5

69 9 13
                                    

Przeżycie następnego dnia w pracy graniczyło u mnie z cudem. Tym razem nie dlatego, bo Jisung zajmował moje myśli. Właściwie nic ich nie zajmowało i w tym tkwił problem.

Nie byłem w stanie skupić się na niczym przez ciążące na mnie zmęczenie. Powieki same opadały mi w dół i przez większość czasu musiałem się o coś podpierać, gdyż nie byłem w stanie samodzielnie ustać na nogach. Gdybym mógł, zasnąłbym na stojąco.

"Boże, to tylko dwadzieścia cztery godziny bez snu. Czemu jestem takim trupem?"

Felix od czasu do czasu rzucał mi zmartwione spojrzenia, ale nie poruszał tego tematu. Zapewne domyślał się co jest przyczyną mojego zmęczenia.

Tego dnia szefa nie było w pracy, dzięki czemu wyszedłem z niej wcześniej. Blondyn godzinę przed zamknięciem wysłał mnie do domu zapewniając, że poradzi sobie sam oraz i tak nie mamy dziś za dużo klientów. Normalnie w życiu bym się nie zgodził wyjść. Gdyby pracodawca dowiedział się o tym w jakiś sposób chyba by mnie udusił... Lecz desperacko potrzebowałem snu.

Kompletnie nie przywykłem do niespania przez tak długi okres, przez co po przekroczeniu progu mojego pokoju od razu rzuciłem się na łóżko i zasnąłem jeszcze w minucie zamknięcia oczu.

Obudziłem się w pełni wyspany, gdy za oknem było już zupełnie ciemno. Miałem dziwnie dobry humor, który nie był spowodowany niczym konkretnym. Leżąc na plecach uśmiechałem się sam do siebie i patrzyłem w sufit. W głowie miałem wczorajszą noc. Byłem zadowolony z tego, że porozmawiałem chwilę z Jisungiem i chyba udało mi się czegoś o nim dowiedzieć.

Choć nie wiem czy te informacje miały jakiekolwiek znaczenie, pochłonąłem każdą, uważnie zapisując je gdzieś w głowie.

Wymacałem mój telefon, który leżał gdzieś na łóżku, a jego bateria właśnie była na wyczerpaniu. W sumie było to dość typowe, że zawsze mam rozładowaną komórkę. Wyświetlacz pokazywał godzinę pierwszą w nocy.

Jeżeli chłopak przyszedł na plac tak jak zwykle, to czeka na mnie już od około godziny. Na łóżku leżało mi się na tyle przyjemnie, że wyjątkowo nie chciało mi się wstawać. Lecz i tak to zrobiłem.

Choćby nie wiem co, nie odpuściłbym nocy spędzonej z Jisungiem.

Otworzyłem drzwi balkonowe, a moje ciało zaatakował dość nieprzyjemny chłód. Z nocy na noc na zewnątrz robiło się coraz zimnej. Niedługo będziemy zamarzać na tych huśtawkach. 

Oparłem się rękoma o barierkę i spojrzałem w stronę placu. Zmrużyłem lekko oczy, a w ciemnościach ujrzałem drżącą sylwetkę chłopaka. Przez chwilę obserwowałem go w ciszy, którą przerywał jego cichy, stłumiony szloch. Przechyliłem głowę w bok. Byłem ciekawy z jakiego powodu płacze. Zastanawiałem się, czy zapytanie go o to byłoby na miejscu. Prawdopodobnie niekoniecznie.

Wyszedłem z balkonu i ze średniej wielkości szafy wygrzebałem jakąś ciepłą bluze. Nakładając ją na siebie poczułem dziwnie znajomy zapach, choć nie wiedziałem skąd go kojarzyłem. Patrzyłem w swoje dłonie, które były w połowie zakryte rękawami ubrania.

"Czy to przypadkiem nie jest bluza od Hyunjina?"

Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie znaleźć czegoś innego. Jednak niegdyś mój ulubiony zapach przywoływał znajome ciepło, którego nie czułem od tak dawna i nawet nie wiedziałem, że za nim tęskniłem. Mimowolnie się uśmiechnąłem i naciagnąłem kaptur na głowę.

"Ciekawe co u niego słychać..."

W ciągu dnia nie często zdarzało mi się rozmyślać o Hyunjinie. Nasz rozdział był zamknięty już od dawna i oboje niemo przyznaliśmy, że to była tylko głupia i nic nieznacząca przeszłość. Któregoś dnia kilka miesięcy po rozstaniu na instagramie wyświetlił mi się post, na którym trzymał kogoś za rękę. Nienawidziłem faktu, że w jakiś sposób mnie to zabolało. Zasługiwał na szczęście, po tym, jak oboje cierpieliśmy w tym dziwnym związku. Po prostu jakąś część mnie nigdy nie chciała, aby o mnie zapomniał i ułożył sobie życie z kimś innym. Z bólem serca zablokowałem jego konto, obiecując sobie, że więcej nie zatęsknię.

I tak tęskniłem, ale tylko czasami. Gdy akurat w nocy nie mogłem spać i przytłaczało mnie uczucie samotności, zakładałem bluzę, która kiedyś mu ukradłem i nigdy nie oddałem. Lubiłem sobie wyobrażać, że leży tuż obok mnie.

Tęskniłem za przyjemnym ciepłem i poczucia bycia chcianym oraz kochanym, a nie za Hyunjinem. Z każdym dniem pamiętałem go coraz gorzej.

Otrząsnąłem się z myśli i szybko opuściłem mieszkanie, nie chcąc dać się pożreć własnym uczuciom. Teraz to ja musiałem komuś w jakiś sposób pokazać, że jest chciany.

Po cichu zamknąłem za sobą bramkę na plac i przemknąłem za jego plecami, dzięki czemu początkowo mnie nie zauważył. Usiadłem na huśtawce i złapałem za lodowate lancuchy. Czując na sobie czyiś wzrok, obróciłem głowę w prawo.

— Przyszedłeś? – zapytał zaskoczony Jisung i pociągnął nosem, a ja się uśmiechnąłem. Szkoda, że raczej tego nie widział.

— Jak mógłbym nie przyjść? – powiedziałem spokojnie, a chłopak zaszlochał cicho.

— Jesteś dziwny. Dlaczego zamiast spać, każdej nocy przychodzisz do jakiejś beksy? – zapytał histerycznym głosem.

— Hm... Zastanawia mnie, dlaczego zamiast spać, każdej nocy płaczesz – mruknąłem ostrożnie, ciekawy reakcji chłopaka.

— To takie głupie – zapłakał. — Chciałbym spać, ale nie mogę. I jakoś nie wiem, chyba zaczęło mnie to przytłaczać.

— Bezsenność? – zasugerowałem niepewnie.

— Nie... Nie o to chodzi. W ogóle nie mam problemu z zasypianiem. Ja... Nie mam warunków do spania – wytłumaczył, szybko ocierając łzy z policzków. Zmarszczyłem brwi, nie do końca rozumiejąc słowa chłopaka.

— Jak to "nie masz warunków do spania"? – zapytałem.

— Nieważne. Mówiłem, że to głupie – szatyn szybko zbył temat. Chciałem się odezwać, lecz skutecznie mnie wyprzedził. — Czemu przyszedłeś dziś tak późno?

— Odsypiałem wczorajszą noc. I no jakoś tak wyszło, że wstałem z piętnaście minut temu – wzruszyłem ramionami.

— Pusto tu jakoś bez ciebie – powiedział nieśmiało, a ja się uśmiechnąłem.

Polubił moją obecność? Bardzo liczyłem na to, że tak.

— Zasnąłem dzisiaj na matematyce, przez co pani wpisała mi uwagę – zaśmiał się cicho, a ja pokręciłem głową również rozbawiony.

— Cóż, kiedyś trzeba było odespać, nie? Mnie na przykład przyjaciel puścił do domu godzinę wcześniej – uśmiechnąłem się. Nasza rozmowa była prosta i nigdzie nie prowadziła, lecz bardzo mi się podobała.

Jisungowi chyba tak samo, skoro przestał płakać.

— Same plusy – oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Przez godzinę na przemian siedzieliśmy w ciszy i dzieliliśmy się krótkimi, zabawnymi historiami z życia. Tej nocy nie zostaliśmy aż do świtu. Choć mówiłem sobie, że to dobrze, bo przecież nie możemy od tak nie spać każdej nocy, jakaś część mnie i tak chciała porozmawiać z nim trochę dłużej.

Jisung chyba nie myślał w podobny sposób, gdyż ziewał dość często i widząc powiadomienie na swoim telefonie od razu pognał do domu.

Zanim jednak odszedł, zrobił coś, dzięki czemu nie ubolewałem aż tak nad rozstaniem.

— Słodkich snów, Minho – powiedział nieśmiało i uroczo mi pomachał.

— Dobranoc, Jisung – odpowiedziałem z uśmiechem. Moje ciało oblała nagła fala utęsknionego ciepła.

Late Night Sadness - MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz