Kiedy obudziłam się rano, pierwsze promienie słońca prześwitywały przez zasłony, delikatnie oświetlając pomieszczenie. Miałam nadzieję, że noc minęła spokojnie, ale emocje wciąż były silne, a umysł pełen myśli o tym, co się wydarzyło. Leżałam na kanapie w salonie Jake'a, gdzie wczoraj wieczorem spędziłam noc z Laylą, starając się znaleźć choćby chwilowy spokój.
Suczka, jak zwykle, była przy mnie, spokojnie drzemiąc. Wstałam cicho, starając się nie budzić psa, i poszłam do kuchni, gdzie spodziewałam się znaleźć coś, co mogłoby mnie obudzić i dodać energii. Jednak to, co zobaczyłam, zaskoczyło mnie i wywołało na mojej twarzy ciepły uśmiech.
Na stole w kuchni stał talerz z uwielbianymi pancakes – puszystymi, złocistymi plackami, które były idealnie udekorowane świeżymi owocami i odrobiną syropu klonowego. Obok leżał kubek z flat white, moim ulubionym napojem kawowym. Zapach świeżo przygotowanego jedzenia wypełniał kuchnię, tworząc atmosferę przytulności i ciepła, której desperacko potrzebowałam.
Serce zabiło mi szybciej, a w głowie przewinęły się różne emocje. Jake, mimo że był wczoraj wieczorem pijany, znalazł sposób, by zrobić coś, co miało dla mnie znaczenie. Przypomniałam sobie te wszystkie poranki w Brisbane, gdy w wakacje zajadaliśmy się naleśnikami. Teraz wydawało mi się, że w ten sposób chciał wyrazić swoje uczucia i przeprosić za zamieszanie, które wczoraj stworzył.
Zanim zaczęłam jeść, wzięłam głęboki oddech, starając się uporządkować myśli. Wreszcie postanowiłam, że porozmawiam z nim o tym, co czuję i co sądzę o naszej sytuacji. Ale zanim to zrobię, chciałam docenić ten gest i zobaczyć, co przyniesie dzisiejszy dzień.
Wzięłam talerz i kubek, a Layla, wyczuwając zmianę, wstała i zaczęła merdać ogonem, czekając na swoje śniadanie. Usiedliśmy razem przy stole, nasypałam suczce karmy do miski i sama zaczęłam jeść, starając się cieszyć się prostymi chwilami, które mogły przywrócić mi choćby odrobinę spokoju.
Kiedy skończyłam śniadanie, Jake wszedł do mieszkania. Miał na sobie sportowe ubrania. Zapewne wrócił z siłowni, choć i tak wyglądał na bardziej wypoczętego i spokojnego. Nasze spojrzenia się spotkały, a jego oczy były pełne czułości i żalu. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, który, choć nieco niepewny, wydawał się szczery.
— Cześć — powiedział, próbując brzmieć naturalnie. — Mam nadzieję, że pancakes smakują tak samo dobrze, jak pamiętasz.
Spojrzałam na niego, czując, jak emocje wracają, ale starałam się zachować spokój.
— Są pyszne, dziękuję. To naprawdę miły gest.
Jake usiadł naprzeciwko, patrząc na mnie z nadzieją.
— Wiem, że wszystko jest teraz skomplikowane — westchnął. — Chciałem ci jednak pokazać, że mi zależy. Muszę cię też przeprosić za wczoraj i udowodnić, że naprawdę się staram.
Jego słowa były pełne szczerości, lecz wciąż czułam ciężar decyzji, które musiałam podjąć.
— Przyznam, że jesteś dla mnie ważny, ale kiedy byłeś w trasie... Naprawdę było mi ciężko. Muszę jeszcze przemyśleć, co dalej.
— Rozumiem. — skinął głową. — Weź tyle czasu, ile potrzebujesz. Chcę, żebyś wiedziała, że czekam i jestem tutaj, jeśli zdecydujesz, że chcesz porozmawiać.
W jego głosie była nuta nadziei, ale i troski. Uśmiechnęłam się lekko i, choć nadal miałam wiele do przemyślenia, poczułam, że ten mały gest był krokiem w stronę uzdrowienia. Po śniadaniu, z poczuciem, że może być jeszcze coś pozytywnego w tej sytuacji, postanowiłam dać sobie czas na refleksję i przemyślenie, co naprawdę jest dla mnie ważne.
CZYTASZ
Stronger than I was | Sim Jake
Fiksi PenggemarKiedyś kochałam. Tak mocno, że samo wspomnienie wywołuje we mnie dreszcze, a serce dostaje palpitacji, gdy próbuje się wyrwać z tego stanu. Kiedyś pragnęłam. Tak bardzo, że na samą myśl policzki przybierają kolor purpury, a dłonie się pocą, próbując...