Rozdział 2 Poznanie

8 1 0
                                    

Kolejnego ranka na polowanie wyruszyli Ognisty'Lód i Księżycowe'Światło, znaleźli nie wiele zapachów zwierzyny gdyż ptaki odleciały do ciepłych krajów, króliki, zające, myszy i wiewiórki coraz rzadziej wychodzą na zewnątrz, Księżycowym'Światle udało się kilka złapać ryb, a Ognistemu'Lodzie tylko niewielkie myszy polne względnie kilka królików.

-Strasznie mało znaleźliśmy-Powiedział Ognisty'Lód.
-Przynajmniej mamy sporo ryb...-Odpowiedziała kotka.
-Czy ktoś w klanie je ryby?
-No tak wiele kotów.
-Jaki mysi móżdżek je ryby?

Kotka spojrzała zdenerwowana na kocura gdyż właśnie nazwał ją mysim móżdżkiem.

-No wymień kogoś-Powiedział arogancko kocur.
-Na przykład starszyzna, albo ja!

Zaskoczony Ognisty'Lód spojrzał na Księżycowe'Światło zdziwiony gdyż nie wiedział że kotka lubi jeść ryby. Po chwili przypomniał sobie że nazwał ją mysim móżdżkiem.

-Nie chciałem cię tak nazwać...
-Trudno słowo się rzekło...

Po tych słowach wzięła w pysk wszystkie złapane ryby i szli z powrotem do obozu w niezręcznej ciszy, lecz ujrzeli na ścieżce karmicielke płaczącą I patrząca się w górę, Księżycowe'Światło położyła zdobycze na ziemię i pobiegła w stronę karmicieli.

-Paprociowy'Liściu co się stało?
-Jastrząb porwał chmurkę!- Powiedziała zrozpaczona kotka.
-Tak mi przykro...- Odpowiedziała przytulając rozpocznoną kotkę.
-A reszta twoich kociąt?- Spytał Ognisty'Lód.
-Siedzi w norce...
-Lepiej weźmy ich aby nie spotkał ich ten sam los...- Powiedział kocur.

Księżycowe'Światło wzięła z powrotem zdobycze do pyska i pobiegła je zanieść, po chwili wróciła i pomogła przetargać resztę kociaków do żłobka. Medyczka podała zioła uspokajające Paprociowemu'Liściu aby spokojnie zasnęła wraz z jej kociętami. Nastała noc Księżycowe'Światło nie mogąc zasnąć wstała ze swojego legowiska i wyszła po cichu z obozu, ujrzała Jastrzębia i postanowiła za nim iść, szła przez kilka minut, nagle przewróciła się i wpadła do Piaszczystej rozpalony.

-Ała -Powiedziała kotka i spojrzała w górę- Dzisiaj jest półksiężyc!

Kotaka wstała otrzepała się z prochu i piasku i wróciła do obozu, kolejnego dnia wstała ledwie żywa i skierowała się do zdobycz.

-Co niewyspana? -Spytała Jasny'Ogon.
-Nawet mi nie mów...
-Tak się dzieje jak wychodzi się na spacer nocą.
-Przynajmniej jest trochę dużo zdobycz...
-No trochę ich jest, dzisiaj wyszło spora grupa na polowanie.
-To dobrze...

Jasny'Ogon podała Księżycowym'Światle pół zająca którego wzięła wcześniej wzięła i odeszła, zaspana kotka usłyszała jak liderka Gołębia'Gwiazda zwołuje spotkanie, Księżycowe'Światło podeszła w stronę głosu i usiadła.

-Dzisiaj na naszym terytorium znaleźliśmy kociaka domowego i została ona więźniem naszego klanu, Ognisty'Lód zgłosił się na pilnowanie jej przez ten czas- Rzekła Liderka -Proszę aby nie przeszkadzamo jemu przez ten czas, spotkanie klanu pioruna ogłaszam za zakończone!

Księżycowe'Światło pomyślała że to głupie aby kociak domowy był więźniem skoro nawet nie potrafi atakować, kotka zmęczona poszła do legowiska wojowników i mijając kocura siadła chwilę i zaczeła rozmawiać.

-To po co się zgłosiłeś?- Spytała kotka.
-Nie wiem nudzi mi się w klanie.
-A może to coś innego?
-Jeszcze czego, o czym ty myślisz?

Księżycowe'Światło uśmiechnęła się i poszła do legowiska wojowników. Kotka obudziła się kolejnego dnia, wstała i wyszła z obozu aby złapać coś świeżego, złapała jednego wróbla i mijając granicę między klanem pioruna i klanem wiatru ujrzała brązowego kota z lekko zielonkawym futrem I zielonymi oczami, patrzyli się na siebie przez chwilę zanim odeszli.
-Pewnie znów tego kotka spotkam w północ przy czterech drzewach...-Powiedziała Księżycowe'Światło.

Kotka wrzuciła do obozu już bez wróbla gdyż go zjadła na zewnątrz obozu, poszła zanieść zająca Ognistemu'Lodzie gdyż dostała taki rozkaz od zastępcy. Gdy zaniosła kocur podziękował i skierowała się do swojej koleżanki Jasnego'Ogona i opowiedział jej wszystko co zobaczyła i usłyszała, kotka skojarzyła wygląd kota którego Księżycowe'Światło opisywała.

-To był Koniczynowy'Szept z klanu wiatru.
-Dziwne imię jak na brązowego kota...
-No dziwne nie wiem czemu jego matka tak nazwała.
-Ciekawe czy będzie na kolejnym spotkaniu jutro...
-Raczej tak, klan wiatru niema zbyt wielu wojowników.
-Może się dowiem poco był tam.
-Klan Cienia coraz częściej się spóźnia więc raczej będziecie mieć dużo czasu.

Jasny'Ogon potem poszła do Nocnego'Futra gdyż ją wolał wcześniej, kotka z nudów poszła z powrotem w to samo miejsce gdzie ujrzała kocura myśląc że jego tam znajdzie, jak myślała tak jego nie było.

-Na nadzieja ma tylko u głupich...

Lecz ujrzała jedyne kogo ujrzała to Nocne'Futro z Jasnym'Oginem.

-Tutaj jego spotkałaś?- Spytała Jasny'Ogon.
-No tak! -Odpowiedziała kotka.

Jasny'Ogon kiwnęła głową aby wracać już z powrotem wracać do obozu, idąc Jasny'Ogon opowiadała co się stało Nocnemu'Futrowi, gdy doszli kocur poszedł na sprawdzenie do medyczki stanu jego tylnich łap, kotki w legowisku wojowników dalej opowiadały i rozmawiały dopóki reszta wojowników i Nocne'Futro wszedł ostatni.

Wojownicy: Wyblakłe Wspomnienie [Beta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz