Rozdział 1

1.8K 217 227
                                    

Jak zawsze słowo wstępu, żeby ludzkość nie była zaskoczona, gdy zacznie czytać. To jest Snarry. Przynajmniej w pewnym sensie, więc jeśli komuś się nie podoba, to nikt go nie zmusza do czytania.
Ogólnie ta historia będzie pewnie dziwna. Powiedziałabym nawet, że bardzo dziwna, ale sama jestem ciekawa, co tak naprawdę z tego wyjdzie. Inspiracją była dla mnie książka i nakręcony na jej podstawie film, ale tak naprawdę pożyczyłam sobie tylko jeden motyw od nich. W każdym razie bawcie się dobrze i dajcie znać, co myślicie. Kanon się, że tak to ujmę, buja.

Rozdział 1

Nie wiedział, jak długo spał.

Jego zmysły dopiero zaczynały działać po tak długim zastoju, jaki miał za sobą. Ile to trwało tym razem? Żeby to obliczyć, musiał poznać miarę czasu tego świata, a jeszcze nie potrafił w nim funkcjonować. Wiedział o nim bardzo niewiele. Dosłownie tyle, ile opowiedzieli mu bracia i siostry, którzy z niego wrócili.

Zamieszkiwała go rasa zwana ludźmi, których większość określała jako niestabilnych emocjonalnie i goniących za nieistotnymi rzeczami. Nie rozumiał, dlaczego tak było, ale chciał się tego dowiedzieć. Właśnie dlatego tutaj przybył. Żeby się uczyć, poznać ten świat, zrozumieć go, a potem wyruszyć w kolejną podróż. Coś jednak było nie tak.

Czuł, że ktoś go znalazł. Człowiek. Chyba żeński przedstawiciel tej rasy. Emanowała dziwnym ciepłem, którego nie potrafił nazwać, ale miło było być w jej pobliżu. To było niezwykłe, bo nie powinien był tego poczuć, będąc nadal zamkniętym w kapsule. Czyżby była przedstawicielem, jakiegoś innego rodzaju ludzi? To byłoby naprawdę interesujące.

Po chwili zrozumiał, że wieko jego kapsuły otworzyło się powoli i wychodził ze stanu zastoju. To dlatego jego zmysły znowu zaczynały działać. Z opowieści innych wiedział, że powinno mu być teraz zimno i niekomfortowo, a do tego powinien jak najszybciej znaleźć dla siebie powłokę, żeby tutaj przetrwać. Niczego takiego nie czuł. W zasadzie było mu przyjemnie, gdy ta kobieta wzięła go na ręce.

– Jakie piękne z ciebie stworzenie – powiedziała łagodnie. – Nigdy takiego nie widziałam. Nawet w książkach nie było nikogo podobnego do ciebie. Tak ładnie się mienisz i trochę przypominasz błyszczącego robaczka. Harry! Zobacz, co mama dziś znalazła.

Wyczuł obecność drugiego człowieka. Mniejszego, bardziej delikatnego. Jego energia też była inna. Określiłby to, jako dopiero rozwijającą się. Poczuł dziwną sympatię do tych ludzi. Nawet ten mały człowiek, który wydawał się jeszcze niewiele rozumieć, dotknął do delikatnie i wydał z siebie jakiś dźwięk. Czy to był ten cały śmiech, o którym słyszał? Możliwe. Przyjemne doznanie. Pozwolił, żeby jego wici owinęły się wokół małej rączki, badając jej strukturę.

Nagle jednak coś się stało. Z innego pomieszczenia dało się słyszeć krzyki i znajdująca się tam energia zniknęła. Na jej miejscu jednak pojawiła się inna. Była przytłaczająca, ciemna i zła. Nie lubił czegoś takiego. Bał się wtedy. To było coś tak negatywnego, że aż poczuł się chory.

Przez gwałtowny ruch, upadł na coś miękkiego, tracąc poczucie ciepła. Kobieta mówiła coś do dziecka, ale nie mógł jej zrozumieć. Nie znał jeszcze tego języka. Zła energia powiedziała coś ponownie głosem pełnym złych intencji. Nie musiał tego rozumieć. Czuł to i był przerażony, bo ciepło kobiety nagle zniknęło.

Co się działo? Dlaczego zniknęła? Umarła? Ale dlaczego? Przecież przed chwilą wszystko było w porządku. Dziecko płakało, a zła energia zbliżyła się. Chciał coś zrobić, ale nie mógł. W tej postaci był bezbronny, nieprzystosowany do panujących tu warunków.

ObserwatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz