Sky
Poniedziałek. Najgorszy dzień tygodnia
Dziś od rana zbierałyśmy się z Emmą do wyjścia, bo lokalizacja którą zgodnie wybraliśmy wymagała jazdy autokarem. Miałyśmy opuści przecież ten pokój na cały dzień od wyjazdu o ósmej do wieczora do dwudziestej drugiej. Był jeden minus tej wyprawy - pan Richard zarządził, że zajmujemy takie moejsca w autokarze na jakich przyjechaliśmy, jednym słowem - koszmar. Nastąpiła jednak mała, ustalona miedzy nami, zmiana. Bowiem Judy i Josh chcieli jechać razem dlatego, Chloe musiała jechać z Emmą. Między Joshem a Judy coś musiało być, na pewno.Jedziemy już od czterdziestu minut, ale ani ja, ani Elliot sie do siebie nie odzywamy. Oboje mamy słuchawki i jesteśmy cicho, tylko, że ja tak nie mogę. Jestem typem dziewczyny, która dużo gada, dlatego postanawiam przerwać ciszę. Do World Trade Center zostały nam jeszcze dwie godziny drogi i nie mogę pozwolić, byśmy spędzili ten czas ,,osobno". Nie wiem dlaczego, ale poprostu nie umiem się tak długo nie odzywać.
- Hej, możemy pogadać - zaczęłam nieśmiało, szturchając Elliota.
- Tak. Chyba. - odpowiedział ze słyszalnym zawachaniem. - O czym tak właściwie chcesz gadać?
- O tym co chciałeś zrobić wczoraj w toalecie w kawiarni.
- No tak...
- Wiesz ja po prostu nie jestem jeszcze gotowa - zaczełam spokojnie - Ale nie mówię, że w ogóle tego nie chce.
- Okey, to dobrze, że nie jest to jeszcze skreślone. - Odpowiedział ze słyszalną ulgą w głosie. - Ale mam do ciebie jeszcze jedno pytanie - mówił dalej, ale teraz bardziej tajemniczo. - Sky Black czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał całkowicie poważnie.
- No... możemy spróbować.
Elliot słysząc to od razu zaczął mnie całować. Zauważyłam, że robił to za każdym razem.Dojechaliśmy do World Trade Center, bo właśnie to miejsce wybraliśmy. Od niecałych dwóch godzin jesteśmy z Elliotem oficjalną parą. Postanowiliśmy, że nie powiemy naszym przyjaciołom od razu o związku, zrobimy to w odpowiednim czasie.
***
Zwiedzanie przebiegło bardzo szybko, dlatego pan Richard postanowił, że na obiad pojdziemy pieszo.
- Może pójdziemy do MCdonalda? - zapytała Lili, którą trochę kojażyłam, ale tylko z widzenia.
- Tak! - zawtórowali jej inni.
- Dobrze, dobrze. Uspokujcie się. Pojdziemy do Maca. - Wszystkich nas zdziwiło, że nauczyciel tak szybko się zgodził i jeszcze zdrobnił nazwe tej
,,restauracji" .Do hotelu wróciliśmy tak jak zapowiadał pan Richard, czyli koło dwudziestej drugiej. Ten dzień mogę zaliczyć do naprawdę udanych. I to wcale nie przez to, że mam chłopaka. Wcale.
Razem z Elliotem postanowiliśmy, że powiemy im (naszy przyjaciołom) jutro przy śniadaniu, bo dziś jest już poźno, a trzeba im to wszystko przecież wytłumaczyć.
***
Dzisiejszy dzień zapowiada się super. Tylko szkoda, że już jutro wracamy Cambridge. No nic trzeba wykorzystać ten czas jak najlepiej - pomyślałam. Wszyscy z naszej grupki wiedzieli już, że jesteśmy z Elliotem oficjalnie parą. Jest idealnie. Dziś mamy pojść do dwóch miejsc - do High Line i na most Brookliński. Pan Richard przy śniadani zapowiedział, że będziemy iść pieszo całą wycieczkę. Dlatego mamy wziąć tylko wodę, portfel i yelefon jeśli ktoś chce. Powiadomił nas rownież, że w drodze na High Line wsąpimy do sklepu w razie potrzeby zakupu wody lub czegoś innego do jedzenia.***
- Masz może gumę do żucia? - zapytała mnie Judy, gdy szliśmy wzdłuż High Line.
- Tak, jasne. Trzymaj. - Podałam jej gumy, po czym zapytałam - Co jest pomiędzy tobą, a Joshem?
- No... My... Nnic... Znaczy... Nie wiem... - Proszę powiedz. Jako siostra chcę wiedzieć co robi Josh z moją koleżanką, gdy nikt nie patrzy - nalegałam.
- Ugh. No dobra. - Uległa. Tak! - No więc zaczeło się w autokarze gdy tu jechaliśmy, chodzi jak jechaliśmy do Nowego Yorku. Gdy Chloe usnęła ja zaczęłam rozmawiać z Joshem. Zaproponował, żebym przesiadła się do tyłu, a on przesiądzie się do mnie. Zgodziłam się i wtedy zaczęliśmy rozmawiać, potem graliśmy w wyzwania, dał mi wyzwanie abym go pocałowała. Potem jak się odsunełam, on znowu przyciągnął mnie do siebie i całowaliśmy się prawie całą drogę. I tak zostaliśmy parą.
- Parą! Czemu nam nie powiedzieliście? - zapytałam z udawanym oburzeniem.
- Chcieliśmy wam dziś wieczorem powiedzieć, ale skoro i tak tobie już powiedziałam to powiem też innym.
Zaczęła podchodzić do każdego z naszej paczki. Dziwne. Ja bym zebrała wszystkich razem i powiedziała na raz. Ale i tak cieszyłam się ich szczęściem.
W naszej grupie są już dwie oficjalne pary. Ja z Elliotem oraz Judy z Joshem.***
Dzisiaj wracamy do Cambridge. Pan Richard już od rana zasypuje nas różnymi informacjami. Przy śniadaniu powiedział, że wyjeżdżamy o jedenastej i że jedziemy na tych samych miejscach, ale jeśli chcemy jechać z kimś innym to możemy się wymienić. Oczywiście Judy i Josh chcieli jechać razem dlatego, Chloe będzie jechać z Emmą, a London z Johnem, który wcześniej jechał z Joshem.nia.
Z Nowego Yorku wróciliśmy dwa tygodnie temu.
- Uwaga! Posłuchajcie mnie. - Powiedział pan Richard zaraz po dzwonku - W tym roku Zimowy Bal odbędzie się przed świetami. Tak postanowił Komitet Uczniowski. Mam tu listę wymagań balu i zaraz ją wam przeczytam.
- Ubiór w kolorze białym. Aby wejść na bal trzeba mieć osobę towarzyszącą. Bal będzie 17 grudnia o dwudziestej.
- Super! - Świetnie. - Tak. - Rozległy sie szepty po klasie.***
Przez nastepne tygodnie wszyscy zapraszali się na bal. Josh i Judy idą razem, London i Chloe postanowili iść razem jako przyjaciele, tak samo jak Emma z Johnem. Zostałam tylko ja i Elliot, ale on mnie jeszcze nie zaprosił, a jak bym ja go zaprosiła było by dziwnie. W ogóle mało się ostatnio odzywał.⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️-⭐️
Tutaj bardzo krótki rozdział, ale jeszcze dziś lub jutro pojawi się nowa część.
Papatki ⭐️
CZYTASZ
It was you
RomanceKiedy 18 letnia Sky wyprowadza się na studia, razem z nią jedzie brat jej przyjaciółki, którego zbyt dobrze nie znała. Życie na kampusie jednak nie jest takie kolorowe jak to sobie wyobrażała, a całkiem inne i nowe.