Regulus przekręcił klucz w zamku i najciężej jak mógł wszedł do kamienicy, która w całości należała do jego rodziców.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zapewne dostanie reprymendę od rodziców za to, że nie poinformował ich o swojej nocnej nieobecności. W końcu dzisiaj jest niedziela co oznacza, że jego rodzice jak co tydzień są w domu i odgrywają szopkę pod tytułem ,,rodzinny obiadek". A nawet jeśli nie było ich w tą noc w domu i wrócili niedawno to ich służący, którego jego matka nazywa żartobliwie ,,Stworkiem" z powodu szpetnego wyglądu mężczyzny, śmiesznego chodu oraz dziwnej wymowy, na pewno zdarzył już poinformować jego rodziców o nocnej nieobecności ich syna.
-Regulusie, pozwól tutaj!- dobiegło go po chwili wołanie dochodzące z salonu.
Młody mężczyzna nie tracąc ani chwili na zastanowienie się co powie rodzicom udał się do salonu, gdzie też tak jak przypuszczał czekali na niego jego rodzice siedzący wygodnie na skórzanej kanapie i popijający czarną herbatę do kruchych ciasteczek, które leżały na stoliku kawowym.
-Slucham- zwrócił się do rodziców stając przed nimi z założonymi do tyłu rękoma i wysoko uniesionym podbródkiem. Zasady numer jeden- nigdy nie zdradzaj, że się boisz. W przeciwnym wypadku twój przeciwnik na pewno to wykorzysta.
-Gdzie byłeś?- zapytała spokojnie Walburga lustrując młodszego syna i krzywiąc się na widok tego co miał on na sobie. Nie skomentowała jednak w żaden sposób jego ubioru czekając na wytłumaczenie.
-U Rabastana- odparł Regulus zgodnie z prawdą.
-Młodego Lestrange'a? Cuż, cieszę się, że w tak młodym wieku dbasz już o wybór swoich znajomych. W końcu jego rodzice mają firmę która piętrzy się na samym szczycie firm sprzedających broń za granicę- oznajmił z dumą Orion.
Regulus natomiast powstrzymał się od przewrócenia oczami. Fakt, dawno nie wspominał im o żadnym ze swoich znajomych. Nie zdziwił by się zresztą, gdyby jego rodzice uważali go za totalnego odludka. W końcu tajemnicą nie było to, że ich młodszy syn nigdzie nie wychodzi w weekendy spędzając je na nauce oraz grze na ukochanym pianinie lub fortepianie.
-Tak...- przyznał ojcu rację Regulus mając nadzieję na jak najszybszy powrót do swojego pokoju gdzie w spokoju będzie mógł zatracić się w ukochanej muzyce aż do czasu obiadu.
-A więc te ciuchy też należą do twojego przyjaciela?- dopytała Walburga nie mogąc się powstrzymać. Sama będąc projektantką mody na sferę światową wstydziła się za syna, że wyszedł w czymś na ulicę.
-Cóż... Prawdę mówiąc podczas mojego P bytu u Rabastana sprawy lekko się pokrzyżowały i moje ciuchy się ubrudziły. Te które mam na sobie należą do innego kolegi, który był najbliżej mojego wzrostu- przyznał Regulus naciągając lekko fakty.
-Rozumiem, a co robiłeś u Lestrange'a i czemu nas wczenśniej nie poinformowałeś o swoim wyjściu? Rozumiem, że jesteś dorosły, ale mieszkasz pod naszym dachem i to my opłacamy ci naukę więc chcielibyśmy razem z twoim ojcem wiedzieć jednak kiedy nie będzie cię na noc- zrobiła mu wyrzuty Walburga.
-Pomagałem mu z matematyką- wymyślił na poczekaniu Regulus wiedząc, że rodzice uznają go za nieodpowiedzialnego jeśli powie im, że tuż przed egzaminami końcowymi chodzi po imprezach kończąc w domu teoretycznie obcego gościa w dość dwuznacznej pozie.
-W takim razie dobrze, ale pamiętaj również o tym, że za kilka tygodni ty również przystąpisz do egzaminów, które zadecydują czy dostaniesz się na wymarzoną uczelnię czy nie. Wpływy to nie wszystko, a my razem z twoją matką nie mamy najmniejszego zamiaru pomagać ci się dostać na uczelnię jeśli zawalisz egzaminy. To ty sam jesteś kowalem swojego losu i to od ciebie zależy co zrobisz- poczuł go Orion obdarzając syna surowym spojrzeniem swoich stalowych tęczówek.
CZYTASZ
Daylight |Jegulus|
FanfictionPrzebacz mi Boże, bo zgrzeszyłem przeciwko Tobie... Historia pewnego bardzo utalentowanego pianisty oraz jego mrocznego sekretu sprzed lat... Regulus Black to młody, utalentowany pianista. Co się jednak stanie, gdy na jego stronie stanie syn marnotr...