Oczeret Erato

5 0 0
                                    


Na styku słowa i aroganckiej fantazji (blason)


Ja jestem artystą niszowym

dżdżu krople zlizuję z szyb

starannym jęzorem kultowym

lubieżność w poezji – to mit


Haratać chcę uśpione sny

piórem ostrym jak brzytwa

i schować je znów – pod poduszkę

nim dorwie się do nich – sitwa


Majaczyć w letargu wen

językiem dada – lub bantu

pieścić zgłoskowy tren

lirycznym formantem kantu


Przewrócić oko na rym

wzór ksantofili i białek

laurowym liściem na Rzym

zarzucić słów brzmiącą kabałę


Poezja to żółty kolor

jak Romy na klifie rydwany

Adriatyk w natarciu na molo

wznoszący się kwieciem piany


Tu krotochwilny gnom

na łódce z białych tuberoz

rytmiczny podaje song

falom zbełtanym z bielą


Poezja jak słodki szelf

koi me stopy chłodem

trelem spłoszonych mew

wyszywa liryczną głowę


A może jak cicha woda

firaną żółtą z perkalu

wypływa na głuchy brzeg

rymową eksplozją szału


Rechotem spłoszonych żab

tu mienią się nenufary

grążele żółte – ich smak

dusznością obeszły – od pary


Nad brzegiem uśpionej tafli

błękitem urzeka mansarda

obłok z lecącej czapli

wbija się w czoło barda


Po grobli słodkiego stawu

kolebie się wolno dorożka

nugatem pachnie abażur

jak świeży marcepan – lep pączka


Latarnie migocą w hołoblach

z powozu pod rym sukulenty

dorożką poezji – po Nobla...

po cóż mi – ów – Boże święty?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
TradycjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz