Rozdział 9 Obiadek

8 1 2
                                    

- chyba nie chcesz do nich pojechać nie? - powiedział szczerze Archer
Nie dziwię się że nie chce tam jechać
Bo sama bym nie chciała. Dałam moim wzrokiem do zrozumienia że trzeba bo w końcu będą dziatkami nawet jeśli nie chcą, bo to nie oni decydują tylko MY i tylko MY!
- Nie proszę nie, przecież ty byłaś tam mniej razy niż u mnie-nie wiem co miał na myśli Archer ale zrozumiałam jedno, ZA HUJA NIE CHCE TAM JECHAAAAĆ, no ale ja to kurwa wieeem ale nie rozumie że oni do huja są dziatkami tego jebanego kartofla.
- Kurwa jedź tam a nie -krzyknęłam na bruneta.
Wzdechną, KURWA WZDECHNĄ! Zaczą coś do mnie mówić ale nie zwracałam uwagi gdyż ogarnęłam że moja ciąża objawia się w chuśtawce nastrojów. No cóż trudno, życie🤷🏿‍♀️. Przypomniał mi się tekst który kiedyś powiedziała mi moją koleżanką gdy nakryłam ją gdy ,,uczyła się zaawansowanej biologi" na łóżku z dziewczyną, a miała chłopaka. Powiedziała mi wtedy ,,żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek" dość mnie to rozbawiło, zaczęłam się śmiać w niebo głosy a przypominał że Archer ciągle coś do mnie pieprzył.
- dobrze się czujesz? - Zapytał jakby zmartwiony Archer.
- HAHA, co? Haha no nie jedź już
- Może lepiej, najpierw do nich zadzwonić poinforuj że jednak wpadniemy z ogromną ,,przyjemnością,, - powiedział brunet, i nawet zgodziłam się znim skinięciem głowy i wybierając numer do nich

My last night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz