Masz przed sobą zbiór mrocznych opowieści fantasy, który zabierze Cię w podróż przez światy pełne tajemnic, grozy i niespodziewanych zwrotów akcji. Każda z historii otwiera drzwi do innego wymiaru, gdzie magia i mrok przenikają się nawzajem, a bohat...
Obiecałam i sobie i wam, że serie będą zamieszczane w całości, ale wiem na 100%, że dokończę tę historię, także postanowiłam opublikować jej części od razu :D
************
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Młody tryton o imieniu Nerion wynurzył się spod tafli wody, od razu czując na skórze zimny, słony wiatr, który zapowiadał nadciągającą burzę. Jego głębokie, błękitne oczy z uwagą śledziły dwa okręty, które ścierały się w znacznej odległości od niego. Jeden z nich, wielki i mroczny, dumnie niósł czarną flagę z czaszką i skrzyżowanymi kośćmi. Symbol, który Nerion dobrze znał. Piraci.
Zachwycony i zaciekawiony, wsłuchiwał się w odgłosy bitwy, które przenikały przez morską toń. Wybuchy armat, trzask pękających masztów i głośne okrzyki ludzi, które, choć pełne wściekłości i strachu, brzmiały dla niego jak melodia pełna życia i pasji. Rozumiał każde słowo, każdą komendę. Od zawsze fascynowała go ludzka mowa i ich sposób życia.
Mimo ostrzeżeń rodziców, którzy wielokrotnie przestrzegali go przed bliskością ludzkich siedzib, Nerion nie potrafił oprzeć się tej pokusie. Często wślizgiwał się między statki zacumowane w porcie, obserwując marynarzy przy pracy, a czasem nawet przysłuchując się ich rozmowom w tawernach. Teraz jednak, będąc tak blisko prawdziwej bitwy, poczuł coś nowego; mieszankę ekscytacji i lęku, jakby był na granicy dwóch światów, które nigdy nie powinny się spotkać.
Nerion, zafascynowany i zarazem przerażony, podpłynął bliżej, by lepiej przyjrzeć się walce. Każdy jego ruch był pełen gracji, a długa, lśniąca płetwa niemal bezszelestnie przecinała wodę. Jednak im bliżej się znajdował, tym bardziej uświadamiał sobie chaos, który bitwa sprowadziła na spokojne dotąd morze.
Kawałki roztrzaskanych okrętów wpadały pod wodę z głuchymi odgłosami, a burzliwe fale miotały nimi w różne strony. Tryton widział, jak ludzie, do tej pory zacięcie walczący na pokładach, nagle wpadają do wody, gdy okręt przechylił się niebezpiecznie. Próbowali rozpaczliwie utrzymać się na powierzchni, chwytając szczątków statku. Ich krzyki, tłumione przez morską toń, brzmiały jak odległe echa w pustej grocie. Chłopak zanurzył się pod wodę, nie potrafiąc ich dłużej znieść.
Widział jak ciała poległych znikają w mrocznej toni, niczym połknięte przez straszliwego potwora. Odskoczył w bok, gdy obok niego runęło działo, mało nie przygniatając go swoim ciężarem. W ślad za nim, pod powierzchnią spienionej wody, wylądował człowiek, zaplątany w liny, którymi najpewniej narzędzie niosące śmierć było przytroczone do pokładu.
Przerażenie malowało się na twarzy marynarza, gdy desperacko walczył z nieustępliwym ciężarem, który ciągnął go na dno. Nerion, pod wpływem impulsu, rzucił mu się na ratunek z nadzieją, że uda mu się pomóc choć jednej istocie. Chwycił linę obiema rękami, starając się wyplątać mężczyznę z pułapki, ale brakowało mu sił i narzędzia, by przeciąć gruby sznur. Ugryzł go właśnie, swoimi szablastymi zębami, ale lina uparcie nie puszczała.