- No proszę!- jęknęła Erin, idąc za mną.- Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę- powtarzała w kółko, a ja wywróciłam oczami.
- Nie powiem ci- powtórzyłam już chyba tysięczny raz, wchodząc między regały. Przyjaciółka podążyła za mną.
- Ale czemu? Co ja ci takiego zrobiłam?- powiedziała dramatycznie, przykładając rękę do serca.
- Nic- wyjaśniłam rozbawiona.- Będziesz miała niespodziankę.- Wzruszyłam ramionami, szukając na półce odpowiedniego tytułu.
- Ale ja ich nie lubię!- Tupnęła nóżką jak rozgniewana trzylatka. Zaśmiałam się pod nosem.- Przecież wszyscy powiedzieliśmy z kim idziemy na bal! Tylko ty tego nie zrobiłaś!- oznajmiła z wyrzutem.
- A Zane?- przypomniałam.
Na chwilę się zmieszała, ale szybko odzyskała rezon.
- On się nie liczy! Nigdy nie chce nam powiedzieć! Na przykład w zeszłym roku w ogóle nie miał partnerki, dlatego nie chciał nam nic powiedzieć. Dopiero gdy szedł na bal, znalazł na schodach jakąś zapłakaną laskę, która zerwała z chłopakiem i nie miała z kim iść. I ją zaprosił. Więcej w sumie nie mieli kontaktu. Czasami tylko sobie „cześć" na korytarzu mówią. Dlatego nie możesz się posługiwać takim argumentem!- zakończyła z uśmiechem pełnym satysfakcji.
Westchnęłam męczeńsko.
Erin od paru dni męczyła mnie pytaniami o to, z kim idę jutro na bal. A ja uparcie unikałam odpowiedzi. Za paroma pierwszymi razami udawało mi się płynnie zmienić temat, ale potem blondynka zrozumiała, co robię i skutecznie mi to uniemożliwiała. Cały czas wracała do swojego pytania.
- Erin, dowiesz się wtedy, gdy wszyscy. Czyli na jutrzejszym balu.
Znalazłam odpowiednią książkę i zgarnęłam ją z półki. Spojrzałam jeszcze na karteczkę, którą dostałam od Zane, żeby upewnić się, że wzięłam dobrą. Gdy to potwierdziłam, ruszyłam do bibliotekarki, żeby móc ją wypożyczyć.
- A właśnie...- Erin wyglądała, jakby dosłownie zapaliła się jej żarówka nad głową.- Co jest pomiędzy tobą, a Zane'em?- wypaliła, a po chwili otworzyła szerzej oczy.- To z nim idziesz!- wykrzyknęła radośnie.
- Nie. I ciszej bądź- syknęłam do niej, bo nadal byłyśmy w bibliotece, w której należało być cicho.- Nic między nami nie ma. Po prostu ma mi wytłumaczyć historię.
Nie byłam głupia, ale tego przedmiotu za cholerę nie mogłam zrozumieć. Miałam wrażenie, że ci wszyscy ludzie brali udział w tych bitwach i innych gównach tylko po to, żeby teraz dobijać takich biednych uczniów jak ja.
Zane naprawdę dobrze ogarniał historię i gdy poskarżyłam mu się, że tego nie rozumiem, zaproponował mi pomoc. Ja się zgodziłam, bo zależało mi na zaliczeniu tego przedmiotu. Właściwie zależało mi na zaliczeniu wszystkich przedmiotów, ale z tym jedynym miałam problem.
- Ta, jasne. Już ja wiem, jak się kończą takie korepetycje.- Poruszyła znacząco ramionami.
Wywróciłam oczami, bo nie miałam siły tego komentować.
♥♥♥
Umówiłam się z Zane'em, że to ja przyjdę do jego pokoju. Dlatego teraz najciszej jak potrafiłam, przemykałam korytarzami męskiej części internatu. Dziewczyny nauczyły mnie, kiedy dyżuruje jaki nauczyciel i, w razie bardzo pilnej sytuacji, obok, którego mogę przejść i liczyć, że jeśli mnie zobaczy, to zakończy się na pouczeniu. Upewniłam się dwa razy, że teraz żaden nie dyżuruje, ale nadal czułam się dość niepewnie.
CZYTASZ
Hellish Fire
RomanceOd zawsze lubiłam balansować na krawędzi. Ryzykować. Łamać zasady i regulaminy. Wtedy czułam, że naprawdę żyję, że jestem kimś więcej niż kolejnym egzystującym człowiekiem. Wtedy byłam kimś więcej, przynajmniej w moich oczach. Gdy moje serce zaczyna...