Regulusa obudził głośny huk oraz kilka przekleństw, które jednak Regulus niezbyt usłyszał, pochodzących z męskich ust.
-Jeszcze chwila tato- wymamrotał nieprzytomny nastolatek przewracając się na bok by być tyłem do miejsca, z którego pochodził słyszany przez niego wcześniej huk.
-Wiesz, tak z biologicznego punktu widzenia nie jestem twoim ojcem, ale mogę być twoim tatusiem skoro chcesz...- usłyszał w odpowiedzi Regulus, a te słowa wystarczyły by skutecznie wybudzić go z błogiego snu dającego mu ukojenie.
-Co jest?!- wykrzyknął Regulus zrywając się na równe nogi, ale od razu to pożałował po ekekty ostatniej nocy dawały mu o sobie znać w postaci przeraźliwego bólu głowy oraz ochoty zwymiotowania na środek salonu, w którym się znajdował.
-Spokojnie mały, nie drzyj się tak- skarcił go latynos zbierając z sofy koc i składając go w równą kostkę..
-Jak ja się tutaj dostałem?!
-Tak w sumie to po prostu chyba przypadkiem na tobie zasnąłem- zachichotał James wzruszając ramionami.
-Jak to zasnąłeś?!
-Ty na serio nic neu pamiętasz, co nie dzieciaku?- westchnął James nalewając do czystej szklanki chłodnej wody z kranu, a następnie podał swojemu gościowi.
-Dzięki. Nic, a nic- potwierdził Regulus łapczywie wypijając wodę do ostatniej kropli.
-Słaba głowa- zaśmiał się James. -Ale nic się nie martw, z czasem odporność się zwiększa.
-Nie wiem czy chcę to powtarzać- westchnął Regulus rozglądając się dookoła. -Gdzie są moje ciuchy?!- zapytał orientując się, że ma na sobie ciuchy należące najpewniej do swego gospodarza.
-Uno, na imprezie miałeś na sobie moje ciuchy, które Syriusz dał ci bez mojej zgody. Dos, przypadkowo obrzygałem ci ciuchy, kiedy wyszliśmy z domu twojego kolegi. Tres, gdy doszliśmy do mnie było już dość późno, więc dałem ci coś na przebranie i pozwoliłem spać u mnie w domu byś nie musiał samemu wracać o takiej godzinie do domu, zważając na to, że zaczęło padać chwilę po tym jak weszliśmy do mnie.
-Un, Syriusz dał mi te ciuchy, a ty o nie się nie upominałeś, więc twoja strata. Deux, nie prosiłem cię o ciuchy na zmianę, ale doceniam gest. Trois, teraz pamiętam, że twoja ,,dobroduszność" polegała na przygwożdżeniu mnie do kanapy i zaśnięciu na mnie, więc nie mailem wyboru czy chcę zostać czy nie bo nie byłem w stanie wyjść- oznajmił Regulus robiąc pytającą minę spostrzegając jak intensywnie wpatrują się w niego orzechowe tęczówki latynosa. -Co?
-Nic... Po prostu zdziwiłeś mnie tym, że nie oskarżasz mnie o gwałt czy coś i nie robisz problemów o to, że spaliśmy na jednej kanapie oraz nie robisz afery z samego rana tylko normalnie ze mną rozmawiasz- stwierdził okularnik wyliczając na palcach.
-Nigdy się tak nie zachowywałem- wywrócił oczami Regulus, ale widząc powątpiewające spojrzenie Jamesa dodał. -No dobra, ale tak przez moją rodzinkę. Dobrze wiesz, że gadają różne farmazony. Poza tym dorosłem i naprawdę jestem ci wdzięczny za gościnę.
-Super, w takim razie mam nadzieję, że z niej jeszcze skorzystasz i dotrzymasz mi towarzystwa podczas śniadania- stwierdził James kierując się do kuchni, a Regulus udał się za nim.
-Pomóc ci?- zapytał młodszy przyglądając się swojemu towarzyszowi, który wyciągał z szafek mąkę, cukier, olej oraz mikser, a z lodówki mleko oraz jajka.
-Na razie nie... Chociaż w sumie możesz nakryć do stołu- stwierdził po chwili zamyślenia James, a Regulus bez słowa sprzeciwu zaczął przeszukiwać szuflady w celu znalezienia sztućców. -Druga od lewej- przerwał mu poszukiwania okularnik wskazując podbródkiem ową szufladę. Sam natomiast był już w trakcie miksowania ciasta i nagrzewania gofrownicy.
CZYTASZ
Daylight |Jegulus|
FanfictionPrzebacz mi Boże, bo zgrzeszyłem przeciwko Tobie... Historia pewnego bardzo utalentowanego pianisty oraz jego mrocznego sekretu sprzed lat... Regulus Black to młody, utalentowany pianista. Co się jednak stanie, gdy na jego stronie stanie syn marnotr...