Rozdział 17

53 4 2
                                    

Stałam właśnie przed mieszkaniem Olivier'a, ponieważ mieliśmy się tam z wszystkimi spotkać i coś omówić. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia o co chodzi. Zapukałam do drzwi, po czym po chwili zostały one otworzone przez Leah.

-Hejka Nayy!- przytuliła mnie na co odpowiedziałam jej tym samym.

-Hejka- uśmiechnęłam się po czym ją puściłam. Weszłam do domu chłopaka i odrazu zaczęłam się rozglądać. W końcu byłam tu pierwszy raz, ale nie mogę po sobie tego poznać, bo powinnam być tu już dużo razy skoro jestem z Olivier'em dosyć długo. Odłożyłam swoją kurtkę na wieszak i weszłam do salonu, gdzie wszyscy już rozmawiali siedząc na kanapie. Okej, ten dom jest naprawdę duży i luksusowy. W sumie, mogłam się tego spodziewać. Usiadłam obok czarnowłosego i dałam mu buziaka w policzka. Dalej się do tego nie przyzwyczaiłam- Cześć Oli.

-Hej gwiazdko- powiedział przy czym lekko uniósł mu się kącik ust. Owinął mnie rękę w talii i przyciągnął bliżej- Skoro jesteśmy już wszyscy to możemy omawiać ten wyjazd- oznajmił. Teraz wszystko jasne. Chcą pogadać o tym wyjeździe do Los Angeles. Mówiąc szczerze nie chce tam z nimi jechać... Znam ich już dosyć długo, ale wiem, że musiałabym mieć tam jeden pokój z Olivier'em... Co oznacza spanie z nim w jednym łóżku. Nie widzę tego dobrze.

-Szczerze to tu nie ma co omawiać- powiedział Aston- Rezerwujemy ten sam hotel i jedziemy tym 6 osobowym samochodem mojego wujka, co nie?

-A ty i Shawn nie bierzecie ze sobą jakiś dziewczyn tym razem? W tamtym roku mówiliście, że weźmiecie kogoś- rzekł Olivier unosząc jedną brew do góry.

-Dobra, to, że ty znalazłeś dziewczynę nie znaczy, że my też- wywrócił oczami Shawn.

-Dobra dobra, chill. No to jedziemy tak jak zawsze. Czyli nie ma co omawiać. Jedynie pamiętajcie, że jedziemy za równy tydzień o 8:00 rano. To co robimy? Pijemy?- zaproponował Olivier. No tak, on zawsze musi pić.

-Oczywiście- odpowiedział z uśmiechem Matt. Wszyscy tutaj to alkoholicy..

-Misia, przyniesiesz nam z kuchni whisky i cole? W lodówce są obydwie rzeczy- zapytał się mnie czarnowłosy na co kiwnełam głową i poszłam do tego pomieszczenia. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej to, o co poprosił mnie Oli. Kiedy już ją zamykałam moim oczom rzuciło się zdjęcie na niej przyklejone. Mały chłopiec i kobieta. Zgaduję, że jest to Olivier i jego mama... Z tego co wiem to umarła ona, kiedy on był mały. To on ją znalazł martwą.. Totalnie zapomniałam o tej sytuacji i autentycznie w tym momencie zrobiło mi się go żal. Weszłam spowrotem do salonu i położyłam obydwie butelki na stoliku. Usiadłam obok czarnookiego i go przytuliłam. Znów lekko się zdziwił i spiął, ale po chwili mu minęło. Uświadomiłam sobie, że od 3 lat on radzi sobie sam i nie ma tak długo nikogo bliskiego... Przez te ostatnie tygodnie zauważyłam, że nie chce pomocy nawet od swoich przyjaciół. Oczywiście, miał kiedyś 2 dziewczyny- Jane, która podobno w ogóle nie okazywała mu czułości i była z nim dla sławy oraz Victoria-czego się nie dawno dowiedziałam- ale on znów był z nią z przymusu.. Nikt tak naprawdę nie wie, co dzieje się mu w głowie.

===

Minęły ponad 2 godziny, wszyscy byliśmy dosyć opici.. Shawn wymyślił, że zagramy w prawdę czy wyzywanie na co każdy się zgodził. Matt zakręcił butelką, która wypadła na mnie.

-Uhuhu, to co Naya. Prawda czy wyzwanie?- zapytał brunet.

-Hmm... Nie będę nuda, wyzwanie- powiedziałam pewnie.

-No dobra..- przerwał na chwilę żeby się zastanowić- Już dosyć długo wiemy, że jesteś z Olivier'em, a nigdy nie widzieliśmy jak się całowaliście, więc moje wyzwanie dla ciebie to pocałuj Olivier'a. Ale nie taki szybki tylko wczujcie się- oznajmił. Nie no zajebiście. Próbowaliśmy tego unikać i jak dotąd się nam to udawało... Jebana gra zepsuła nam plan. Popatrzyłam się na Olivier'a, który wyglądał jakby wcale się tym nie przejmował. Miał jedynie jakiś głupi uśmieszek. Wzięłam głęboki wdech po czym zamknęłam oczy i połączyłam nasze usta w pocałunku.  Chłopak odrazu przeszedł na jakiś inny level przez co się zdziwiłam. Muszę przyznać... Całował naprawdę dobrze. Po kilku sekundach się od niego odsunęłam i odchrząknełam. Odwróciłam szybko wzrok po czym wzięłam do ręki butelkę.

-Teraz ja kręcę- powiedziałam i zakręciłam przedmiotem, który zatrzymał się na Leah- Prawda czy wyzwanie?

-Trochę się boję więc wybiorę prawdę- odpowiedziała.

-No dobra to..- przerwałam na chwilę- Jeśli kiedykolwiek byłaby taka sytuacja, że twój związek z Mattheo zagroził by twojemu życiu to byś z nim została czy odeszła?

-Została, ewidentnie. Kocham go całym sercem- oznajmiła na co Matt lekko ją pocałował. Słodziaki totalne z nich.

-Słodcy jesteście- uśmiechnęłam się.

-Aż za słodcy- wywrócił oczami Aston. On zawsze musi dorzucić swoje niepotrzebne 5 groszy- Ja kręcę-  blondyn zakręcił butelką która wypadła na niego.

-Prawda czy wyzwanie Aston?- zapytał Shawn.

-Prawda.

-Hmm- zaczął zastanawiać się białowłosy- Podoba ci się ktoś aktualnie?

-Tak- odpowiedział bez problemu.

-Nie wierzę, że komuś tak zimnemu może się ktoś podobać- zaśmiałam się.

-Ogranij się. Przecież Olivier jest taki sam, przynajmniej kiedyś był zanim poznał ciebie- wywrócił oczami. Olivier w szkole nigdy nie był "zimny" ale kiedy widywałam go poza nią od razu widziałam, że był zawsze jakiś prawie bez emocji.

-Dobra opanuj swe emocje kochany i idź się wreszcie umyj- powiedziałam znikąd.

-Co?- zmarszczył brwi- A ty naucz się robić kreski bo masz krzywe.

-A ty naucz się układać włosy.

-Tobie sprzyda się psycholog.

-Mi może ale tobie napewno- wywróciłam oczami- Wyglądasz jakby ci przejechała po głowie kosiarka po czym wpadłeś do rowu i leżałeś tam przez kilka dni.

-A ty za to- zaczął, ale Olivier mu przerwał.

-Dobra już się ogarnijcie obydwoje- oznajmił czarnowłosy.

-Ej no, wciągnełam się w to- dodała smutna Leah. Black wstał z swojego miejsca ciągnąc mnie za rękę ze sobą.

-My już idziemy- oznajmił i odrazu wyszedł nie dając mi pozwolenia na pożegnanie się.

-Co ty robisz? Weź, nawet się nie pożegnałam.

-Trudno- wzruszył ramionami- Mogłabyś razem z Astonem się ogarnąć. Jesteście nie do zniesienia.

-Nie moja wina, że jest takim szmaciarzem, że kiedyś w klubie randomowo mnie pocałował i odszedł jakby nigdy nic.

-Ty lepiej miej nadzieję, że on nie połączy faktów- oznajmił na co zmarszczyłam brwi- Mówiliśmy innym, że jesteśmy już ze sobą trochę czasu, ale to ukrywaliśmy... Aston nie pocałował cię wtedy jakoś dawno czyli wychodzi na to, że zrobił to kiedy byliśmy już razem. Powiniem się wtedy wkurwić i w ogóle... Ale myślę, że nie jest aż tak mądry żeby sobie to uświadomić. Przynajmniej taką mam nadzieję.

-Kurwa, ten nasz plan jest w ogóle nie dopracowany. Jesteśmy obydwoje pojebani- westchnęłam i lekko się zachwiałam przez alkohol.

-Wyjebiesz się zaraz idiotko.

-To pociągnę cię za sobą i razem się wywalimy- wywróciłam oczami- Cause you and I, we were born to die.

-Jesteś nie możliwa- uśmiechnął się lekko i pokręcił głową.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dark Streets ||16+|| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz