Wpatrywałam się tępym wzrokiem w małą karteczkę, która na pewno nie znalazła się tu przypadkiem. Co chwila czytałam ją od początku, ale to wcale mi nie pomagało. Wręcz przeciwnie, miałam jeszcze większy mętlik w głowie.
Kto mógł to podrzucić? I jeszcze lepsze pytanie. Jak wszedł do środka? Byłam pewna, że zamykałam drzwi. Na pewno to zrobiłam! Przecież jak wchodziliśmy, to otwierałam je kluczem, więc musiały być zamknięte. Po prostu nie było opcji, żebym ich nie zamknęła.
A już na pewno nie po moim spotkaniu z Navarro, i tym czego się o nim dowiedziałam.
-Luno, wszystko w porządku?- spytała Erin, kładąc dłoń na moim ramieniu.
Wyrwałam się z zamyślenia i przywołam na twarz uśmiech. Powstrzymałam się od wzdrygnięcia, gdy tak nagle mnie dotknęła. Najszybciej jak mogłam, włożyłam karteczkę za pasek spódniczki, żeby blondynka go nie zobaczyła. Nie wiedziałam od kogo to, a nie chciałam, żeby zaczęły się przejmować i domyślać, kto mógł ją podrzucić.
Sama dam radę.
Ale ty wiesz, czyja to sprawka...
Potrząsnęłam głową, żeby wyrzucić tą myśl. Odwróciłam się do Torres,
- Tak, jasne. Po prostu zastanawiam się, gdzie zmieszczę te wszystkie ubrania- wyjaśniłam, i żeby ukryć moje zmieszanie spojrzałam w stronę kartonów.
- Ja chętnie jakieś wezmę!- wtrąciła się Dominica.
Pokręciłam głową z politowaniem.
Nawet jeśli bym ich nie zmieściła, to nie zamierzam oddawać swoich ubrać! Mowy nie ma!
Spojrzałam w stronę drzwi, gdy nadal stali chłopcy i przyglądali nam się w milczeniu. No, właściwie przyglądali nam się Chadwick i Zane, a Damon... cóż, on po prostu rozbierał mnie wzrokiem.
Podeszłam do nich i z najsłodszym uśmiechem na jaki było mnie stać, wypchnęłam ich za drzwi.
- Wielkie dzięki za pomoc, ale teraz już sobie poradzimy.- Spojrzałam na nich spod rzęs.- Nara, debile- burknęłam, zatrzaskując drzwi.
Odwróciłam się i oparłam się o nie. Tym razem moją twarz rozświetlił szczery uśmiech.
- Rozpakowujemy, przymierzamy i robimy pokaz mody- zaproponowałam.- Stoi?
Gorliwie potaknęły.
Jednocześnie rzuciłyśmy się na kartony, więc już po pięciu minutach wszędzie walały się moje ubrania. Razem z dziewczynami wybierałyśmy coraz to bardziej odważne ubrania i mnóstwo dodatków. Dominicę zamurowała na dobre kilka minut, gdy zobaczyła kolekcję moich wisiorków, bransoletek, kolczyków i łańcuchów- był tego cały karton. Podobnie było z dodatkami do włosów. Domi była w swoim żywiole, gdy przeglądał sterty ciuchów, krzycząc przy co drugim ubraniu, że ona też takie chce i czy jej je pożyczę.
Tak jak mówiłam wcześniej, zrobiłyśmy sobie pokaz mody. Każda z nas znalazła sobie śliczny strój, do którego dobrała dodatki. Chodziłyśmy wzdłuż pokoju, omijając ciuchy i kołysząc biodrami dla lepszego efektu. Skończyło się tak, że leżałyśmy na ziemi, nie mogąc z siebie nic wydusić w napadzie śmiechu.
- Co może być tu?- spytała Erin, gdy został nam ostatni karton, bo zawartość reszty była już w szafie.
Zajrzałam do mebla i szybko oceniłam jego zawartość.
- Nie wiem- przyznałam szczerze.- Wszystko jest tu.
- No to otwieramy!- ekscytowała się brunetka.
CZYTASZ
Hellish Fire
RomanceOd zawsze lubiłam balansować na krawędzi. Ryzykować. Łamać zasady i regulaminy. Wtedy czułam, że naprawdę żyję, że jestem kimś więcej niż kolejnym egzystującym człowiekiem. Wtedy byłam kimś więcej, przynajmniej w moich oczach. Gdy moje serce zaczyna...