Rozdział 12

350 14 5
                                    

W końcu nadeszła sobota, co nie za bardzo mnie cieszyło. Obudziłam się około dwunastej. Bolało mnie całe ciało, przez co ledwo zdołałam zejść z łóżka. W pokoju była powieszona moja suknia ślubna. Nie miałam na nic siły, nie chciałam nawet myśleć o tym, że od dnia dzisiejszego będę kurwa mężatką. Postanowiłam się tym jednak nie przejmować. Miałam nadzieję, że cała impreza minie mi szybko bo nie miałam zamiaru męczyć się przez całą noc. Wyszłam z pokoju I od razu skierowałam się do kuchni. Chciałam wziąć jakieś tabletki przeciwbólowe. Wiedziałam, że bez nich nie dam rady. Kiedy zeszłam na parter usłyszałam z jadalni rozmowy. Udałam się w tamtym kierunku, ale szybko tego pożałowałam. Przy stole siedział mój ojciec we własnej osobie. Nie spodziewałam się go tutaj. Moemantalnie całą się spiełam, a mój oddech przyspieszył.

- Witaj Natalie.

Nie odpowiedziałam. Po prostu przeszłam obok niego i zajęłam miejsce obok Noaha. Nie chciałam siadać obok ojca bo za bardzo się bałam. Na stole były pięknie wyglądające bajgle, ale odechciało mi się jeść.

- Noahu, czy Natalie traktuje cię tak samo? - zapytał ojciec - jeśli tak to z przyjemnością z nią porozmawiam.

- Spokojnie Rodricu. Pańska córka zachowuje się nienagannie.

- Cieszy mnie to. Mimo wszystko będę musiał porozmawiać z nią na osobności.

Zobaczyłam, że brunet się spiął. Nie wiedziałam czy tylko mi się przewidziało, ale nie wnikałam w to, bo miałam teraz na głowie coś ważniejszego. Rozmowa z ojcem.

- Przepraszam, muszę skorzystać z toalety.

Wstałam od stołu jak najszybciej się dało. Przeszłam do kuchni i zaczęłam otwierać każdą szafkę w poszukiwaniu leków. Bolało mnie dosłownie kurwa wszystko. W końcu znalazłam półkę która była wypchana po brzegi jakimiś pigułkami. Wzięłam opakowanie i pobiegłam do swojej sypialni. Moje nogi przyzwyczaiły się już do schodów przez co znalazłam się w pokoju po paru minutach. Chciałam zamknąć drzwi na klucz, ale przecież go nie mam. Przysiadłam więc na łóżku i wyciągnęłam dwie tabletki. Wzięłam szklankę z wodą z stoliczka i połknęłam leki. Postanowiłam, że póki mam czas to poczytam książkę, ale zanim zdążyłam wybrać tytuł do pokoju wszedł mój ojciec. Moje ciało zareagowała automatycznie. Zaczęłam całą drzeć z przerażenia, a z gardła wyrwało mi się ciche, drżące westchnienie.

- Teraz mnie posłuchaj gówniaro. - zaczął nieprzyjemnym tonem- masz się zachowywać i robić wszystko o co tylko poprosi cię syn Wilsona. Nie mam zamiaru się za ciebie wstydzić rozumiesz?

Szybko prztaknelam. Miałam cichą nadzieję, że tym razem obejdzie się bez uderzenia. I miałam rację w pewnym sensie. Bo jego następne słowa zabolały bardziej niż cokolwiek innego.

- Chyba nie chcesz skończyć jak Twoja matka. - otworzyłam w szoku oczy. O czym on mówi? - Tak Natalie, jesteś już na tyle dorosła, że mogę powiedzieć ci mój sekret.

Stałam patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami. Mój oddech był urywany, a nogi się pode mną uginały. Nie wiedziałam o czym mówi. A może wiedziałam tylko nie chciałam w to wierzyć?

- To ja zabiłem twoją matkę i nie będę miał skrupułów, żeby pozbyć się też ciebie.

I wtedy wszystko zaczęło układać się w całość. Zgon nastąpił z powodu szkłaz które wbiło się prosto w serce. Ale przecież kawałek szkła nie może być tak duży, żeby zabić. Mój ojciec zamordował moją matkę, najbliższą mi osobę. Odebrał mi najcenniejszą osobę na świecie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Wiedziałam już co muszę zrobić. On pozbawił życia Evelyn Evans, więc ja odbiorę życie jemu. Nie wiem jak znalazłam w sobie siłę, ale ruszyłam biegiem przed siebie i opuściłam pomieszczenie. Słyszałam za sobą wołanie ojca, ale to zignorowałam. Dobiegłam do biura Noaha nie siląc się na pukanie. Wpadłam do środka zdenerwowana, zawiedziona i smutna. Tak. Zawidlam się na moim ojcu. Myślałam, że jego zimne i okrutne oblicze to tylko maska pod, która skrywa swój ból po stracie swojej żony, ale myślałam się. On jest potworem, którego w końcu spotka kara.

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz