Theo.
Wieczór w kasynie był jak z filmu – pulsujące światła, dźwięk monet wpadających do automatycznych maszyn i radosne okrzyki graczy, którzy wciąż mieli nadzieję na wygraną. Kasyno tętniło życiem, a atmosfera była pełna napięcia, ekscytacji i, co najważniejsze, iluzji, że wszystko jest możliwe. Z Aronem siedzieliśmy przy stole pokerowym, otoczeni grupą graczy, których twarze były wyrazem różnych emocji – od euforii po rozczarowanie.
Z każdą kolejną rundą czułem, jak napięcie rośnie. Alkohol lał się strumieniami – każdy z nas zamawiał drinki z nadzieją na ucieczkę od rzeczywistości. Aron z zapałem przeglądał karty, a ja czułem, że stres paraliżuje mnie od środka. Mimo że nie miałem zbyt dużego doświadczenia w pokerze, postanowiłem spróbować swoich sił. Przed moimi oczami rozpościerał się stół, na którym leżały karty i żetony, a dźwięk ciskających się kości w tle tylko potęgował atmosferę.
– Theo, nie marnuj czasu! – Aron zaśmiał się, zauważając moją niepewność. – Przestań wyglądać, jakbyś miał zaraz umrzeć!
Wziąłem głęboki oddech i spróbowałem się rozluźnić. Po ostatnich wydarzeniach z Livią, która ciągle próbowała się odezwać, by wyjaśnić, przeprosić, a ja tylko traciłem wiarę w to, co mieliśmy. W sercu czułem, że to, co między nami istniało, to jedynie przyzwyczajenie.
Obserwując grę, zauważyłem, jak każdy gracz wkuwał w siebie kolejne wrażenia, pełen nadziei na wielką wygraną. Serce mi zabiło, gdy nadszedł moment, by zagrać. Wstydziłem się moich emocji, ale nie mogłem tego zatrzymać. Z niepewnością w głosie zapytałem:
– Jak się stawia w tej grze?
Aron roześmiał się, a jego radość była zaraźliwa.
– Zależy, czy chcesz wygrać, czy po prostu mieć frajdę!
Dzięki jego słowom wzięło mnie na śmiech, ale tylko na chwilę. Gdy nadszedł czas, by postawić żetony, miałem wrażenie, że każdy patrzy na mnie, jakbym był na scenie. Zgarnąłem wszystkie swoje monety, walcząc z tremą, i postawiłem na stół. Oddech mi się zatrzymał, a w myślach błąkały się wspomnienia – niepewność i lęk przed nieznanym.
Odkryte karty przyniosły mi szczęście. Udało mi się! Wygrana była powodem do euforii, a Aron zaczął skakać i klaskać, jakbyśmy wygrali jackpot.
– Tak, Theo! Zobacz, mówiłem ci, że masz talent! – krzyknął, a ja nie mogłem powstrzymać śmiechu. W końcu poczułem, że na chwilę mogę zapomnieć o przeszłości, o Liviach, o chemii, która nigdy nie istniała.
Każda kolejna runda przynosiła mi radość, a alkohol sprawił, że moje myśli stały się nieco bardziej rozmyte. Z każdą wygraną rosły moje ambicje, a w sercu pojawiało się przekonanie, że dziś nie mogę przegrać. Kasyno kręciło się wokół mnie, a ja byłem częścią tego zgiełku. Prawdziwe życie wydawało się odległe i nieistotne.
Patrzyłem na Arona, który, z wyraźną radością, odliczał nasze wygrane. Każda chwila z nim była jak mała przygoda, odrywająca mnie od rzeczywistości.
– Chyba się rozkręcam – powiedziałem, unosząc kieliszek w górę.
Aron połączył nasz toast, a ja poczułem się, jakbym w końcu odnajdywał siebie, przynajmniej na chwilę. Kasyno, z jego blaskiem i szumem, dawało mi poczucie wolności, które zniknęło w moim życiu.
Gdy wyszliśmy z kasyna, słońce zaczynało wschodzić, a Las Vegas wciąż tętniło życiem, mimo że noc dobiegała końca. Z radością przespacerowaliśmy się do pobliskiej uliczki, gdzie mieliśmy nadzieję złapać taksówkę. Z radością poklepałem się po kieszeniach, upewniając się, że mam jeszcze kilka dolarów na drobne wydatki.
CZYTASZ
From friendship to love. (Jednotomowa)
ChickLitW splotach życiowych przeciwności dwójka ludzi, na pozór skazana na inne związki, znajduje siebie w nieoczekiwanym miejscu - romantycznym Paryżu. On ma swoją narzeczoną, ona swojego narzeczonego, lecz los postanawia sprawdzić, czy ich serca potrafią...