Rozdział 8

874 167 96
                                    

Rozdział 8

Słysząc, że Ron zostaje w Hogwarcie na święta, też postanowił zostać i dotrzymać mu towarzystwa. W tej sytuacji ciotka napisała mu, że wybiorą się do ciotki Marge i spędzą święta u niej. Harry nie wnikał w to, co robią. To była ich sprawa, gdzie chcieli jechać.

– Nie musiałeś tego robić – powiedział Ron.

– Nie musiałem, ale chciałem. Poza tym jestem ciekawy, jak wyglądają święta w Hogwarcie – przyznał szczerze.

Niespecjalnie podobało mu się ustawianie ściętych choinek w Wielkiej Sali. Te drzewa mogły sobie spokojnie rosnąć w lesie. Mogli je też wsadzić do doniczek. Nie lubił takiego marnotrawstwa wśród roślin. Co innego, jeśli miała posłużyć jakiemuś większemu celowi, jak składnik w eliksirach.

– Czemu się krzywisz? Choinki ci się nie podobają? – zapytał Ron, gdy zauważył jego spojrzenie.

– Nie lubię, jak się ścina drzewa z takiego powodu, jak dekoracja. Mogli wziąć takie w doniczkach i potem je posadzić. Magia na pewno nie pozwoliłaby im uschnąć.

Ron zamrugał kilka razy. Harry wiedział, że w jego oczach był dziwny, ale i tak się lubili. Nie komentował nawet tego, że pani Norris właśnie spała mu na kolanach. Na początku Filch prawie dostał zawału, kiedy zobaczył to po raz pierwszy.

– O co chodzi? – zapytał Harry, widząc jego spojrzenie.

– Co zrobiłeś z moją kotką? – syknął.

– Nic. Tylko ją głaskam. Zapewniam, że sama wskoczyła mi na kolana.

W Hogwarcie już zresztą od dawna wszyscy patrzyli na niego dziwnie, że głaska starą kotkę i na dodatek to lubi. Niektórzy zaczęli go nawet unikać i wyzywać od dziwadeł. Inni jednak patrzyli z podziwem, że nie bał się Snape'a. Nawet Malfoy przysiadał się czasem do niego w bibliotece, robiąc mu łaskę. Harry nigdy tego nie skomentował. Pozwalał mu się dosiadać i odrabiać lekcje razem z nim. No i była jeszcze Hermiona.

Od czasu incydentu z trollem dziewczyna bardzo się zmieniła. Przestała narzucać się innym, za to zaczęła pytać, czy nie potrzebują pomocy. Kilka osób skorzystało z jej propozycji i wyglądało na to, że dołączyła do jakiejś grupki, która uczyła się razem popołudniami. To było dla niej dobre. Była wśród ludzi i mogła się uczyć, a co jakiś czas zamieniać kilka słów na inne tematy.

– Nie spodziewałem się więcej prezentów niż jeden – powiedział Harry, kiedy w świąteczny ranek zszedł z Ronem do pokoju wspólnego. Pod choinką czekał na niego mały stosik.

– Dlaczego?

– Zwykle dostawałem po prostu jeden prezent od ciotki i wuja. Ciekawe od kogo jest reszta? – zastanawiał się.

Sięgnął po pierwszy, który faktycznie był od Dursleyów. Wiedzieli, że lubił czytać, więc zwykle dostawał od nich jakąś książkę. Tym razem też tak było i nie miał zamiaru narzekać. To była jedna z tych powieści, o których ostatnio było głośno. Miał zamiar przeczytać ją przez ferie. Druga paczka była od Rona i zawierała słodycze. To było bardzo miłe i podziękował. Sam w prezencie dał mu modną bluzę, o kupno której poprosił już dużo wcześniej ciotkę Petunię. Na szczęście miał jeszcze trochę funtów, które zostały mu z ostatnich zakupów, więc nie musiała za nic płacić. Ucieszył się, że Ronowi spodobał się prezent.

Kolejna paczuszka była od Neville'a i zawierała atlas magicznych roślin. To na pewno będzie dla niego przydatne. Kolejna też nie była duża i znalazł w niej eleganckie rękawiczki. Po dołączonej karteczce domyślił się, że to od Draco. Ostatnia paczka była bardzo mała i lekka, a kiedy ją otworzył, znalazł w niej coś błyszczącego.

ObserwatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz