-I dlatego też właśnie tak ważne jest by w ,,Romeo i Julii" zwrócić uwagę na konflikt między rodami Monteki i Kapulet. Szekspir w swoim dziele pokazuje nam XVI wieczne Włochy i to jak się tam żyło- tłumaczyła w krótki i konkretny sposób profesor McGonagall- nauczycielka literatury, podczas ostatnich powtórek przed egzaminami końcowymi.
Regulus co chwila patrzył jedynie na zegar wiszący na ścianie i zastanawiał się dlaczego żadna ze wskazówek nie zmienia swojego położenia, skoro minęło już co najmniej pół godziny od rozpoczęcia lekcji.
-To może pan Black wytłumaczy nam teraz na czym polegał konflikt tragiczny w ,,Antygonie"- zwróciła się do zamyślonego nastolatka profesor.
-Slucham?- zapytał nie obecnie Regulus dopiero, gdy Barty, z którym siedział w ławce, szytyrchnął go w bok.
-Zadałam ci pytanie- odpowiedziała nauczycielka literatury. Po klasie rozniosły się szmery zaskoczenia, a sam Regulus poczuł się głupio. Nigdy bowiem chyba nie zdarzyło mi się coś takiego.
Nagle jednak ujrzał, że Barty podsuwa mu coś tak, że nauczycielka literatury nie była w stanie tego dojrzeć. Regulus odnotował sobie w pamięci, że musi po lekcji podziękować przyjacielowi, który w końcu na kartce zapisał mu pytanie zadane mu przez profesor McGonagall.
-Konflikt tragiczny w ,,Antygonie" polega przykładowo na tym, że władca Teb- Kreon zmaga się z podjęciem właściwej decyzji na temat tego jak powinien postąpić z tytułową bohaterką. Z jednej bowiem strony jeśli nie nie ukarze to spotka się to z niezadowoleniem ludu, przez co zapewne zostałby zdetronizowany. Z drugiej jednak strony wiemy, że przez to że ukarał jednak ukochaną swojego syna to spotkała go tragedia w postaci popełnionych samobójstw przez jego żonę oraz syna. Ten obraz idealnie przedstawia nam czym jest konflikt tragiczny, bowiem czegokolwiek Kreon by nie wybrał i tak skończyłoby się to dla niego tragicznie- zakończył swoją wypowiedź zmęczony życiem Regulus.
Profesor McGonagall jeszcze przez chwilę przyglądała się swojemu podopiecznemu, ale po chwili postanowiła zająć się innymi dając spokój młodemu Blackowi. W końcu to pewne, że chłopak napiszę dobrze egzaminy, a innych warto jeszcze trochę pomęczyć i uświadomić ich w ich niewiedzy.
Tak też więc reszta lekcji minęła dość spokojnie, a przynajmniej Regulusowi, który więcej nie został już poproszony o zabranie głosu. Zaraz jednak po zaburzmieniu dzwonka oznaczającego koniec lekcji, Regulus został zatrzymany na korytarzu przez młodego Croucha.
-Ej, poczekaj! Co jest mały? O czym tak myślisz na lekcjach? Czyżby o...- Barty jednak nie dokończył bo Regulus zatkał mu buzię.
-Ciszej!- syknęł idąc w kierunku siwej szafki i ciągnąć za sobą Juniora.
-No więc?- zapytał Barty czekając na koniec przerwy, a następnie opierając się nanoszlancko bokiem o szafki i czekając na wyjaśnienia od przyjaciela.
-Zastnawiam się czy nie zanieść Jamesowi jego ubrań. Przypadkowo mam jego rzeczy, a mam akurat chwilę- oznajmił z lekkim wahaniem Regulus, który nie był w stanie stwierdzić na ile może ufać w tej kwestii Barty'iemu.
-Żartujesz starty?! Najpierw się z nim włuczysz po mieście kompletnie pijany, zostajesz u niego na noc, a teraz sam chcesz z własnej woli do niego iść? Przecież chuj wie co wydarzyło się wtedy jak u niego zostałeś! Przecież równie dobrze mógł cię zgwałcić... Chociaż z drugiej strony rozumiem cię. Skubany przystojny jest, a skoro zerwał z tą rudą to masz szansę- stwierdził Barty mrugając porozumiewawczo do przyjaciela.
Regulus wywrócił oczami zamykając szafkę i udając się w kierunku wyjścia ze szkoły.
-Ej, poczekaj! Weź nie obrażaj się!- zaśmiał się beztrosko Barty przeskakując na raz kilka schodków i z niemałym problem lądując na ziemi.
CZYTASZ
Daylight |Jegulus|
FanfictionPrzebacz mi Boże, bo zgrzeszyłem przeciwko Tobie... Historia pewnego bardzo utalentowanego pianisty oraz jego mrocznego sekretu sprzed lat... Regulus Black to młody, utalentowany pianista. Co się jednak stanie, gdy na jego stronie stanie syn marnotr...