Rozdział 13

250 12 11
                                    

Kolejne tygodnie upłynęły bardzo szybko, mimo iż przez parę dni byłam chora I nie wychodziłam z łóżka. Moje myśli nie zniknęły, a jeszcze bardziej nasiliły, ale mogłam się tego spodziewać. W końcu rozdrapanie starej rany boli jeszcze bardziej. Często przyjeżdżała do mnie Sofia i skutecznie odciągała mnie od smutnej rzeczywistości. Jeśli chodzi o Noaha to nie widywalismy się zbyt często. Od pocałunku rzadko ze sobą rozmawialiśmy co było po części moją winą. Jednak nie ważne co próbowałam robić czasami wracałam wspomnieniami do tego momentu. Podobało mi się to, ale wiem, że nie powinno. Przestałam przejmować się światem, który znajdował się poz a murami rezydencji, co było dla mnie miłą odskocznią.

Aktualnie siedziałam z Teresą przy wyspie kuchennej i popijaliśmy herbatę z sokiem malinowym. Mimo iż było ciepło. Dla mnie czas na herbatę bądź inne ciepłe napoje, nigdy się nie kończy. Za bardzo je kochałam. Po chwili jednak przestałyśmy rozmawiać ponieważ usłyszałyśmy, że ktoś wchodzi do domu. W tak krótkim czasie zdążyłam się już przyzwyczaić do dźwięków, które wydają poszczególne drzwi. Wiem na przykład kiedy ktoś wchodzi lub wychodzi z gabinetu Noaha. No właśnie o wilku mowa. Brunet wszedł do kuchni i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Natalie, co ty tu robisz? - zapytał.

- Może jakieś dzień dobry? - zaśmiałam się. Zdążyłam zauważyć, że teresa jest jedyną osobą, która potrafi postawić mężczyznę do pionu. Zachowywała się jakby była jego matką. - trochę szacunku do kobiet.

- Dzień dobry. - odpowiedział zirytowany. - co tutaj robisz?

- Mieszkam tutaj.

- Nie o to mi chodzi. - pokręcił głową. - Nie miałaś być dzisiaj u Sofii?

A no tak mówiłam mu wczoraj, że idę do niej na noc.

- Nie bo ta idiotka zapomniała, że ma fryzjera. Zostałam w domu.

- Dobrze. Mogłabyś zostawić nas na chwile samych? Chciałbym pogadać z Teresą.

- Jasne.

   Noah Wilson

Natalie wyszła, a ja spojrzałem wkurwiony na Teresę.

- Dzisiaj przyjeżdża Aiden. Nie wiem jak się to kurwa skończy, więc wolałbym, żeby Natalie nie była przy tym obecna. 

Kobieta otworzyla w szoku oczy. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.  Aiden Blacksmith to mój największy wróg. Czasmi razem omawiamy interesy, ale zawsze musimy się pilnować. Obydwoje jesteśmy wyczuleni na różne sytuacje i nie raz otarlismy się o śmierć przez nasze durne pomysły okradania siebie nawzajem. Mimo iż wiem, że jestem od niego potężniejszy to muszę być przygotowany.

- Zrobię wszystko, żeby siedziala ze mną w kuchni - obiecała.

Teresa nie raz była świadkiem naszych bójek. Zarówno w dzieciństwie jak i teraz. Kiedy mieliśmy po osiem lat kończyliśmy maksymalnie z podbitym okiem. Teraz jednak w grę wchodzi broń palna.

♡♡♡♡

Usłyszałem pukanie do drzwi. Zanim jednak zdążyłem zareagować te nagle się otworzyły, a do środka wszedł czarnowłosy mężczyzna o intensywnie zielonych oczach. Aiden Blacksmith. Kiedy mnie dostrzegł uśmiechnął się szyderczo.

- Wilson.

- Blakcsmith.

Mężczyzna się zaśmiał po czym usiadł na przeciwko mnie. Aiden z jest dobry w tym co robi. Nigdy nie patrzy na innych, jest pewny siebie i wyjątkowo dobrze obsługuje się bronią. Jednak nigdy nie potrafi wyzbyć się emocji. Potrafię czytać z niego jak z otwartej księgi. Każdy najmniejszy ruch twarzy bądź niespokojne przeczesywanie włosów rękoma, da się wykryć. Zupełnie tak jak teraz. Stresował się, ale jednocześnie bawiła go ta sytuacja.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz