Sky
Dziś jest koniec pierwszego semestru ze względu na zbliżające się święta. Na ten czas jestem już w siódmym tygodniu ciąży i wszystko przebiega zgodnie z planem. Byłam już na trzech wizytach u ginekologa i dowiedziałam się, ża za około sześć tygodni poznam płeć dziecka. Mój brzuch jest już trochę widoczny, ale jak zakładam szeroką bluzę lub sweter to tego nie widać. Na święta wracam do Conway do taty i wtedy właśnie powiem mu o dziecku i o tej całej pojebanej sprawie. Niestety Elliot także wraca do rodziny na świeta, więc podejżewam, że też wylatuje jutro o jedenastej. Na razie jestem spakowana w połowie, dlatego po dzisiejszych zajęciach będę zamiast nad książkami ślęczała nad pół pełną walizką. Tata nie może się doczekać, aż przylecę, bo nie widzieliśmy się ponad dwa miesiące i też dlatego, że powiedziałam mu o jakiejś mega ważnej sprawie o której opowiem mu jak przylecę.
Od jakiegoś czasu spotykam się rownież z Johnem, po jeszcze jednej akcji z wymiotami bardzo się zbliżyliśmy, szczególnie po tym jak - tym razem Judy - wygadała mu się o ciąży. Postanowiłam więc, że powiem mu kto jest ojcem i dlaczego nie jestem właśnie z nim ( Elliotem ). John zaakceptowała moje dziecko i powiedział, że możemy się spotykać bez względu na to kto jest ojcem. Właśnie tego mi było trzeba.
***
Sobota. Godzina dziesiąta.- Na pewno wszystko masz? - Upewniała się już chyba po raz setny Emma, która pomagała mi w pakowani, bo sama nigdzie nie wylatuje. Ona spędzi świeta z moją mamą, Londonem, Joshem i swoim tatą. Moja mama nadal nie wie, że jestem na tej uczelni lub po prostu ją to nie obchodzi. Zakładam bardziej to drugie.
- Tak, napewno mam wszystko co potrzebne, - odpowiedziałam - a teraz muszę już wychodzić, bo taksówka już czeka.
- Tak, tak. Leć kochana. Buziaki. Pozdrów twojego tatę.
- Pa - od krzyknęłam zatrzaskując drzwi.Odprawę przeszłam bez przeszkód i teraz właśnie wchodzę na pokład samolotu. Moje miejsce ma numer 37a. Znalazłam je bez problemu, ale obok na miejscu siedział on. Szlag jasny! Czy ja muszę mieć takiego pecha?!
- Cześć. - Przywitał się, jak mnie zobaczył. - Może pomogę ci z walizką? - Zaproponował.
- Nie, dziękuję. - Powiedziałam kładąc sobie torbę pod nogi, zamiast na półkę, tak w razie jakbym czegoś potrzebowała w czasie lotu, żebym nie musiała znowu wstawać.
- Co tam u... - Nie dałam mu dokończyć zdania, bo założyłam słuchawki i odwróciłam się w stronę okna. Nie będę z nim gadać po tym co się stało.***
Lot minął spokojnie. Elliot nie próbował już aranżować rozmowy - całe szczęście. Do domu podwiozła mnie mama Summer i... ...jego. Odstawiła mnie pod dom po czym pożegnała się i pojechała wraz z Summer i... ...nim do domu.
Gdy wysiadłam, pożegnałam się szybko i od razu podeszłam do drzwi w których stał tata.
- Cześć tato! - Wykrzyknęłam wtulają się w niego.
- Strasznie tęskniłem.
- Ja też.
Gdy już odłożyłam rzeczy do pokoju, usiadłam z tatą na kanapie w salonie.
- No to co tak ważnego miałaś mi do powiedzenia? - Zapytał, a ja zamiast mu odpowiedzieć podciągnęłam bluzę do góry tak, że przez czarną, przylegającą bluzkę było widać mój - już nie taki mały - brzuch.
- O kurwa!
- Tato.
- Przepraszam, jak to się stało? Ktory to tydzień? Kto jest ojcem? Nie zabezpieczaliście się?
- Spokojnie. Zabezpieczaliśmy się. - Skłamałam - Nie powiem ci kto jest ojcem i nie pytaj dlaczego. A jest to połowa ósmego tygodnia.
- Ktoś wie, że jesteś w ciąży.
- Tylko moje trzy przyjaciółki - nie powiedziałam tacie, że John też wie, bo pewnie pomyślał by, że to on jest ojcem.
- A co ze studiami?
- Jest o tyle dobrze, że dziecko urodzi się jakoś w lipcu, czyli na następny rok szkolny będzie miało już miesiąc. Dlatego wyedy, dopóki nie skończy trzech miesięcy i nie będzie mogło pojść do żłobka, ja będę na nauczaniu zdalnym. Obiecuję ci, że wszystko się ułoży - tak naprawdę sama nie wiem czy się ułoży, bo nie wiem czy dam sobie radę z dzieckiem i ze studiami, ale nie chcę martwić taty.
- No nie wiem. Zaufam ci tylko dlatego, że jesteś prawie pełnoletnia ( w stanach pełnoletność jest od 21 lat) i dlatego, że chcę abyś była szczęśliwa.
- Dziękuję. - Przytuliłam tatę i od razy zrobiło mi się lżej.
- Może obejrzymy jakiś świąteczny film? - zaproponował po chwili mężczyzna.
- Pewnie, proponuję Kevina Samego w domu. Reszta wieczoru minęła miło i spokojnie.
CZYTASZ
It was you
RomanceKiedy 18 letnia Sky wyprowadza się na studia, razem z nią jedzie brat jej przyjaciółki, którego zbyt dobrze nie znała. Życie na kampusie jednak nie jest takie kolorowe jak to sobie wyobrażała, a całkiem inne i nowe.