16.07.2024 r.

96 6 5
                                    

Nadal nie mogę pogodzić się ze śmiercią jaką mnie czeka, szczególnie przez tą jebana tanatofobie.

Przecież ja umrę, a tak bardzo tego nie chce.

Kurwa

Wróciłem, uspokoiłem się mniej więcej, żeby móc odpowiedzieć dzień dzisiejszy.

Zastanawiam się czy jutro nie powiedzieć o tym najbliższym, tak się stresuje wyznać to mojej mamie, że nie wiem czy to zrobię, ale chciałbym się z nią pożegnać. Chociaż może zrobię to, ale bez mówienia o tym, że lada moment mnie straci?

Mam też chyba dobrą wiadomość dla samego siebie, bo w Warszawie jest prywatna klinika lecząca Hanahaki.

Niby to dobra wiadomość, ale dowiedziałem się, że stracę jakiekolwiek uczucia do niego, czy też mogę nie pamiętać żadnych wspomnień z nim.

Zadzwoniłem do lekarza, dowiedziałem się, że na zabieg trzeba się zapisać jak najszybciej, żeby nie wniósł uszczerbku na zdrowiu, ale do momentu kiedy żyje, da się go podjąć nawet w skrajnym stanie choroby.

Jest to dla mnie takie ciężkie, każda wolna chwilę myślę tylko o tym, że panicznie boję się śmierci.

Dziś łącznie wyliczyłem 5 płatków tych jebanych chwastów.

Są przerażająco czerwone, jakbym przed chwilą zerwał je z krzaczka. Przynoszą mi okropny ból fizyczny i psychiczny.

Jebana miłość.

Gdybym mógł nigdy się nie zakochać, a zachorować to idąc głosem serca wybrałbym chorobę, a głosem umysłu przez jebaną fobie wolałbym nigdy nie poczuć miłości niż umierać.

Niedawno ponownie odwiedziłem stronę, tym razem inna. Faktycznie już tu pisało o możliwości operacyjnego usunięcia korzeni kwiatków z moich płuc.

Pisali tam też, że choroba rozwija się i postępuje szybciej gdy bardziej tęsknimy za osobą którą kochamy. Żeruje ona na tak pięknym uczuciu, karmi się brakiem dotyku czy czułości osoby którą kochamy.

Im więcej o nim myślę tym bardziej choroba mnie zabija.

Za każdą chwila gdy czuję do niego głębsze uczucia tak szybko rosną kwiaty.

Czy ja chcę żyć? Jasne że tak!

Czy chce żyć nigdy nie mogąc go kochać, nigdy już nie myśleć o jego cudownych piwnych oczach? Nie wiem, serio nie wiem.

Tak strasznie go kocham.

W sumie wracając do dnia dzisiejszego.

Próbowałem nagrać jebany film na to daily, ale momentami kaszel trwał parę minut. Ból często uniemożliwia mi różne aktywności.

Operator i inni z kanału 110% byli przejęci moim stanem zdrowia. W sumie nie dziwne, gdy w środku filmu ich kolega dusi się kaszlem.

Może i ten pamiętnik będzie ostatnią rzeczą jaką zostawię po sobie, stąd dowiedzą się co mi było?

Nie wiem, ja chcę tą operację, ja serio marzę o tym żeby żyć, ale to dla mnie za trudne.

Poważnie w życiu nigdy nie kochałem kogoś tak bardzo, że zastanawiałbym się czy wybrać życie, czy pamiętać o nim i do ostatnich chwil umierać wiedząc, że robię to podkreślając prawdziwość tego uczucia.

Gdyby miłość była łatwa przecież nie miała by sensu?

Gdyby każdy był z tym z kim sobie zachce to jaki by to miało se~

Kolejny atak kaszlu przerwał mi pisanie tego. Czuję się źle, momentami czuję jakbym nie mógł wziąć pełnego oddechu przez ból.

6 płatek.

Wyglądają jakby każdy był dojrzalszy i czerwieniejszy od poprzedniego, ale może już wpadam w paranoje.

Chyba nie jest mi dane tu pisać dużo, bo dwa razy przerywałem tracąc wątek poprzednich słów.

Tak strasznie się boję.

Nie wiem mam dość, boli mnie strasznie. Muszę się położyć więc wrócę tu jutro.

Mortal

Pamiętnik Hanahaki | Partek | Bartek Kubicki x Mortalcio Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz