko jak potrafiłam wymyłam włosy i ciało. Po wyjściu spod prysznica, wytarłam ciało i założyłam ciuchy, które miały służyć mi za piżamę. Zawinęłam włosy w ręcznik i zaczęłam myć twarz. Po nałożeniu ostatniego kremu, wyciągnęłam suszarkę i zaczęłam suszyć swoje blond włosy.

Gotowa opuściłam łazienkę. Weszłam do pokoju i usiadłam na fotelu z notatkami. Musiałam trochę się pouczyć.

– Is...? – Czytanie przerwał mi głos Oliviera.

– Tak? – Odwróciłam się do niego.

– Co robisz?

– Uczę się – odpowiedziałam mu.

– Mhm – wetchnął.

– Wszystko dobrze?

– Nie.

– Co się dzieje? – spytałam przyjęta.

– Nie jesteś obok mnie – wymruczał w poduszkę. Pokręciłam głową ze śmiechem i wstałam, z fotela, by usiąść na skraju łóżka. – Teraz lepiej – jego kącik ust drgnął ku górze. Zaśmiałam się pod nosem. Dłoń chłopaka spoczęła na mojej. – Is.

– Tak?

– Boli mnie głowa – wypalił.

– Chcesz tabletkę?

– Nie, jak się koło mnie położysz to na pewno mi przejdzie.

– Olivier.

– Tak mam na imię a ty masz na imię Isabella, ale ja wolę mówić do ciebie Is.

Gorzej niż z dzieckiem, pomyślałam.

– Idź spać – nakazałam.

– Nie mogę.

– Olivier, proszę. Ja muszę się jeszcze pouczyć – wytłumaczyłam.

– Nie możesz odłożyć tego na jutro?

This Devil Came HereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz