Rozdział 4

409 22 4
                                    

Natalie Evans

Przebudziłam się kiedy usłyszałam rozmowę pod drzwiami do sypialni, w której umieścił mnie Noah. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, żeby sprawdzić godzinę. O kurwa 13.28. Zignorowałam ten fakt i postanowiłam wsłuchać się w rozmowę odbywającą się za drzwiami.

- Nie mogę się doczekać aż ją zobacze - powiedziała jakaś kobietą- musi być piękna.

- Zapewniam, że jest najpiękniejszą kobietą stąpającą po tej ziemi -  rozpoznałam głos Noaha.

- Mam nadzieję, że zjemy razem obiad.

- Oczywiście, muszę ją tylko obudzić - Noah się zaśmiał - może nie być łatwo.

- W takim razie idę szykować jedzenie.

Usłyszałam jak kobietą odchodzi, a drzwi do pokoju powoli się otwierają. Szybko się położyłam i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak materac obok mnie się ugina, a czyjaś ręka odsuwa mi włosy za ucho, na co odruchowo się spiełam.

- Wiem że nie śpisz princesa - zaśmiał się Noah

Otworzyłam oczy i spojrzałam w ciemne tęczówki i już wiedziałam, że w nich przepadłam. Jego oczy były przepiękne i nie potrafiłam oderwać od nich wzroku.

- Jak się czujesz? - zapytał poważniejąc. W jego oczach widziałam troskę co sprawiło że jego tęczówki były jeszcze piękniejsze.

- Dobrze.

Noah uśmiechnął się delikatnie po czym delikatnie nachylił się nad moją twarzą. Przez to, że byłam położona na łóżku nie mogłam się odsunąć więc pozostałam w miejscu. Pod jego spojrzeniem czułam się kompletnie naga. Jakby potrafił zajrzeć w moją duszę. Przerażało mnie to ale jednocześnie ekscytowało. Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam się przy nim bezpiecznie.

- Co się stało wczoraj w nocy? - zapytał nagle - czego się wystraszyłaś?

Spuściłam wzrok. Nie chciałam odpowiadać na to pytanie. Nie chciałam żeby poznał mnie od tej strony. W moim życiu wydarzyło się zbyt dużo złych rzeczy przez co ucierpial mój stan psychiczny. Śmierć mamy, złość ojca, ataki paniki, próby samobójcze. Nikt mi w tym nie pomógł i nikt o tym nie wiedział, oprócz jednej osoby, która już nie żyje. Moja mama.  Moje życie choć wszyscy myśleli, że idealne, było jednym wielkim koszmarem.
  Meczyzna chwycił mój podbródek, a następnie uniósł tak żebym na niego spojrzała.

- To nie istotne. Miałam zły sen - powiedziałam.

Brunet westchnął po czym się odsunął. Ja wykorzystując okazję podparlam się na rękach, żeby móc usiąść.

- Chce się przebrać, możesz wyjść? - zapytałam, żeby zmienić temat.

- Przecież możesz iść do łazienki. - Noah zmarszyl brwi.

- Japierdole jaki ty jesteś glupi. - westchnęłam. - łazienka jest kurwa oszklona.

Brunet popchnął mnie na łóżko, przez co znowu leżałam pod nim. Był wkurwiony, ale nie wiedziałam czemu.

- Przestan mnie obrażać, princesa bo źle się to dla ciebie skończy.

- Ojejku Czyżbym uraziła twoje ego?

Zaśmiałam się po czym spróbowałam go odepchnąć. Niestety nic to nie dało, tylko jeszcze bardziej pogorszyło moją sytuację. Brunet chwycił moje dwie ręce w swoją jedną I przełożył je nad moją głowę.

- Przeproś. - powiedział z chytrym uśmieszkiem.

- Chyba śnisz.

- Dobrze tym razem ci odpuszczę, ale lepiej ostrożniej dobieraj słowa.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz