15.07.2024 r.

136 9 2
                                    

Hej. Jestem Patryk Baran. Mam 25 lat. Właśnie, dopiero 25 lat, a dożyję nie więcej niż 26.

Na świecie jak i w kraju jest coraz więcej przypadków mojej choroby. Niesamowicie mnie to smuci jak i za razem cieszy, że nie jestem w tym sam.

Przecież nieodwzajemniona miłość nie jest zakaźna ani zła. Co nie?

Chciałbym jednak szybko przejść do wytłumaczenia.

Choruje na Hanahaki, niezwykle rzadką chorobę nieodwzajemnionej miłości.

Czuję się tak cholernie źle, że muszę umrzeć, ale wiem, że te chwasty rozrosną się we mnie szybciej niż myślę.

Nie byłem u lekarza, bo nigdzie nie znalazłem informacji na temat specjalisty leczącego Hanahaki w Krakowie.

Skoro nie byłem u lekarza to skąd wiem, że to jest to? Raczej w żadnym innym przypadku nie kaszle głupimi kwiatkami. Czytałem stronę na której chorzy na to ludzie opisywali swoje doświadczenia podczas choroby, dlatego wiem, że czeka mnie okrutna powolna śmierć.

Pare osób pisało, że nawet jak udasz się do lekarza, to spisze cię na straty wysyłając do psychologa.

Dlaczego nie pójdę do psychologa w takim razie? Czytałem tylko, że każdy poleca wylewać swoje uczucia na kartkę papieru, a dokładnie pisząc pamiętnik.

Niby głupota, bo nie jestem małym dzieckiem, które codziennie po szkole przed dobranocka idzie opisywać swój dzień w pamiętniku koślawymi literkami.

Chociaż może i nawet teraz pisząc to czuję jakby ulgę? Czuję, że mogę się wygadać i przy okazji zostawić coś po sobie.

Skoro jestem influencerem i jest masa osób dla których jestem idolem będzie trzeba wytlumaczyc swoją śmierć i jednocześnie swoją decyzję?

Choroba miała pojedyncze objawy które zbagatelizowałem, bo nie wydawały się dziwne, jakoś tydzień temu.

Tydzień temu czułem pierwsze kłucie w klatce piersiowej, ale to nie było nic dziwnego czy częstego.

Dopiero wczoraj zacząłem pluć płatkiem czerwonej róży, a przecież nie wpierdalalem chwastów więc skąd one mogły się wziąsc?

Oczywiście wpisałem w internet co to znaczy. Najpierw wyskoczyły mi artykuł odnoście jakiegoś suchego kaszlu czy innych jego rodzajów, ale chwilę później trafiłem na to co dotyczyło mnie.

Choroba opisana jako Hanahaki.

Czytajac to tylko potwierdzało się to, że dotyczmy ona też mnie.

Jaki jest jej powód? Jest to nieodwzajemniona miłość.

Wszystko by się zgadzało, bo obecnie kocham kogoś na zabój, ale niestety nigdy nie odwzajemni moich uczuć. Chociaż czego ja się spodziewałem? Niby wiedziałem, że mnie nie kocha, ale podświadomość mówiła mi, że może jednak tak? Życie nierealnymi marzeniami, gdy spotka się rzeczywistość jest przykre.

Chociaż warto wrócić do poprzedniego tematu. Przez prawie tydzień każdego dnia czułem ból jakby w płucach. Każdego dnia był coraz bardziej intensywny, momentami zginałem się z bólu nie mogąc ustać na nogach, ale jakiś czas później ustawał. Czasem bolało mniej, czasem bardziej, ale wytrzymywałem to, bo nie jestem pizdą jakaś.

Nie raz źle się przez to czułem i musiałem przerwać nagrywki na daily.

Inni mówili mi żebym poszedł się zbadać, ale ignorowałem to, za co jestem sam sobie wdzięczny, bo miałem chociaż czas, by żyć w niewiedzy, że niedługo umrę.

Wczoraj dusiłem się kaszlem, co uznałem za przeziębienie, bo codziennie mi on towarzyszył, ale w o wiele mniejszym stadium. Jednak jakim moim zdziwieniem było, gdy poczułem coś dziwnego w ustach. Miało gorzki smak, a gdy wyplułem to razem ze śliną zobaczyłem coś czerwonego. Przeraziłem się, że to krew, ale po krótkiej analizie był to płatek czerwonej róży.

Zwykły niewielki płatek kwiatu.

Kończę na dziś, bo muszę ogarnąć to głupie daily.

Mortalcio

Pamiętnik Hanahaki | Partek | Bartek Kubicki x Mortalcio Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz