Rozdział 10

322 18 7
                                    

Natalie Evans

Obudził mnie dźwięk uderzenia oraz tłuczonego szkła. Momentalnie podniosłam się z łóżka, co sprawiło, że poczułam skutki uboczne wypicia trzech butelek szampana. Spojrzałam na blondynkę, ktora nadal spała. Jak to możliwe, że ten hałas jej nie Obudził?

Postanowiłam nie budzić jej tylko wstałam i  podeszłam do drzwi. Uchyliłam je lekko, żeby rozejrzeć się po korytarzu, jednak nikogo tam nie było. Zobaczyłam, że drzwi do gabinetu Noaha są lekko uchylone, a w środku pali się światło. Bez zastanowienia ruszyłam w tamtym kierunku. Kiedy znalazłam się już przy wejściu, zajrzałam powoli do środka.

- Kurwa stary jesteś normalny? - usłyszałam głos Leo.

Nie wytrzymując już dłużej z ciekawości co się stało, weszłam do środka. Spojrzenie dwóch mężczyzn od razu skierowało się na mnie, ale ja byłam bardziej zainteresowana widokiem za nimi. Biurko bruneta było przewrócone, a na podłodze znajdowało się rozbite szkło.

- Co tu się stało? - zapytałam zszokowana tym bałaganem.

- Natalie dlaczego kurwa nie śpisz?!

Przerażona, cofnęłam się o krok do tyłu. Właśnie tego najbardziej w sobie Nienawidzę. Wystarczy, że ktoś podniesie na mnie głos, a mnie od razu paraliżuje strach.

- Stary Ogarnij się. - mówi blondyn szturchając Noaha w ramię. - nie słuchaj go jest wkurwiony i pijany.

Pokiwałam głową, bo tylko na tyle było mnie stać. Teraz kiedy patrzę na bruneta widzę, że faktycznie lekko się chwieje.

- Leo wyjdź. - powiedział cały czas patrząc na mnie. Kiedy zorientowałam się, że mężczyzna go nie słucha, westchnął głęboko. - Wypierdalaj stąd!

Znowu cofnęłam się o krok. Zastanawiałam się dlaczego jest taki wściekły. Coś musiało się stać, ale wtedy przypomniało mi się, że pocałowałam jego przyjaciela.

Leo posłusznie wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Przez chwilę Noah wpatrywał się we mnie w milczeniu. W końcu jednak zaczął do mnie podchodzić na co od razu się spiełam. Nie pomagało również to, że w moim organizmie nadal znajdował się alkochol. Kiedy brunet znalazł się przy mnie powoli uniósł dłoń.

- Nie proszę. - sposcilam wzrok I oslonilam rwarz rękoma.

Czułam się jakbym znowu znajdowała się w domu razem z moim ojcem. Przed oczami miałam wspomnienie tego jak tata dowiedział się o tym, że byłam na imprezie. Nie dość, że pobił mnie wtedy prawie do nieprzytomności, to zamknął mnie w pokoju na osiem dni. Nagle poczułam jak mężczyzna przyciąga mnie do siebie w uścisku. W jego ramionach czułam się dziwnie... bezpiecznie? Nie wiedziałam jak mam to określić. Byłam przytłoczona wszystkimi wydarzeniami z ostatnich paru dni. W głowie miałam milion myśli, których nie potrafiłam opanować. Czułam, że powoli tracę kontrolę nad swoim życiem, a to nie świadczy niczego dobrego.

- Princesa nie bój się. - powiedział głaskając mnie po głowie. - Nie zrobię ci krzywdy.

Poczułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza. Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Przez prawie rok udawałam kogoś kim nie jestem. Cały ten czas udawałam silną i niezależną kobietę, która ma idealne życie, a kiedy zostawałam sama marzyłam tylko o tym, żeby pierdolnął we mnie samochód. Każdej nocy cicho płakałam, żeby tylko nie zdenerwować ojca.

Zaczęłam po cichu szlochać przypomniajac sobie wszystkie te najgorsze chwile. Wszystkie próby samobójcze, wszystkie noce spędzone na kafelkach w łazience z całymi zakrwawionymi udami. Z każdym wspomnieniem płakałam coraz głośniej. Nogi zaczęły się pode mną uginać, ale Noah nie pozwalał mi upaść. Zamiast tego podniósł mnie, układając jedną rękę w zgięciach kolan a drugą na moim plecach. Objęłam rękami jego szyję, nie przestając płakać.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz