Rozdział 21 - Niespodzianka

920 46 14
                                    

Mia

Brew mojego ukochanego brata unosi się wysoko.

– Chcesz mi powiedzieć, że teraz, kiedy filia potrzebuje liderów, oboje wyjeżdżacie na tydzień?

Gryzę dolną wargę i omiatam wzrokiem puste biuro. Phoebe wyciągnęła Harry'ego na lunch. A raczej zrobiła to Victoria, która zaniosła się płaczem, jak tylko Evans chciał jej odmówić wymawiając się pracą.

– Będziemy normalnie pracować zdalnie nad kolejnymi projektami, a przecież nie lecimy do Paryża, tylko na obrzeża miasta. Będziemy cały czas pod telefonem.

– A od kiedy to siebie i Evansa określasz jako my, droga siostro? – Wzrok Williama wbija się we mnie, jakby chciał mnie przejrzeć na wylot. Cieszę się, że dzieli nas kilka tysięcy kilometrów i widzę tę jego upierdliwą, wszystko wiedzącą twarz tylko na ekranie laptopa.

– Najwyraźniej od kiedy jego siostra potrzebuje pomocy – odpowiadam cicho. Ignoruję znaczące chrząknięcie Madison w tle. Will wzdycha.

– Rozumiem, że zajmowanie się pensjonatem to twoje kolejne marzenie?

– Nie. – Teraz to ja wzdycham. – Moim marzeniem jest zarządzanie nowojorską filią firmy mojego ukochanego brata. Poza tym, kiedy już obejmę to stanowisko, jestem przekonana, że nie raz będę wyjeżdżać na delegację. Też będę wtedy nieobecna fizycznie tutaj. Możemy potraktować to jako kolejny sprawdzian.

– A nie pomyślałaś o tym, że się tam pozabijacie z Evansem? – William zmienia temat i widzę w ekranie laptopa, że jego spojrzenie utkwione jest gdzieś z boku. Zakładam, że Madison kręci się gdzieś po biurze mojego brata i odwraca jego uwagę.

– Jestem pewna, że doskonale to przemyślała! – Zbyt radosny głos mojej szwagierki sprawia, że robi mi się cieplej. Kręcę głową i poprawiam rozpuszczone włosy tak, by niektóre kosmyki zakryły moje zaróżowione policzki. Dobrze, że umysł mojego brata jest nieco zamroczony w jej obecności, bo jak tak dalej Maddie będzie rzucać na prawo i lewo te aluzje, to w końcu William domyśli się o co jej chodzi. A to będzie totalna katastrofa.

Totalną katastrofą jest również to, że ja zupełnie tego nie przemyślałam. Nawet przez sekundę nie przeszło mi przez myśl, że Evans pojedzie tam razem ze mną na cały, piekielny tydzień.

– Ufam ci, Mia. Proszę, nie zjeb tego. Naprawdę chcę, żebyś w końcu znalazła jakieś miejsce dla siebie, a praca tam, wydaje się, że sprawia ci przyjemność. – W głosie mojego brata słyszę czułość, która zdecydowanie zbyt rzadko tam się pojawia. – I za dużo poświęciłem dla tej filii, żeby teraz coś poszło nie tak.

Grymaszę się, gdy powraca mój brat – szef.

– Hej! – krzyczy w tle Maddison. – Dzięki tej fuzji masz najpiękniejszą narzeczoną w calutkim świecie.

To jak zmienia się właśnie twarz mojego brata jest idealnym przykładem zakochana po same uszy. Czuję ścisk w brzuchu, gdy widzę delikatny, chytry uśmiech na twarzy Williama. Zazdroszczę im tej miłości i gdzieś w głębi mojego kamiennego serca pragnę, by ktokolwiek też na mnie spojrzał kiedyś tak, jak Will patrzy na swoją narzeczoną.

– To prawda – potwierdza William rozanielonym głosem, ale szybko odchrząkuje. – Wiec rób co chcesz, dopóki ta firma przeżyje bez waszej dwójki. I proszę, do cholery, tylko się nie pozabijajcie. Nie mam zamiaru odwoływać ślubu i organizować pogrzebu.

Prycham, ukrywając, że jest zupełnie przeciwnie i jedyną obawą, jaką powinien mieć, to że zrobimy zupełnie coś innego.

– Daj spokój. Jesteśmy dorosłymi ludźmi.

WspółpracaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz