Rodział 8

134 7 4
                                    

Wyszliśmy z biura i skierowaliśmy się w stronę pokoju, w którym byliśmy przedtem. Kiedy do niego weszliśmy wszystkie oczy znów skierowały się na mnie.

-Wy się znacie czy co?- zapytał białowłosy.

-Ta, znają się. Nie przepadają za sobą więc nie wiem w czym problem, że Oliver wziął ją na słówko zamiast dać nam pracować- wtrącił się Aston.

-Tak się składa, że to moja dziewczyna Aston. Nie mówiłem wam jeszcze o niej- odpowiedział czarnowłosy na co mało nie wybuchłam śmiechem, a inni otworzyli szerzej oczy.

-Co? Ty i poważna relacja? Czyli to ta wyjątkowa chyba bo inne z tego co pamiętam to były tylko na raz- oznajmił brunet na co lekko zaśmiałam się pod nosem. Mówiłam, że zaliczył chyba każdą laske ze szkoły?

-Czekaj przecież jeszcze wczoraj się kłóciliście na..- zaczął mówić blondyn ale Black mu przerwał.

-No bo nie chciałem jeszcze wam mówić więc przy tobie udawaliśmy. Ale jak chcieliście jej coś zrobić to chyba muszę wam o tym powiedzieć.

-Przepraszam za nich. Zawsze im mówię, że mają na niego poczekać, a oni oczywiście swoje. Jestem Leah- powiedziała brunetka podchodząc do mnie.

-Spokojnie, rozumiem- odpowiedziałam z uśmiechem. Tak serio to wcale nie rozumiem- Ja jestem Naya.

-Miło nam cię poznać- uśmiechnąła się- Ten brunet to Matt, a ten białowłosy to Shawn, blondynka nie przedstawiam bo chyba go znasz- dodała na co ten wywrócił oczami.

-Przepraszam za ten nóż- zaśmiał się nerwowo szarooki na co machnęłam ręką.

-Serio luz.

-No to ja przepraszam za to porwanie i gonienie cię ale wiesz... Musiałem nie- rzekł Shawn. Aston cały czas podejrzliwie się na mnie patrzył. Zaczynało mnie to troche martwić- Mówiłeś jej czym się zajmujemy?

-Tak..- zaczął Olivier ale mu przerwałam.

-W sumie to tylko tak w skrócie. Chętnie dowiem się więcej- uśmiechnęłam się.

-Dobra ale nie zniechęć się do niego czy coś. Ogólnie to zajmujemy się przewozem i oddawaniem w ręce klientów różnych substancji oraz także zajmujemy się osobami, które próbują nas oszukać. Dlatego ostatnio widziałaś mnie w takiej sytuacji. A twój ukochany nami przewodzi chociaż jest młodszy od nas co czasem mnie irytuje ale cóż ma się znajomości więc ma się tą posadę- powiedział białowłosy na co czarnowłosy głęboko westchnął. Kurwa jakim cudem od tego, że wracałam do domu trafiłam do środowiska jakiegoś jebanego gangu czy mafii.

-Słodko, że w końcu znalazłeś tą swoją prawdziwą miłość- zaśmiała się lekko Leah- Tyle gadałeś, że nie znajdziesz nikogo idealnego, a tu co? Czuje się jak dumna mama- dodała na co się zaśmiałam.

-Lea jesteś tylko o rok starsza ode mnie nie mów, że czujesz się jak moja dumna mama- jęknął Olivier.

-Dobra, dobra zamknij się. Naya zostajesz z nami czy wolisz wrócić do domu?- zapytała.

-Wiesz chyba wrócę do domu. Totalnie dziś od rana jestem wyczerpana.

-Aj, no dobrze. Ale kiedyś będziesz musiała zostać bo mega chce cię poznać. Jeśli Olivier cię wybrał to musisz być serio cudowna- odpowiedziała z uśmiechem. Założyłam włosy za ucho i podeszłam do Olivier'a.

-Będę już iść- powiedziałam i owinęłam swoje ręce wokół jego szyi. Porzygam się- Do zobaczenia Olivier.

-Pa misia- odpowiedział i pocałował mnie w policzka. Już mam dość tych słodkich przezwisk. Odsunęłam się od niego i pożegnałam z wszystkimi po czym wyszłam z budynku, które z zewnątrz wyglądało jak jakaś istna opuszczona 30 lat temu porażka, a w środku było dosyć komfortowo.

Dark Streets ||16+|| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz