Rozdział 11

906 228 198
                                    

Rozdział 11

– Kolega ze szkoły zaprosił mnie do siebie na drugą połowę wakacji. Mogę do niego jechać? – zapytał Harry, patrząc na wuja i ciotkę.

– Jego rodzina cała jest... taka? – zapytała ciotka.

– Tak myślę. Ron wspominał, że ma jakiegoś niemagicznego wujka, który jest chyba księgowym, ale nie jestem pewien.

– Chyba nic się nie stanie, jeśli mu pozwolimy. Prawda, Vernon? I tak mieliśmy coś jeszcze zaplanować na sierpień – powiedziała, patrząc na męża, który mruknął w odpowiedzi, ale skinął głową.

Wujostwo Harry'ego było spokojniejsze od czasu, gdy powiedział im, że w wakacje nie wolno im używać czarów. Nie musieli się więc obawiać, że coś dziwnego się wydarzy. Poza tym wuj liczył na promocję w pracy i jednego wieczoru miał ich odwiedzić jego szef z rodziną. Obawiali się trochę, że Harry może nie zapanować nad swoimi umiejętnościami, ale zapewnił ich, że nic takiego się nie wydarzy.

Wysłał Hedwigę z listem do Rona, że jego mugole się zgodzili na jego wyjazd. Mieli po niego przyjechać dwa dni po kolacji z oczekiwanymi gośćmi. Harry zaoferował nawet, że może zrobić ten deser, który zawsze tak smakował ciotce Marge. Pomijaj już fakt, że zapijała go sporą ilością brandy.

– Świetnie, świetnie – powiedział wuj.

Zabrał się więc do pracy i trochę się zdziwił, gdy wujostwo kazało mu się wyszykować na wieczór. Upewnił się, że zrobił wszystko, co miał zrobić, a potem poszedł się umyć i przebrać. Niemal cofnął się, gdy w swoim pokoju zobaczył jakieś dziwne stworzenie z wielkimi uszami, ubrane w jakieś szmaty.

– Kim jesteś? – zapytał, zamykając za sobą drzwi. – I co tu robisz?

– Harry... Potter...? – zapytało stworzenie, patrząc na niego dziwnie. – Dziwne. Zgredek widzi Harry'ego Pottera, ale pan Potter jest jakiś dziwny.

– Mogę wiedzieć, czemu włamałeś mi się do pokoju? – powtórzył spokojnie. Stworzenie nie wyglądało na niebezpiecznie. – Nigdy nie widziałem kogoś takiego jak ty.

– Zgredek jest domowym skrzatek. Chciał ostrzec Harry'ego Pottera przed niebezpieczeństwem, jakie może mu zagrażać w szkole. Pan nie powinien wracać do Hogwartu.

Niebezpieczeństwo? A to niespodzianka. Jakby do tej pory było spokojnie.

– Doceniam twoją troskę i dziękuję za ostrzeżenie, ale sam zadecyduję, co z tym zrobić. Powinieneś wracać do siebie i trochę o siebie zadbać. Nie wyglądasz za dobrze. I chyba przydałby ci się nowy strój.

– Skrzaty domowe nie mogą nosić ubrań. To oznaka ich zniewolenia. Gdyby ich pan dałby im normalne ubranie, uwolniłby je. Zgredek stara się być dobry skrzatem, ale nie może pozwolić, żeby komuś stała się krzywda.

– Czy to twój właściciel ma jakieś okropne plany?

– Zgredek nie może powiedzieć – pisnął, szarpiąc się za uszy. – Nie może! Zły Zgredek, zły! – piszczał dalej, uderzając głową o podłogę.

Harry złapał go szybko, postawił na nogi, a potem zrobił coś, czego zapewne nie powinien. Pokazał swoje prawdziwe oczy i zmusił Zgredka, żeby na niego spojrzał. Skrzat był tak zaskoczony, że znieruchomiał.

– Kim pan jest? – zapytał cicho. – Zgredek nie jest pewien, czy pan jest czarodziejem. Wygląda jak czarodziej, ale te oczy. Zgredek nie zna takich oczu. Są piękne, ale dziwne. I dobre. Czyste.

ObserwatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz