Rozdział 7
Severus wyjątkowo nie lubił nocnych patroli, kiedy jego nerwy były tak napięte. Troll w Hogwarcie na pewno nie wszedł sobie do środka tak po prostu. Ich jaskinie były daleko w górach, więc to było więcej niż pewne, że ktoś mu pomógł. Miał swoje podejrzenia, ale na razie nie miał dowodów. Bez nich nie było sensu nawet poruszać tego tematu. Rozmawiał o tym z Albusem, ale on także nic na razie nie mógł zrobić. Pozostało im obserwować wszystko.
Zastanawiał się, jakim cudem obeszło się bez większych szkód po wizycie trolla i jak to się stało, że sam opuścił szkołę. Te stworzenia nie grzeszyły rozumem. Zwykle niszczyły wszystko, co spotkały na swojej drodze, a jedyne co znaleźli, to kilka zniszczonych kabin w łazience. Zupełnie, jakby ktoś potem wyprowadził stamtąd trolla i nakazał mu wyjść z budynku. Nic z tego nie rozumiał i to go drażniło. Nienawidził nie wiedzieć, a już zwłaszcza w sytuacji, w której ewidentnie było więcej pytań niż odpowiedzi.
Nagle zatrzymał się, gdy w pustym korytarzu echo rozniosło dźwięk otwieranych szkolnych wrót. Odwrócił się na pięcie i szybko poszedł w tamtą stronę. Dotarł na miejsce w momencie, gdy jedno ze skrzydeł się zamykało. Ktoś wyszedł na zewnątrz. Szybkim zaklęciem wygłuszył swoje kroki, a drugim sprawił, że równie cicho mógł otworzyć drzwi i wyślizgnąć się na zewnątrz.
Na zewnątrz panowała cisza. Co jakiś czas dało się tylko słyszeć którejś z sów, wylatującej na nocny żer. Szkolny dziedziniec wydawał się opuszczony, ale jego czujny wzrok potrafił wiele wyłapać. Jeśli ktoś tu był, to on na pewno go znajdzie. Nie chciał używać zaklęcia „lumos". Mógłby w ten sposób zdradzić swoją obecność od razu. Tej nocy nie było widać również księżyca, więc nie było żadnego źródła światła.
Dłuższą chwilę wpatrywał się w ciemność, ale dostrzegł szybki ruch i sylwetkę przemykającą przez wrota prowadzące na błonia. Ruszył w tamtym kierunku z różdżką w dłoni. Jeśli któremuś z uczniów zachciało się nocnych wycieczek, to postara się, żeby został uziemiony do końca semestru.
Ktoś szybko biegł po zboczu w kierunku jeziora. Już podnosił różdżkę, żeby rzucić na delikwenta zaklęcie unieruchamiające, kiedy potknął się w tej koszmarnej ciemności. Postać zatrzymała się i odwróciła, ale była dość daleko i nie miał szans na jej rozpoznanie. Cofnął się jednak o krok, kiedy w ciemności zobaczył parę błyszczących srebrno oczu. Dobry Merlinie! Nigdy czegoś takiego nie widział. Jednak tak szybko, jak się pokazały, dziwne oczy zniknęły, a ich właściciel rozpłynął się w mroku.
Severus stał jeszcze przez chwilę, nie pojmując, co właśnie zobaczył. To nie mógł być uczeń. Czy to była osoba, która ukrywał się w Hogwarcie, żeby mieć pewność, że troll wykona zadanie, które mu powierzono? Czy jego podejrzenia jednak były niewłaściwe i za całe zamieszanie odpowiadał ktoś inny? Musiał jak najszybciej porozmawiać z Albusem. Musiał mu powiedzieć, że ktoś obcy dostał się niepostrzeżenie do szkoły i mógł zagrażać uczniom.
Szybko zawrócił i skierował się do gabinetu Dumbledore'a. Był pewien, że mimo później pory ten na pewno jeszcze nie śpi.
,,,
Niewiele brakowało, żeby został złapany. Serce biło mu jak szalone, gdy zdał sobie sprawę, że profesor Snape go nakrył. Na szczęście nie rozpoznał go. Pozwolił, żeby jego prawdziwe oczy stały się widoczne i to sprawiło, że mężczyzna przestał go ścigać. Problemem mogło być ponowne dostanie się do zamku, ale kapsuła była ważniejsza.
Zatrzymał się, gdy dotarł do jeziora i przymknął oczy. Kapsuły nie wydawały żadnego dźwięku, ale rezonowały. Dzięki temu tylko przedstawiciele ich rodzaju mogli je znaleźć. Jego kapsuła była wyjątkiem, bo zboczyła z kursu. Nadal nie wiedział, dlaczego tak się stało. Musiałby ją odzyskać, żeby to sprawdzić. Na pewno nadal była w tamtym domu, ale czy kto byłby chętny, żeby go tam zabrać? Będzie musiał to sprawdzić.
CZYTASZ
Obserwator
FanfictionKiedy Harry Potter zjawia się w Hogwarcie, jest zupełnie inny, niż wszyscy przypuszczali. Jest cichy, wycofany, nigdy nie podnosi głosu i nie szuka przygód, a wszystkie szkolne zwierzęta lgną do niego. Jaką tajemnicę skrywa i czy komuś uda się ją od...