Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!
🫦 TRISTAN🫦
Dobra, chuj. Powiedziałem, co myślałem. Lepiej późno, niż wcale, co nie? Już i tak długo robiłem z siebie pajaca numer jeden, przed wszystkimi, nawet przed samym sobą. Okłamywałem swój spieprzony rozum najdłużej jak się dało, ale jak widać było wtedy osiągnąłem wreszcie swoje maksimum i przy kolejnym razie wyjawiłem prawdę nie będąc w stanie nic już bardziej pokręcić.
Kiedy Blake uciekła do łazienki sam resztkami sił podniosłem się z podłogi – czułem się jakby przeszło po mnie stado ciężkich słoni – wiedząc, że muszę na moment zniknąć. Na moment zostać sam, by przemyśleć to wszystko jeszcze raz, tak, żeby rozegrać całą sytuację najlepiej jak się tylko dało.
Wiedziałem na bank jedno: Blake Moon nie wyjdzie za śmiecia Setha, nawet jeśli mam zapłacić za to swoim złamanym sercem.
🫦
Nasunąłem na głowę kaptur bluzy zerkając za plecy. Na całe szczęście nigdzie nie natrafiłem na żadnego turystę, co było po części nawet zaskakujące. Spodziewałem się chociażby garstki osobników, którzy korzystaliby z zachwycającego wschodu słońca.
O cholera!
Stanąłem w miejscu orientując się, że chodziłem tak naprawdę wokół białych domków jakieś dobre trzy godziny, a w głowie... w głowie miałem dalej, jebaną pustkę.
Co dalej? Jak mam to rozegrać?
Postanowiłem usiąść na skraju jasnej podmurówki, przy której roiło się od czerwonych kwiatów, by wreszcie spróbować coś wykombinować. Nie mogłem włączyć w tę całą akcję Mike'a, ani Jamesa. Wiedziałem z czym by się to wiązało. Nawet miałem wątpliwości, co do Cherry... pozostała w takim razie ostatnia deska ratunku: Clay Johnson, niedługo Moon, która wydawało mi się, że coś wywęszyła.
Nie potrafiłem rozszyfrować jej cwanego uśmiechu, kiedy menadżer hotelu poinformował nas o tylko trzech dostępnych pokojach, ale byłem pewien, że coś było na rzeczy.
Szum fal, oraz wynurzające się słońce znad tafli błękitnej wody zaczynało pobudzać moje zmysły. A co jeśli ona może mi pomóc? Pomyślałem napawając się orzeźwiającym wiatrem, który muskał odkryte części mojego ciała.
Wziąłem głęboki wdech próbując ustalić swój plan działania. Na początku musiałem wyciągnąć Blake na poważną rozmowę. Rozmowę o nas. O uczuciach jakie względem siebie posiadaliśmy.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni, włączyłem notatnik i zacząłem pisać:
Uczucia względem, Blake Moon:
– Kurwa jak to brzmi.
Od razu skasowałem nagłówek. Poprawiłem, go na:
Co mam dalej robić? (Odczucia, i ogólnie, co dalej.) (No i może plan, gdzie?, co?, jak?, na co?, po co?)
1) Muszę wyznać jej co czuje, tak wyciągnąć to ze swoich głębin.
Jest dla mnie jak siostra, przyjaciółka, najlepsza kumpela na świecie! Czuje się przy niej sobą, zawsze przy mnie jest, po prostu sam nie wiem jak określić mam to, że gdy coś z nią robię (nawet jeśli tego nienawidzę!!) to wydaje mi się to najprzyjemniejszą czynnością na świecie. Gdy z nią jestem nie myślę o pracy, nie myślę o tych wszystkich przestępcach, którzy czekają, aż wsadzę ich za kratki. Zależy mi na jej szczęściu, zależy mi na niej jak cholera jasna! Uwielbiam, gdy się śmieje. To najpiękniejszy dźwięk jaki mogę w życiu słyszeć. Ostatnio rzadko to robi, prawie wcale... uwielbiam jej zapach. Uwielbiam w niej, kurwa wszystko!!!! Nie umiem wyjaśnić słowami więzi, która pojawiła się między nami już po pierwszym spotkaniu. Tak! Pamiętam je! I pierdolę to przyjęcie w firmie Mike'a, ważniejszy był dla mnie wypad do klubu, gdzie odkryliśmy obydwoje naszą wspólną miłość do muzyki Country. Chyba już wtedy, coś się we mnie nęciło, ale zamiast rozłożyć to na czynniki pierwsze, wolałem sądzić, że to czysta przyjaźń.
CZYTASZ
#3 The Lav Art by Collins |18+
RomansFinałowy tom trylogii The Art! Tristan Collins sądził, że w jego życiu nie ma miejsca na coś takiego jak miłość. Ślepo lgnąc za karierą prawniczą nie spostrzegał tego, że niebawem wszystko może runąć jak domek z kart, ponieważ... Blake Moon, najmł...