— Jola! — krzyknął Jasiek za odjeżdżającym pojazdem, niczym ostatniej deski ratunku chwytając się myśli, że dziewczyna jakimś cudem go usłyszy i może nawet poprosi kierowcę o zatrzymanie autobusu, żeby mogła z niego wysiąść. Gdy tak się nie stało, Cieplak odprowadził wzrokiem oddalający się pojazd do momentu, aż ten zniknął mu z pola widzenia za najbliższym zakrętem.
Co tu się stało?, to pytanie nie dawało Jaśkowi spokoju. Wydawało się, że Jola tak samo jak ja cieszyła się na nasz wspólny wypad na kręgle. Nie wierzę, żeby tak po prostu się rozmyśliła. Jej zachowanie i ucieczka sugerują raczej, że coś ją przestraszyło... nie wiem, może to ja niechcący powiedziałem albo zrobiłem coś nie tak, skoro nie chciała mi powiedzieć, co się stało? O co tu chodzi?
***
Jola była tak roztrzęsiona, że wskakując do pierwszego z brzegu autobusu, nie zwróciła najmniejszej uwagi na jego numer. Jedyne, o czym w tej chwili myślała, to o tym, żeby znaleźć się jak najdalej stąd — nic innego się nie liczyło. Dopiero po przejechaniu kilku a może nawet kilkunastu przystanków Winnicka zdołała zapanować nad swoim atakiem paniki na tyle, żeby odzyskać kontakt z rzeczywistością. Niczym osoba, która właśnie przebudziła się z głębokiego snu, Jola rozejrzała się wokół, by zorientować się, gdzie się w tej chwili znajdowała. Nie będąc w stanie samodzielnie obmyślić, w którym miejscu powinna wysiąść z autobusu, którego trasa zupełnie jej nie pasowała, Winnicka skorzystała z odpowiedniej aplikacji w swoim smartfonie, dzięki czemu szybko uzyskała informację, jak dojechać do domu z jak najmniejszą liczbą przesiadek. I choć lęk Joli nie minął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to potrzeba znalezienia się w mieszkaniu będącym dla niej bezpiecznym schronieniem okazała się silniejsza. To pozwoliło dziewczynie na chwilę zepchnąć na dalszy plan to, co widziała oraz związane z tym emocje, by skupić się na tym, co w tym momencie uznała za priorytet i w efekcie niespełna czterdzieści minut później wysiadła na przystanku znajdującym się blisko domu. I to właśnie wtedy kolejna fala paniki uderzyła w nią z nową siłą, co sprawiło, że Jola nie tylko się rozpłakała, ale też zaczęła cała trząść się jak galareta. W takim stanie wpadła na klatkę schodową, a następnie do przedpokoju, zatrzaskując za sobą drzwi mieszkania.
— O, już wróciłaś? — Do jej głosu doszedł dochodzący z pokoju zdziwiony głos Łukasza. — Kręgielnia zamknięta czy... — zaczął, lecz urwał wpół słowa, gdy stanął z siostrą twarzą w twarz. Dziewczyna nie potrzebowała patrzeć w lustro, bo i bez tego wiedziała, że wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy, w czym tylko upewniła ją reakcja brata na jej widok. — Boże, Jola... — przeraził się na żarty, podbiegając do niej, by ją przytulić. — Co się stało?
— Ja... ja... ja... — próbowała wydusić z siebie krótkie zdanie, które wyjaśniłoby Łukaszowi, co się wydarzyło, ale szalejąca w jej wnętrzu emocjonalna burza sprawiała, że głos odmówił jej posłuszeństwa i uwiązł jej w gardle.
— Jasiek? — bardziej stwierdził, niż zapytał Winnicki. — Zabiję go — wycedził przez zęby.
— N-nie, n-nie — wyjąkała Jola. — T-to n-nie o-on... t-to E-eryk...
— Eryk? — zdziwił się, odsuwając się od siostry na tyle, by móc spojrzeć jej w oczy. — Wpadliście na niego? — dopytywał, na co dziewczyna tylko skinęła głową na znak zgody. — Na kręgielni? — zgadywał dalej, tym razem również trafiając w dziesiątkę. — Mam nadzieję, że z nim nie rozmawiałaś? Nie, całe szczęście — odetchnął z ulgą, gdy Jola pokręciła przecząco głową. — A może on cię w ogóle nie widział? Też nie, to dobrze, bardzo dobrze. Chodź tu do mnie — przemówił do niej łagodnie jak do dziecka, mocno przyciskając ją do siebie. — Już jesteś bezpieczna. Jestem przy tobie.
CZYTASZ
A gdyby tak - sezon 2
Hayran KurguSezon 2 A gdyby tak... wypadki w serialu od początku potoczyły się inaczej? Zapraszam do zapoznania się z alternatywną wersją pierwszej serii Pomysł narodził się wkrótce po zakończeniu serialu, ale dopiero wiadomość o planowanej kontynuacji okazała...