ROZDZIAŁ 20

633 96 36
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

🫦 TRISTAN🫦

– Mike do jasnej cholery! – Clay gnała za swoim mężem jak torpeda. Zresztą, za mną ledwo wyrabiała siostra Blake, a jej małżonek mając w uścisku Benedicta w ogóle zaginął hen za nami. – Uspokój się!

– Jak mam być, kurwa spokojny w takiej sytuacji? – przyjaciel się wydarł.

Wszyscy tak naprawdę rzuciliśmy swoje zajęcia i pognaliśmy na obrzeża Seattle.

Próbowałem trzymać nerwy na wodzy, lecz również słabo mi to wychodziło. Wręcz dygotałem ze złości, która dopadła mnie w chwili, kiedy przerażona Blake wykonała do mnie połączenie.

Mike pchnął drzwi wejściowe do rezydencji Penelopie i Kane'a. Już od samego wejścia słyszałem podniesione głosy należące do dwójki, ale nigdzie nie słyszałem tego melodyjnego.

– Moja córka jest roztrzęsiona, nie widzi Pan?

– Rozumiem jak najbardziej, ale... muszę wiedzieć o wszystkim. Czy w ostatnim czasie, ktoś państwu groził, czy...

– Co tu się, kurwa odpierdala?! – Mike Moon wkroczył w sam środek tornada. Z jego uszu prawie wydostawała się para, policzki miał pokryte czerwienią, a ciemne oczy płonęły żywym ogniem.

Rozejrzałem się po całym salonie.

Najpierw zauważyłem technika, który fotografował wszystko zupełnie nie przejmując się tym co dzieje się obok niego. Mnóstwo szkła, jakiś nędzny kamień i kawałek białej kartki.

Potem skupiłem swój wzrok na roztrzęsionej sylwetce, z blond włosami. Bez zastanowienia podbiegłem do niej i objąłem ciasno ramionami.

– Csi, skarbie już przy tobie jestem – zanurzyłem nos w jej jedwabistych kosmykach całując czubek głowy. Nie przejmowałem się widownią, która zapewne nam się przyglądała.

Zadrżała, gdy szloch wstrząsnął jej ciałem.

– Macie państwo jakieś podejrzenia?

– Ile razy mam Panu mówić, że na razie jesteśmy kłębkiem nerwów i nic nam nie przychodzi do głowy?! – wtrącił Kane krążący po całym salonie z dłońmi w kieszeniach spodni.

– Jestem Mecenasem, Tristan Collins – przedstawiłem się twardo zezując na glinę. – W razie jakichkolwiek ruchów, proszę kontaktować się ze mną. Poszkodowani pojawią się w najbliższym czasie na komisariacie, by złożyć zeznania. Aktualnie stan, w którym się znajdują nie dopuszcza ich do możliwości złożenia zeznań w pełnej świadomości. Nie chce Pan chyba być posądzony o spisanie fałszywych zeznań.

– Rozumiem – krągły mężczyzna wypuścił powietrze z płuc. Schował swój notes do kamizelki, którą miał na sobie, informując, że niebawem pojawi się u nich wezwanie do stawienia się na komisariacie, by złożyć zeznania. Gdy technik, z policjantem opuścili posiadłość Mike prawie sam rozwalił jej większość. Gdyby nie reakcja Clay pewnie nie jedno okno byłoby do wymiany.

– Czy to ten, skurwiel o którym myślę? – zawrzał.

Blake mocniej wtuliła się w mój tors.

– Blake? – zapytał choć odpowiedź była już dla nas jasna. – Zabije go, przysięgam!

– Nie rób nic pochopnie – Jamie postawił na podłogę swojego młodzieńca, który od razu poleciał do swojej rodzicielki. – Mam ludzi, zajmą się tym...

#3 The Lav Art by Collins |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz