Emily.Siedząc obok Raula na trybunach Areny Las Ventas, czułam mieszankę fascynacji i przerażenia. To miejsce, potężne, historyczne, otoczone złotą aurą słonecznego Madrytu, było wypełnione tysiącem głosów, wiwatami i ekscytacją, które niemal wibrowały w powietrzu. Widok areny na środku – ogromny, piaszczysty krąg otoczony kamiennymi murami – przypominał mi koloseum z dawnych czasów. Było w tym coś zarazem majestatycznego i niebezpiecznego.
Arena wydawała się pulsować życiem, ale też śmiercią. Wiatr unosił pył z jej powierzchni, wypełniając moje nozdrza delikatnym zapachem kurzu i adrenaliny. Ludzie wokół nas śmiali się, rozmawiali, a ja jedynie wbijałam wzrok w środek – w byka, który właśnie stanął na przeciwko swojego przeciwnika. Jego potężne ciało, pokryte błyszczącą czarną sierścią, wydawało się sprężone, gotowe do ataku w każdej chwili. Był potworem, a zarazem symbolem dzikiej siły natury, którego nie dało się nie podziwiać.
Matador, ubrany w tradycyjny, lśniący strój, zdawał się być drobny i delikatny w porównaniu do potężnego zwierzęcia przed nim. Mimo to, jego ruchy były precyzyjne, pewne. Stał naprzeciwko byka, dzierżąc czerwoną płachtę, z którą zwodził byka na każde swoje skinienie. Byłam w szoku, jak człowiek mógł tak dominować nad czymś tak nieokiełznanym. Raul, zauważając moją reakcję, nachylił się i szeptem powiedział:
-To esencja korridy. Walka między życiem a śmiercią.
Byk ruszył. W mgnieniu oka zwierzę, które wydawało się tak spokojne chwilę wcześniej, eksplodowało w ruch. Jego kopyta uderzały o ziemię z głuchym dźwiękiem, a potężne rogi kierowały się prosto na matadora. Serce podskoczyło mi do gardła. Nie potrafiłam oderwać wzroku, choć każda komórka mojego ciała krzyczała, by to zrobiła. Człowiek i zwierzę tańczyli w niebezpiecznym rytuale, w którym jeden fałszywy ruch oznaczał śmierć.
Z każdym obrotem, gdy byk przelatywał tuż obok płaszcza, odczuwałam, jak moje serce bije coraz szybciej. To nie była tylko walka – to było piękno w czystej, brutalnej formie. Fascynacja, strach, podziw – wszystkie te emocje łączyły się w moim umyśle. Gdy matador rzucał wyzwanie potężnemu bykowi, wydawało się, że balansuje na krawędzi życia i śmierci, z szansą na triumf albo klęskę.
Nie mogłam przestać się zastanawiać – czy to męstwo, czy szaleństwo?
Raul ścisnął delikatnie moją dłoń, gdy byk na moment zatrzymał się, jakby zastanawiał się nad kolejnym ruchem. W jego ciemnych oczach odbijało się słońce Madrytu, a ja czułam, jak adrenalina wypełnia powietrze. Arena Las Ventas była zatopiona w ciszy, jakby wszyscy zebrani wstrzymali oddech, czekając na to, co nastąpi.
Patrzyłam na matadora – jego twarz była niewzruszona, pełna koncentracji. W jednej chwili wydawał się mistrzem swojego losu, a w następnej tylko człowiekiem, wystawionym na kaprysy dzikiej bestii. To była gra ze śmiercią, prowadzona na oczach tysięcy. Każdy krok, każdy ruch wydawał się obliczony, a jednak balansował na granicy chaosu. Czułam ten kontrast – elegancję i brutalność, precyzję i ryzyko.
Byk znów ruszył, tym razem z większą furią. Jego masywne ciało poruszało się z zaskakującą zwinnością, a matador, niemalże tanecznie, z gracją unikał jego ataków. Zatoczyłam się lekko w stronę Raula, nieświadoma, że wstrzymuję oddech. Czerwona płachta zdawała się unosić w powietrzu, kiedy byk mijał ją raz za razem. I choć byk był na krawędzi szaleństwa, wydawało się, że matador wciąż go kontroluje – jak dyrygent orkiestry chaosu.
Ale wiedziałam, że ta kontrola mogła zniknąć w każdej chwili. Wystarczył jeden błąd, jeden fałszywy ruch, a te potężne rogi mogły przebić ciało człowieka. Przerażenie, które czułam, było prawie paraliżujące. A jednak... nie mogłam oderwać wzroku. Korrida była piękna i przerażająca w równym stopniu. Byłam wstrząśnięta tym, jak bardzo mnie to wciągnęło. Pragnęłam, żeby to się skończyło, ale jednocześnie nie chciałam, by ten spektakl dobiegł końca.
CZYTASZ
From friendship to love. (Jednotomowa)
ChickLitW splotach życiowych przeciwności dwójka ludzi, na pozór skazana na inne związki, znajduje siebie w nieoczekiwanym miejscu - romantycznym Paryżu. On ma swoją narzeczoną, ona swojego narzeczonego, lecz los postanawia sprawdzić, czy ich serca potrafią...