Siedemnaście lat temu...
- Masz coś do powiedzenia?
Hound stał w jednej linii ze swoimi braćmi z Klubu Motocyklowego Chaos, wpatrując się w mężczyznę klęczącego przed nimi i czekając, aż ten coś powie, żeby mogli to zakończyć.
Na rogach grupy tańczyły cztery kotły z ogniem. Poza księżycem, ogień był jedyną rzeczą oświetlającą polanę. Tańczył na mężczyźnie przed nimi i na otaczających go sosnach.
W promieniu wielu mil nie było nic poza naturą.
I żadnego dźwięku poza trzaskającymi płomieniami i mówiącymi mężczyznami.
- Wal się - mężczyzna na kolanach splunął, dosłownie. Słowa, które wychodziły z jego ust, zawierały ślinę, która, jak Hound widział nawet tylko w świetle ognia, zabarwiona była krwią.
Jego twarz była zmasakrowaną miazgą, bo był trzymany z rękami za plecami, podczas gdy każdy z braci zadawał podwójny cios, a każdy z nich był pełen , całej siły, jaką mogli zgromadzić.
A dzięki ich motywacji każdy z nich był w stanie zgromadzić mnóstwo siły. Hound był jedynym, który zadał trzeci cios, prosto w nerki.
To był pierwszy, ale nie ostatni raz, kiedy mężczyzna zwymiotował krwią.
Oczy miał spuchnięte, z jego ust ciekła krew, a skóra na policzkach została rozcięta.
Jego stan oznaczał, że się przechylał. Był na kolanach, bo go do tego zmuszono, a utrzymał pozycję prawdopodobnie dlatego, że nie miał już siły wstać.
Tu nie chodziło o lanie, jakiego doznał od swoich byłych braci.
Chodziło o to, że przyjął cięcie nożem głęboko na skórze pleców po trochu od każdego brata.
To był pomysł Tacka, a Hound i każdy brat, który z nim stał, poparli go.
Chodziło o zatarcie na jego plecach ich znaku, który czynił go bratem.
W rzadkim przypadku, gdy mężczyzna wyrzekał się Klubu, zamazywał tatuaż Chaosu wyryty na jego plecach.
Jeśli mężczyzna okazywał się zdrajcą braterstwa, ten tatuaż zostałby wypalony przez braci.
Ten człowiek, który był przed nimi, nie wyrzekł się Klubu.
Nie okazał się po prostu zdrajcą.
Zdradził go w sposób, jakiego nikt z nich nie spodziewał się.
W sposób, który żaden z nich nie mógł pozwolić, by pozostał bez zemsty.
W przenośni dźgnął brata w plecy.
Ale ten brat i tak został zabity, bo mężczyzna, który przed nimi klęczał, wydał rozkaz ataku.
Dlatego przyjął w plecy ich ostrza z dwóch powodów.
Oko dla Chaosu nie było okiem.
Było ciosem w twoje ciało.
Jeśli dźgniesz Chaos w plecy, to zostanie tobie zwrócone.
A nawet bardziej.
Mężczyzna klęczący przed Hound'em i wszystkimi braćmi MC Chaos miał teraz zmasakrowaną twarz i plecy, które były niczym innym, jak otwartą miazgą krwawego mięsa.
I wkrótce będzie takim, jakim uczynił Blacka.
Martwym.
Hound przesunął się na nogach, niecierpliwy, gdy ich nowy prezydent, Tack, naciskał - To wszystko, co masz do powiedzenia?