ROZDZIAŁ 16.1

1.2K 131 24
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

🫦 BLAKE🫦

Jakiś czas później...

W sumie to... kilka godzin po tym jak upodliłam się w samym centrum Paryża robiąc z siebie największą kretynkę na świecie, oraz po tym jak wlałam w siebie litry alkoholu, zresztą Tristan nie był lepszy i zrobił to samo.

Usta Tristana smakowały niczym najsłodszy drink, który dane mi było skosztować. Smakowałam go, jęcząc w aprobacie, by poczuć jego dłonie w innych zakamarkach mojego spragnionego ciała, które było już na niego gotowe.

Na moment odsunął się ode mnie dysząc, jego oczy błyszczały od nadmiaru alkoholu, oraz adrenaliny. Byliśmy jak rozpalona zwierzyna, która po tak długim czasie wreszcie się odnalazła i zapolowała.

Collins dwoma szarpnięciami zdjął z siebie granatową marynarkę, a ja w tym czasie pozbyłam się różowej narzutki z górnej części sukienki, żeby znów zaatakować i wpaść w wir rozkoszy na...

Na szczycie samej wieży Eiffla. Tylko z nim. Zupełnie sami otuleni delikatnym wiatrem.

Gdy usiadłam na nim okrakiem za plecami blondyna ujrzałam spadającą gwiazdę.

– Blake? – brzmiał na odrobinę niepewnego, kiedy pusto wpatrywałam się w czerń. – Czy wszystko...

– Spadła jedna z gwiazd, Tristan, właśnie pomyślałam życzenie.

– Mogę wiedzieć jakie? – Ostrożnie zabrał się za majstrowanie przy mojej sukni druhny, którą sama zaprojektowałam. Całował ciągle moje nagie ramię.

– Nie mogę ci powiedzieć, bo się nie spełni – skarciłam go ochryple.

– W sumie racja...

Ale może... zacznijmy od początku.

Wiadomość, którą dostałam od Setha tego pamiętnego dnia, była ostatnim śladem po Goslingu. Minął prawie miesiąc, a on... jakby zapadł się niczym kamień w wodę.

Odwoływanie tego wszystkiego było moim gwoździem do trumny. Seth zostawił mnie z tym samą, w sumie... czy mogłam spodziewać się czegoś innego z jego strony? Zniknął, a to było o wiele lepsze niż ciągła obawa o to, że znów napisze mi jakąś wiadomość z pogróżkami.

Przepadło wiele mojego czasu, pieniędzy... ale za to zyskałam upragnioną wolność i wreszcie mogłam odpiąć ze swoich rąk kajdany, którymi byłam splątana z Sethem.

Przeżyłam katastrofę w postacie konfrontacji z jego rodzicami, kiedy poprosiła ich o odwołanie rodziny Gosling. Jeśli to mi się udało... mogłam czuć się już w jakiś stopniu niezniszczalna.

Co do Tristana...

Między nami było lepiej? Nie wiedziałam jak nazwać relację w której raz mieliśmy ciche dni, gdzie nie odzywaliśmy się do siebie, a potem widzieliśmy się na piątkowych kolacjach w restauracjach i znów tkwiliśmy w relacji czysto przyjacielskiej, gdzie od czasu do czasu Tris dotykał – niby przypadkiem – moje odkryte udo, czy głaskał dłoń.

Kiedy wróciliśmy do Ameryki, Mike zdecydował o potajemnym przełożeniu ślubu z Clay. Obwiniałam się o to. Nie chciałam niszczyć mu tak ważnego dnia, ale miał zupełnie gdzieś moje zdanie. Również ja sama zdecydowałam się na bardzo radykalny krok.

Penelopie Moon – moja mama, oraz Kane – wreszcie postanowili osiąść na swoim "terytorium". Na jednej z ich tropikalnych wypraw Kane został dość brutalnie zaatakowany przez zwierzę, które jak się okazało miało w sobie jad. Mama popadła w panikę, zresztą my również. Gdy wrócili do Seattle decyzja była prosta: kupili swój dom, w którym również znalazło się tymczasowe lokum dla mnie.

#3 The Lav Art by Collins |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz