4. "Japierdole, zbankrutowałem."

99 7 5
                                    

- Pojebało? - wytrzeszczył oczy Baran.

- Miałam sobie kupić co chcę.. - przeniosłam wzrok z Mortala na Bartka.

- Ale po co Ci pieluchy? - patrzył na mnie jak na debilkę, a potem przejrzał co jeszcze wsadziłam do koszyka. - koniec zakupów, idziemy do kasy. Z Patrykiem pójdę do innego sklepu, a ty sobie poczekasz w aucie. Limit wyczerpałaś.

- Ej no wtf - założyłam ręce na piersi.

Już żadne z nich się do mnie nie odezwało. Po prostu poszli do kasy, a więc ja byłam zmuszona iść za nimi. Stanęłam sobie obok wózka i się bawiłam moimi paznokciami. Kątem oka patrzyłam jak baba kasuje.

- To będzie 694 złotych i 92 grosze -zaśmiałam się pod nosem, gdy usłyszałam ile.

Pan Bartosz zmierzył mnie zabójczym wzrokiem, a Patryk, jak to on - miał wyjebane. Znaczy w takim sensie, że no na pewno się zdziwił czy coś, bo to jest dużo na tak mało rzeczy.

Wyszliśmy z zakupami z biedronki, a Baran czytał paragon.

- Może wam powiem co ile kosztowało - uśmiechnął się do mnie, a potem do Kubka. - no więc tak, te takie laski cynamonowe za 8 dych, aloes 2x za 9 dych, czyli łącznie to jest już 260 złotych plus 3x pieluchy po stówie, to już wychodzi.. - chwila ciszy. - 560 złotych, a do tego bocian za 6 dych prawie i aperol za 8 to się równa tyle co wyszło.

- Japierdole, zbankrutowałem - załamał się Bartek. Następnie wziął kilka głębokich wdechów i wydechów, a ja go przytuliłam tak od boku. Siedzieliśmy już w aucie jakby co.

- Ale dla was też coś mam no.. Dla was i Świeżego są te pieluchy, dla dziewczyn aloes, bo on regeneruje coś tam, a ostatnio Fausti narzekała, że jej co..- przerwał mi Patryk.

- Jej ciągle coś jest i jakoś żyje - wywrócił oczami.

- A dla mnie laski cynamonowe, bo chcę już święta - wzruszyłam ramionami.

- Wika, lato jest.. - zagryzł wargę Bartosz.

- No i co, ale ja chcę lol - parsknęłam śmiechem.

- Jedziemy do domu, mam w dupie to wszystko, inni zrobią zakupy, ja mam dość - odpalił auto Kubicki.

- Marudzicie tylko i nic więcej - wywróciłam oczami i obróciłam się w stronę szyby.

~~

Wróciliśmy do domu, a przy wejściu czekała na nas Hania z bardzo ważną informacją.

- Dziś nagrywamy piosenkę! - wykrzyczała podekscytowana.

- Jak.. - rzuciłam torbę z moimi zakupami na podłogę. Coś się zbiło..

- Wiktoria, kurwa - warknął w moją stronę Bartek. On ma już mnie ewidentnie dość.

- Przestań no, przypadkowo to było - zrobiłam się cała czerwona na twarzy. Dlaczego? Mam tak, gdy coś zrobię i ktoś jest zły. Znaczy, żeby to źle nie brzmiało.

- Dobra - wziął głęboki wdech. - przepraszam, nie powinienem się w ten sposób do Ciebie odzywać, ale się wkurzyłem, bo jesteś dziś nie za bardzo ogarnięta.

- Mhm.. - po prostu już się zamknęłam i poszłam na górę do swojego pokoju.

==========

SIEMANOOOO, NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE W NIEDZIELĘ. BTW W KOŃCU WEEKEND.. 🤍

- LOVE FOREVER || GENZIE (ZAWIESZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz