Wiki
Wbiegłam po cichu na górę, unikając spotkania z domownikami. W pokoju szybko przebrałam się w dres i kiedy miałam już pewność, że jestem gotowa na trudne pytania taty, rzuciłam się na łóżko. Nie mogłam wyrównać oddechu. I nie, to wcale nie było spowodowane szybkim wchodzeniem po schodach. Dotknęłam swoich warg i zaśmiałam się gorzko. Co ja najlepszego zrobiłam? Pomysł z pocałunkiem wcale nie był dobry. Choć on sam był fantastyczny, wiedziałam, że Kostek po prostu to odegrał. Nie był tak złym aktorem, jak mi się wydawało.
Przeanalizowałam w myślach całe spotkanie i poczułam się bardzo, ale to bardzo zmęczona.
Zuzia była nieziemsko piękna. Choć posiadała delikatną urodę, była tak rozkosznie dziewczęca, że miało się ochotę złapać ją za policzki i wytarmosić jak słodkiego bobasa. Aleks... cóż, nie wiedziałam, co ona w nim widzi. Nie był dla mnie niemiły, ale sprawiał wrażenie zblazowanego, jakby miał już z pięćdziesiąt lat, przeżył wojnę, kataklizm, kryzys na giełdzie i ze dwa tornada. Być może miał swoje problemy i z tego wynikał jego styl bycia, ale takich ludzi nazywałam w jeden sposób – wampiry energetyczne. Parę godzin z Aleksem, a ja sama miałam ochotę spojrzeć w lustro i poszukać na twarzy zmarszczek, albo usiąść z zeszytem i zrobić rachunek sumienia. Zuzia do niego nie pasowała. Ona była jak słoneczko na błękitnym niebie, a on niczym chmura gradowa, która to słońce zasłaniała.
Wszystko szło dobrze, Kostek wyglądał na zadowolonego naszym udawaniem pary, ale... widziałam, jak na nią patrzył i to sprawiało, że czułam bolesny dyskomfort. Ten moment, w którym Aleks nachylił się nad Zuzią i ją pocałował, był chyba najgorszy. Spojrzałam wtedy na Kostka. Jego twarz stężała, brwi wygięły się w dwa smutne łuki, a w oczach błysnął zawód. Czy miałam taką samą minę, kiedy to on spoglądał z uwielbieniem na Zuzię? Pewnie tak.
Moja mama powtarzała mi, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Że to tylko chemia w naszym organizmie wprowadza nas w błąd i wydaje nam się, że w jednej sekundzie kogoś pokochaliśmy. To pociąg fizyczny, którego nie powinnam odczuwać, bo jest czymś zarezerwowanym tylko dla małżeństw, a w innym przypadku jest po prostu grzechem.
Przez całe swoje życie bałam się zgrzeszyć, ale kiedy poznałam Kostka, stwierdziłam, że z nim mogłabym to robić cały czas.
Ta randka była trudniejszym doświadczeniem niż sobie wyobrażałam. Cierpiałam po cichu, wykonując zadanie aktorskie, i może dlatego na koniec odwaliłam akcję z pocałunkiem. W mojej głowie pojawiła się myśl, że może on to poczuje, może przeszyje go prąd i spojrzy na mnie inaczej. Może wreszcie przestanie tak tęsknie spoglądać na Zuzię.
Ale on, jak tylko oderwał ode mnie usta, zerknął na nią i już wiedziałam, że popełniłam ogromny błąd. Że nic nie ugram dla siebie, ale może właśnie przyczyniłam się do zmiany w relacji Kostka i Zuzi. Bo może to był klucz do tego, aby wzbudzić w dziewczynie zazdrość.
Nic nie wyszło tak, jak chciałam, dlatego z uśmiechem przyczepionym do ust pożegnałam się z nimi i weszłam do domu. Czułam, że tej nocy nie będę spała zbyt dobrze.
– Hej! – Z rozmyślań wyrwał mnie Kuba, który wparadował do mojego pokoju jak do siebie. – No i jak było?
Dźwignęłam się do pozycji pionowej.
– A jak miało być?
– Randka się udała?
– Pewnie, że tak.
– Wyglądasz na smutną.
Mój brat odziedziczył dryg psychologiczny po naszej mamie. Wystarczyło mu jedno spojrzenie i już wiedział, co działo się u drugiej osoby.
– Jestem po prostu zmęczona – próbowałam go zbyć, ale Kuba cmoknął z powątpiewaniem.
– Wydaje mi się, że coś cię gnębi, ale...
– Ale nie zachowuj się jak mama, okej? – bąknęłam i z powrotem położyłam się na łóżku. Żeby Kuba nie lustrował mojej twarzy swoim czujnym spojrzeniem, zasłoniłam ją poduszką. – Idź, sprawdź, czy cię nie ma w kuchni.
– A co powiedzieć tacie?
Młody był jednak kochany, chciał wziąć na siebie trudne pytania ojca. Poczułam ukłucie wyrzutów sumienia, że byłam dla niego niemiła.
– Powiedz, że podrzucili mnie do domu znajomi z pracy i że mam okres i się źle czuję.
– O tak, temat okresu zamknie mu usta.
– No właśnie.
Kiedy skrzypnęły drzwi i miałam już pewność, że Kuba wyszedł z pokoju, odrzuciłam poduszkę na bok i sięgnęłam po komórkę. Włączyłam Spotify, podłączyłam telefon do głośników przez bluetootha i odpaliłam pierwszą piosenkę Beatlesów, jaką miałam na ostatnio odtwarzanej playliście. Ich piosenki zawsze koiły moje nerwy i wprawiały mnie w świetny humor. Po prostu kochałam twórczość Lennona, McCarthney'a, Harrisona i Starra.
I've just seen a face, I can't forget the time or place
Where we just met, she's just the girl for me
And I want all the world to see we've met
Mmm-mmm-mmm-m'mmm-mmm
Słuchałam tych słów, uśmiechając się pod nosem. Gdyby tylko zamienić „ją" na „niego", byłoby idealnie.
Had it been another day I might have looked the other way
And I'd have never been aware
But as it is I'll dream of her tonight
La-di-di-di'n'di
Kiedy wybrzmiał refren, zupełnie parsknęłam śmiechem.
Fallin', yes, I am fallin'
And she keeps callin' me back again
Niewiele myśląc, otworzyłam okienko nowej wiadomości i napisałam do Kostka.
WIKI: Hej, przepraszam cię za ten pocałunek. Wyszło spontanicznie, bo pomyślałam, że to dobry moment na taką zagrywkę. Nie ustaliliśmy wcześniej granic i teraz mi głupio, że cię zaskoczyłam. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Wysłałam i z drżącym sercem czekałam na odpowiedź.
CZYTASZ
Love me do
Teen FictionCo zrobić, kiedy dziewczyna, w której jesteś zakochany, woli szkolnego bad boy'a? Z tym pytaniem musi zmierzyć się Kostek, uroczy romantyk, darzącym uczuciem swoją najlepszą przyjaciółkę. Ale czy można kogoś zmusić do miłości? A co, jeśli obok poja...